Projektory są dziś naprawdę ciekawym segmentem urządzeń i fajną alternatywą dla telewizorów. Ich główną zaletą jest kompaktowość, ale i znacznie większe rozmiary obrazu. Na swoim blogu prezentuje zwykle rzadsze jednostki. W szczególności te, które czymś się wyróżniają. Pod koniec 2018 roku wrzuciłem na stronę post na temat nietypowego puppy cube. Właśnie powstała jego globalna, mocniejsza i jaśniejsza wersja – Hachi Infinite M1. Bazuje na tej samej koncepcji „dotykowej” powierzchni.

Hachi Infinite M1 rzutnik z dotykowym Androidem

Hachi Infinite M1 z Androidem

Pierwsza wersja projektora pojawiła się w crowdfundingu. Teraz mamy już produkt stworzony bez udziału Indiegogo, choć być może jeszcze z częścią środków zebranych w kampanii. W każdym razie, będzie sprzedawany normalnie. Jego główny trzon, czyli koncepcja działania się nie zmieniła. Obraz rzucamy na biurko, by funkcjonowało jak dotykowa powierzchnia (z multidotykowymi gestami). By całość była praktyczna potrzebny był jakiś uniwersalny system, w którym znajdziemy aplikacje. Oczywiście wybrano Androida. Jest w wersji 9.0, a więc prawie najnowszej. Autorzy obiecują reakcje na kontakt obrazu z palcem przy maksymalnie 23 calach. Przypomina to tablet położony na blacie, ale bez fizycznego wyświetlacza. Otwiera to drogę alternatywnym aplikacjom, ale działać powinny też wszystkie inne (możliwe, że lepiej lub gorzej).

Interakcja jest podobna, ale trzeba uwzględnić małe różnice. Teoretycznie możemy sprzęt obrócić i wyświetlić treści na jakiejś tablicy, by prezentować slajdy z dotykową obsługą materiałów. Wnętrze również przypomina współczesne tablety/smartfony, przynajmniej pod względem podzespołów dla systemu. Zaproponowano nawet dwie konfiguracje. Podstawowa pracuje na Snapdragonie 670, ma 4 GB RAM, 64 GB na dane. Pro ma 6 GB/128GB i moduł GPS. M1 wyposażono nawet w kamerkę 8 megapikseli, więc może posłużyć wideo połączeń lub telekonferencji. W poprzedniku były też wszystkie protokoły łączności: Bluetooth, WiFi, a nawet Miracast i AirPlay. Sądzę, że teraz będzie podobnie.

Hachi Infinite M1 z Androidem

Hachi Infinite M1 do filmów?

Pamiętam, że puppy cube posiadał też tryb kinowy, ale jego jasność była dość słaba, więc miała to być tylko bajerancka opcja i rozszerzenie potencjału. Tym razem Hachi Infinite M1 w edycji Pro ma zaoferować lepsze wrażenia. 600 ANSI lumenów (100 więcej od podstawowego) to wciąż niewiele, ale w zaciemnionym pomieszczeniu powinny dać radę. Wciąż trybem głównym jest ekran rzucany na blacie, gdzie z bliższej odległości wszystko jest wyraźniejsze i jaśniejsze. Dla porównania, poprzednio było 300 ANSI lumenów. W ofercie ustawień jest korekcja keystone, manualna regulacja ostrości, natomiast przekątną dobierzemy kontrolując odległość od ściany.

To rzutnik z bliska, więc jasność się nie rozprasza. 100 cali to maksymalny wynik dla M1, ale optymalnie wszystko będzie wyglądać bliżej 40. Niestety, natywna rozdzielczość to tylko 720p… Z Androida puścimy bezproblemowo treści z YouTube’a lub Netflixa, ale do dyspozycji mają być też porty HDMI 1.4 (input), DisplayPort 1.4 (output). Są też porty USB-C i słuchawkowy 3.5 mm. Bateria 5000 mAh oznacza, że to przenośny sprzęt. Wewnątrz są dwa głośniczki 5W, ale pewnie uda się sparować z czymś na Bluetooth, by audio było lepsze. Mam przynajmniej taką nadzieję. Producent pokazał swój projektor na styczniowych CES w Las Vegas, a teraz umożliwi jego zakup. 999$ to dość sporo, a mówimy o normalnej edycji, bo Pro czeka na debiut. Sony eksperymentowało z podobnym projektem.

źródło: hachismart.com