Słuchawki True Wireless Stereo (TWS) to segment już całkiem nieźle zagospodarowany, a w dodatku rozwinięty. Udoskonalenia będą tu wdrażane jeszcze latami, ale dynamika tych zmian nie będzie już taka jak w pierwszych latach rozwoju. Producenci muszą kombinować z nowinkami nieco mocniej. Klipsch kilka swoich modeli zaprezentował już na styczniowych CES 2020 w Las Vegas, ale na ich premierę trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać. W „międzyczasie” firma przedstawia inną propozycję. Model T5 II i jego bardziej sportową odmianę. Pojawi się też sepcjalna edycja T5 Sport McLaren.

Klipsch T5 II

Klipsch T5 II są przeprojektowane

O Klipsch pisałem dotąd na blogu tylko przy okazji soundbara. Nadrobię zaległości przy okazji prawdziwie bezprzewodowych słuchawek. T5 otrzymały właśnie drugą generację. Od razu pojawią się w trzech odmianach. Zwykłej oraz sportowej, czyli dla aktywnych. Producent przekazał, że nowe słuchawki zostały prawie w całości przeprojektowane. Tegoroczny model T5 poprawi błędy poprzednika, który posiadał odpowiednią jakość dźwięku, ale posiadał dziwaczny design oraz niezbyt wygodną kontrolę (użytkownik miał poczucie każdorazowego dociskania gadżetu do ucha, gdy musiał skorzystać z panelu sterowania). Klipsch T5 II mają nowy kształt i wygląd. Lepiej i pewniej siedzą w uchu.

Słuchawki mają 25% mniejsze wymiary, co też będzie wartościową poprawką. W zestawie jest aż sześć silikonowych wkładek, więc poziom komfortu będzie do większej personalizacji. Większość rywali oferuje maksymalnie trzy pary. Te elementy mają nie tylko lepiej utrzymywać słuchawki na miejscu, ale też wygłuszać (izolować) od hałasów. Nie tylko na zewnętrz są różnice. W środku zastosowano nową antenę Bluetooth. Ma poprawić łączność. Nowy tryb „transparentności” ma pozwolić wpuścić nieco dźwięków z zewnątrz, by nie potrzebne było wyjmowanie ich z uszu (gdy chcemy z kimś porozmawiać itd.).

Klipsch T5 II Sport i McLaren Edition

Bardziej sportowa odmiana bezprzewodowych słuchawek Klipsch T5 II ma ten sam poziom szczelności co wersja podstawowa, czyli certyfikat IP67 (pierwsza generacja miała tylko IPX4), ale wytrzymalszą, czyli wzmocnioną obudowę. Inne jest też etui z powerbankiem. Schowek jest spory i ciekawie wyglądający. Trochę inny od standardów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Sportowa wersja ma dodatkową odporność na wodę, a więc w razie zamoczenia (nawet zanurzenia) uda się uchronić wnętrze przed zalaniem. Wkładka ma specjalny system suszenia słuchawek, a ładowanie jest w pełni bezprzewodowe (Qi, czyli bez portów, do których może nalać się woda). Sportowa edycja słuchawek ma też wkładki z pamięcią kształtu oraz dodatkowe skrzydełka z lepszym dopasowaniem do ucha.

Jak z energią? Dobrze! Słuchawki mogą grać nawet 8 godzin na jednym ładowaniu. W etui są trzy dodatkowe doładowania, czyli łącznie aż 32h. Metalowe wykończenie słuchawek uwzględnia jeden fizyczny przycisk do kontroli urządzenia. Dzięki temu unikniemy przypadkowych dotknięć, a więc zbyt czułego systemu reakcji. Tym razem nacisk nie będzie wpychał słuchawek w ucho. Słuchawki działają niezależnie od siebie, a to gwarancja mniejszych opóźnień sygnału. Dzięki temu połączenia telefoniczne mogą działać pojedynczo z dowolną ze słuchawek. Klipsch obiecuje zapamiętanie do ośmiu różnych źródeł. Ten segment nie uwzględnia aktywnego wyciszania. ANC powinien pojawić się w T10. Debiut serii Klipsch T5 II przewidziano na początku sierpnia, ale są już dostępne w przedsprzedaży. Podstawowa edycja została wyceniona na te same 199€ – jak wcześniej. Model T5 II Sport to 229€, a edycja T5 II Sport McLaren – 279€ (różni się głównie malowaniem i logotypem nawiązującym do bolidów F1, podobnie jak etui do tej wersji).

źródło: Klipsch.com