Od dawna amatorzy mobilnej fotografii mogą poprawiać efekty zdjęć poprzez zewnętrzne soczewki, które instaluje się na aparatach smartfonów. Konkurencja w tym segmenciku akcesoriów zrobiła się ostrzejsza, a zapotrzebowanie na kolejne moduły wzrosło, więc producenci rozbudowują oferty. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się na rynku filtry od Moment oraz Sandmarc. Ten pierwszy przygotował 37mm Cinematic Filter, natomisat drugi – Hybrid Filter. Co potrafią?

Sandmarc Hybrid Filter

Zacznijmy od tego, co dają w ogóle filtry? Oglądaliście materiały od Top Gear? No właśnie! Tam filtry są stosowane niemal non stop i właśnie dlatego ujęcia wyglądają tak efektownie. Odpowiedni warstwy na obiektywie poprawiają sporo rzeczy. Niwelują odbicia, zmieniają temperatury kolorów itd. Posiadacze smartfonów też mogą uzyskać tego typu właściwości, bez stosowania cyfrowych obróbek. Moment i Sandmarc mają w tej dziedzinie swoje propozycje.

Sandmarc Hybrid Filter

Sandmarc skupił się na iPhone’ach, więc jest mniej uniwersalnym gadżetem. Hybrid Filter to filtr polaryzacyjny ND, dzięki któremu zniwelujemy odblaski, światła i niepotrzebne jego odbicia. Pozwoli to uzyskać lepsze efekty nieba, przezroczystość wody i inne. Ja bez takiego dodatku nie ruszam się z moim Nikonem. Jeśli dużo pstrykacie też telefonem, to warto wyposażyć się w taką przystawkę. Producent gwarantuje pokrycie szkiełka kilkoma odpowiednimi warstwami oraz kompatybilność z obudowami własnej produkcji lub klipsami. Ten ostatnio pozwoli przyczepić element do wielu Androidów. Wszystko działa klasycznie, czyli przez obracanie pierścienia. To umożliwia dostosowanie stopnia polaryzacji. Oprócz tego do dyspozycji jest filtr „neutral density” dla większej swobody zabawy migawką. Da więcej kontroli dla ekspozycji oraz światła. Cena: 130 dolarów.

Moment Cinematic Filter

Moment Cinematic Filter

Moment też chce dorzucić trochę hollywoodzkich efektów. Także uniwersalnie, czyli dla iPhone’ów oraz Androidów. Nowa seria to Cinematic Filters do wpięcia w plecki od tej marki. Połączenie ND i CPL (obrotowego polaryzatora) 37 mm. Wcześniej filtry zaczepiało się bezpośrednio do soczewek Moment. Tym razem mamy wszystko w jednym module – w formie podobnej do obiektywów firmy. ND pozwoli spowolnić migawkę, gdy rejestrujemy obraz na zewnątrz (gdzie zwykle jest dużo światła). Efektem są bardziej naturalne materiały. Moduły fotograficzne nie radzą sobie zbyt dobrze z nagrywaniem w takich warunkach, ale można im pomóc właśnie poprzez filtry. Skoro można regulować tylko szybkość migawki (bez otworu) to jedyną szansą podrasowania nagrań jest specjalna warstwa.

Moment dostarczy pięć różnych efektów. ND 4, ND 8, ND 16, ND 32 i ND 64. Razem pozwolą na kompensacje ekspozycji dla przeróżnych warunków. Od pochmurnego dnia, aż po mocne słońce. Każdy z tych filtrów jest sprzedawany oddzielnie i wyceniany na 35$. CPL to z kolei oczywiście polaryzacja do redukcji odbić. Tutaj uda nam się przedostać przez szyby, by nagrywać to co za nimi, a nie w ich refleksie. Ten moduł jest o 10$ droższy. Wszystkie wymienione są odporne na wodę oraz pył, ale też antystatyczne. Ich przeznaczenie to filmiki, np. aplikacje do nagrywania video, ale można użyć ich też do zdjęć. Moment Filter Mount (za 10$) ma pozwolić używać innych 37 mm filtrów. Fajne jest to, że producent będzie sprzedawać wszystko w różnych pakietach, żeby było taniej. Ceny zestawów startują od 45$, a kończą się na 130$.

źródło: sandmarc.com i moment.com