Na nasze sportowe nogi można już zakładać różnego rodzaju inteligentne buty (bądź wkładki). Potrafią oceniać poprawność kroku, badać podatność na kontuzje, czy pomagać w unikaniu urazów. Czasem jednak bardziej zależeć nam może na czymś mniej ambitnym, a praktycznym co do warunków. Już późna zima, prawie wiosna, więc dni (jasne) jeszcze krótkie. Biegamy częściej w ciemnych warunkach, ale nawet latem bywa, że czas na trening znajdujemy tylko wieczorami. Może po prostu w czasie aktywności dobrze jest widzieć po czym się biega? Nie tylko żeby nie wdepnąć w jakąś niespodziankę, ale po prostu być też dobrze oświetlonym.

Ubieralne technologie to nie tylko elekronika z czujnikami. Night Runner 270° Shoe Lights to po prostu niewielkie lampki na obuwie, mające dodać nam podczas aktywności lepszej widoczności. Po zmierzchu każda aktywność z doświetleniem będzie też po prostu przyjemniejsza (zwłaszcza w obszarach obrzeży miast, gdzie tras, także tych leśnych jest więcej, a lamp lub latarni mało). Wzrośnie też bezpieczeństwo. Producent zapewnia też, że LEDowe diody na butach mogą przydać się i rowerzystom, pieszym, itd. Światełka mają jasność 75 lumenów i jak sama nazwa wskazuje – 270-stopniowy obszar świecenia.

Siła światła ma dać ok. 30 metrów widoczności. Oczywiście całość w odpowiednich gabarytach i o mobilnym charakterze. Biegacze często wykorzystują światełka zakładane na głowę, ale wydaje się, że warianty nożne powinny być lepsze w kwestiach widoczności trasy. Jaka tego zaleta? Widoczność dziur, wystających korzeni, czy innych przeszkód, czy „min”. Biegając po nierównościach sam nie raz fiknąłem. Gadżety mocujemy na obu butach i diodki mają sporo możliwości regulacji kątów świecenia. Mocowanie umieszczamy pod sznurowadłami.

Wbudowane akumulatorki potrafią wytrzymać nawet 8 godzin, ale w trybie słabej jasności. Oczywiście lapki są odporne na warunki pogodowe, a konkretnie deszcze lub kałuże.

źródło: Kickstarter