Rodzina Nexusów powiększyła się o dwa urządzenia: Nexusa 9 – tablet, ale i pierwszy w historii phablet, czyli Nexusa 6. Oba modele zaprezentowano na blogu Google, a nie dedykowanym evencie. Troszkę po cichu i bez specjalnych fanfar, co może nieco dziwić. O ile tablet wyprodukowało HTC, to za 6-calowy smartfon wzięła się Motorola. Co pewnie patrząc na stylistykę gadżetu widać – to przecież krój Moto X. Nie może to dziwić, firma chciała pozostawić swój design. Smartfon urósł o cały cal względem poprzednika (nawet ciutek więcej). Porównanie Nexusa 6 do Nexusa 5 będzie w sumie dobrym pomysłem. Zobaczymy co przez ten rok się zmieniło.

To co najważniejsze to zmiana producenta. Za Nexusa 5 był odpowiedzialny LG, a za „szóstkę” wspomniana już Motorola. Najbardziej widoczne jest to po obudowie. Także wnętrze ukryło spore zmiany i to nie tylko pod względem parametrów urządzenia, ale i zastosowanego systemu. Oczywiście wciąż jest to jest Android, ale tym razem najnowszy 5.0, czyli Lollipop. To oczywiście debiut piątej generacji platformy Google – jak mogłoby być inaczej. System Google musi wystartować na urządzeniu Google (chodzi o brand Nexusa). Sporo osób obawiało się, że nowy Nexus będzie spory i ku ich nieszczęściu tak właśnie jest. 6 cali to już niemal bydle, co mi osobiście nie wadzi.

Wyświetlacz jest spory, więc postarano się, by i rozdzielczość była odpowiednia. Ekranik quad HD wystarczy. 2560 na 1440 pikseli daje 493 piksele na cal i to moim zdaniem dobry wynik. Generalnie smartfon wygląda jak wyrośnięte Moto X. Nexus 5 ze swoimi 4.95-calami posiada rozdzielczość Full HD, co oznacza, iż stosunek parametrów wielkości do liczby pikseli też jest gorszy! Nexus 6 będzie nie tylko większy, ale i ostrzejszy i wyraźniejszy. Pytanie tylko czy ludzkie oko zauważy różnicę? Większy znaczy większy. Mam tutaj na myśli, że nie jest smuklejszy. Wydawałoby się, że trendy spowodują, że smartfon nieco schudnie, ale nie. Jest dłuższy, szerszy i nieco grubszy. Na szczęście zachowując jakieś kanony i standardy. Podobnie pod względem wagi – w kieszeni będzie nieco ciężej.

Kamerka na szczęście jest lepsza. Nie 8-megapikseli jak u LG, a aż 13-mega. Wszystko wsparte dual LEDowym pierścieniem doświetlających kadr. Zapewne wiecie jednak, że nie megapiksele decydują o jakości fotek. Przesłona otrzymała f/2.0. Sensor ma pozwolić na rejestrowanie video w jakości 4K w 30 fps’ach, no i będzie posiadał optyczną stabilizację obrazu (ta w Nexusie jednak już była). Z przodu selfie-aparacik z dwoma megapikselami. Pokonuje pod względem wielkości Nexusa 5 z jego 1.3-mpx. To jednak tylko megapiksele. Mimo wszystko powinno być nieco lepiej. Można m.in. wykorzystać funkcje HDR+. Nie skupiano się jednak na sweet fotkach. Od tego jest wiele innych konkretnych urządzeń.

Wnętrze phabletu Nexus 6 musi być konkurencyjne do dzisiejszych flagowców i na szczęście jest. Użyto najnowszego Snapdragona 805 z czteroma rdzenioami. Ma on zegar z 2.7 GHz. Grafiką zajmie się Adreno 420. Będzie wydajniej – dla porównania Nexus 5 ma: Snapdragona 800 2.26 GHz i Adreno 330 GPU. Google zdecydowało, że w nowej Motoroli spod znaku Nexusa będzie jednak więcej pamięci na dane. To już nie wybór między 16 a 32 GB, a między 32 a 64 GB. Dlaczego to jednak ważne? Bo nie znajdziemy w sprzęcie slotu na karty pamięci micro SD… Trochę bez sensu. Nexus 6 ma 3 GB RAM! Bateryjka zastosowana w „szóstce” ma zdecydowanie więcej pojemności (3220 vs 2300 mAh) i ma wytrzymać 24 godziny kontra 17h z Nexusa 5.

Akumulatorek ma skorzystać z trybu turbo charger, czyli super szybkiego doładowania odpowiedniej pojemności ogniwa w stosunkowo krótkim czasie. To funkcja, którą zaprezentowała Motorola w Moto X 2014. W Moto X 15 minut wystarczało na aż 8 godzin pracy – w Nexusie 6 ten sam czas ładowania (15 min) da nam 6 godzin pracy! Phablet otrzyma też głośniczki stereo. To dobry krok dla tak dużego modelu. Również i Nexus 9 posiada podwójne nagłośnienie, więc oba nowe Nexusy powinny być pod względem dźwięku całkiem dobre. To już powoli standard we flagowych smartfonach.

Naturalnie zmiany zauważymy też pod względem Androida, ale ten pewnie i tak trafi za jakiś czas także na resztę Nexusów. Android 5.0 Lollipop to spore zmiany wizualne, czyli Material Design. To jedna z większych aktualizacji ostatnich lat. Czwarta generacja dosyć długo była w użytku i miała mnóstwo wersji. Z najistotniejszych dla mnie wieści na temat „piątego” Androida wymienię choćby poprawę żywotności pracy urządzenia, czyli lepszej jego optymalizacji. Ma dać dodatkowe 90 minut porównując z takim samym sprzętem, ale działającym na KitKacie. Także wielozadaniowość się poprawi.

Jak zwykle rodzina Nexusa dostępna będzie wyłącznie w Play Store dla wybranych rynków (konkretnie 28). Nexus 6 ma być dostępny w przedsprzedaży pod koniec października, a kilka tygodni później oficjalnie w sprzedaży. Wyceniono go na 649 dolarów. Jeśli chodzi o kolorystykę to jest dosyć ubogo, a oferowane są wariatny Midnight Blue (granatowy) lub Cloud White (biały). Z ciekawostek dodam, że Nexus 6 ma być odporny na wodę (jak bardzo tego nie wiadomo), posiadać bezprzewodowe ładowanie w standardzie Qi, a materiały UHD będzie można streamować na inne urządzenia (wsparcie HEVC).

źródło: Google