Dasung Not e-Reader

E-tuszowe ekrany to domena czytników książek, ale też notatników z rysikami. Do tej pory nikt jeszcze nie zaryzykował takiej technologii do tabletów z systemem Android. Firma Dasung podjęła się tematu i stworzyła tablet „Not e-Reader”. Nazwa urządzenia jest oczywiście nieprzypadkowa i ma podkreślić, że gadżet wyglądający jak czytnik e-book’w wcale nim nie jest (choć tryb elektronicznych książek też jest). Czy w spowalniającym segmencie tak wyrób znajdzie wystarczające zainteresowanie? Czy zechcemy korzystać z czarno-białego wyświetlacza, by wydłużyć czas pracy baterii?

Dasung „Not e-Reader” to nic innego jak e-papierowy Android z prawie wszystkimi jego funkcjami. Zastosowanie takiego panelu to niewątpliwe zalety wynikające z technologii E-Ink (wysoki kontrast, czytelność i energooszczędność), ale też pewnych ograniczeń. Ekran ma 7.8 cala oraz 300 ppi. Czterordzeniowy procesor, 2 GB RAM i 64 GB na dane. 5300 mAh akumulatorek i Androida 6.0, czyli parametry dosyć słabego tabletu sprzed kilku lat. „Nie e-Czytnik” to jednak troszkę inny model, nie wymagający topowych podzespołów. Producent zapewnia, że użytkownik będzie mógł dobrać barwę światła, a więc dostosować ciepło.

Dasung Not e-Reader

Projekt ma nie ograniczać się tylko do formatu tabletu i być też zewnętrznym monitorkiem PC, odtwarzaczem video, czy rozszerzeniem prezentacji treści ze smartfona. Głównym przeznaczeniem jest jednak mobilny sprzęcik o funkcjach tabletu. Podświetlenie można tu wyłączyć i wykorzystać naturalne światło (jak w każdym czytniku książek). Im bardziej statyczny przekaz, tym więcej energii jest tu zaoszczędzane. Gry i filmiki to już odświeżanie do 30 klatek na sekundę, co kosztuje baterię większe ubytki energii. Dlatego wewnątrz jest większa bateria (kilka razy pojemniejsza niż w Kindlach). Płynność obrazu można zobaczyć na załączonym filmiku. Nie jest źle!

To naprawdę niszowe urządzenie do bardzo konkretnego grona klientów. Nawet nie potrafię ocenić jaki może być popyt na taki wynalazek w czasach, gdy chcemy oglądać filmy w HDR, przeglądać Internet na ostrym jak brzytwa ekranie i w coraz pełniejszej palecie barw. Widziałem już e-czytnik z Androidem, pozwalające skorzystać z systemu w krótkim czasie. Problemem zawsze były tu akumulatory, bo zwykle oferowały mało pojemności, a więc bardzo krótki czas pracy. Nie wydaje mi się, by Not e-Reader sprzedał się w dużej liczbie sztuk, ale to oceni crowdfundingowa kampania na Indiegogo. Producent wycenił swój wyrób na 499$, ale na początku zbiórki najszybsi mogą go zarezerwować już za 369$. Dodam jeszcze na koniec, że chińska marka specjalizuje się w e-tuszowych monitorach, więc doświadczenie wykorzystuje, by rozszerzyć ofertę. Crowdfunding jest niejako eksperymentem.