Gogle VR to ciekawy wynalazek o potężnym potencjale. Ostatnie lata, a zwłaszcza 2016 rok, pokazują, że nie będzie to raczej gadżet, a coś o więcej. Świadczy o tym kasa inwestowana przez gigantów. To nie jakieś tam 3D, które było efektowne, ale jakoś wielkiej kariery nie zrobiło. Technologia VR ma do zaoferowania o wiele więcej. Pierwsze poważniejsze gogle z dostępem do sferycznych treści właśnie wchodzą do sprzedaży, a wspierają je tańsze odpowiedniki do smartfonów. Wariantów jest na bogato, a to dopiero początek. Nic dziwnego, że pojawiają się już wizje dotyczące przyszłości świata VR.

VR 2020 Artefact

Jak będą wyglądać gogle VR za kilka lat? To całkiem sensowne pytanie. Na razie wszystko ma swoje gabaryty i ograniczenia, ale rozwój zawsze daje kopa. Spotkałem się już z modelami o podwójnym ekranie (po jednym na każde oko), czy wersji nie potrzebującej zewnętrznej jednostki obliczeniowej (wszystko w jednym). Zawsze najatrakcyjniejsze są koncepcje grafików, gdzie ograniczeniem jest wyłącznie wyobraźnia. Nie wiadomo w jaką stronę podążą zmiany i wygląd sprzętu, ale raczej drastycznej różnicy nie będzie.

Studio Artefact zaproponowało swoje spojrzenie na gogle VR w 2020 roku. To niby niedługi czas, ale zerknijcie tylko jakimi urządzeniami dysponowaliście cztery lata temu… Projekt „VR 2020” stara się zaproponować wizje Light i Shadow – dwóch modeli, które być może kiedyś mogłyby znaleźć się na naszych głowach. Każda z prac pokazuje jak odmienić toporne gogle w odmiany bardziej przyjazne otoczeniu zewnętrznemu. Chodziło o modele bardziej akceptowalne przez społeczność (choć to oddzielny temat na dyskusję – może kiedyś wykorzystywanie takich „zabawek” będzie na porządku dziennym i nie będzie tak dziwiło jak teraz).

Shadow VR Artefact

Oba rozwiązania wyglądają trochę jak lista życzeń dla przyszłych generacji. Osobiście bardzo podobają mi się projekty studio Artefact. Shadow to odmiana zintegrowana z kapturem, naprawdę prywatna. Komputer i akumulator wmontowano w kaptur, a ubieralny gadżet zawiera również wibracje oraz technologie neurostymulacji w rękawach, by interakcja była bardziej „imersyjna” (chyba trzeba już zacząć stosować to określenie). Już dzisiaj pojawiają się propozycje dodatkowych efektów, więc wcale autorzy nie szaleli. Detekcja oczu miałaby śledzić emocje, które wyświetlałyby by się na zewnątrz. To równie fajne. Dla kogo ta odmiana? Tutaj na myśli byli gracze. Gogle Shadow miałyby umożliwiać też komunikację między innymi użytkownikami. Całość wygląda jak maska sędziego Dredda, ewentualnie Robocop (ten nowszy z 2014).

Druga koncepcja to Light. Jest bardziej otwarta i akceptowalna przez środowisko. Tutaj ekran ma być zintegrowany z kamerką, a i takie elementy są już w fazach eksperymentalnych (np. w modelu HTC Vive). Ten format ma być bardziej społecznościowy, tj. pozwalać na szybką wymianę treści VR między ziomkami (Facebook wchodzi do VR, pojawiają się kamerki do nagrań sferycznych i materiały VR, więc będzie się czym dzielić w opcji 360 stopni). Light proponuje też bezprzewodowe, ubieralne kontrolery oraz dźwięk przesyłany przez kości. Light jest bardziej towarzyskie. Autorzy widzą ten projekt jako element wspólnego przebywania w sieci w warunkach VR. Sam Facebook pokazał niedawno, że dąży do takiego środowiska.

Light VR Artefact

Projekty tego typu wkręcają do dyskusji na temat rynku VR. Przez wielu jest jeszcze nierozumiany, a dzisiejsze ograniczenia nie pozwalają na ciekawsze spojrzenie na środowisko VR. Okazuje się, że wcale nie musi być takie zamknięte. Ja bardzo liczę na większą integrację z technologiami Augmented Reality. Najchętniej widziałby, gadżet, który łączy opcje gogli VR i gogli AR. Te drugie rozwija Microsoft w modelu HoloLens.

źródło: Artefact