Na moim blogu bardzo często prezentuję nowości prosto z crowdfundingu. Takie projekty, które wyglądają ciekawie, nietypowo i oryginalnie. Rozwiązania potrzebujące wsparcia finansowego, by realizować koncepcje na masową skalę. Niestety nie o wszystkich jestem w stanie w ciągu tygodnia napisać. Postanowiłem zbierać info na temat tych najbardziej wyjątkowych w jednym artykule. W każdym tygodniu zamierzam publikować wpis zbiorczy – o gadżetach z Kickstartera, Indiegogo i innych tego typu platform. Wybieram je czysto subiektywnie, a części z nich poświęcam nawet więcej czasu w oddzielnych postach. Oto przegląd najciekawszych (i czasem też dziwniejszych) propozycji.

Crowdfunding
Zobacz też: najlepszy crowdfunding vol. 41

Czym w ogóle jest crowdfunding?

Crowdfunding – kampanie promujące nowe, unikatowe, oryginalne projekty oraz koncepcje, które mogłyby nie mieć szans na realizację w innej formie jak zbiórka funduszy. Trwające kilkadziesiąt dni akcje poszukujące fundatorów to najczęściej start-upowe wizje, potrzebujące środków na masową produkcję i dopracowanie prototypu. Wyroby takie realizują się przeważnie w kilka miesięcy po zebraniu pieniędzy, a kuszą klientów sporo tańszą ceną w zamian za pomoc w finansowaniu. Niekiedy się nie udaje z doprowadzeniem produktu do końca. Wtedy kasa wraca do wspierających (zdarza się jednak inaczej).

Na blogu przedstawiam wiele propozycji z serwisów crowdfundingowych znacznie obszerniej. Wszystkie artykuły znajdziecie pod tagiem “crowdfunding“.

1. UrmO – balansujący składak

Pojazdów elektrycznych przybywa w zaskakującym tempie i wcale nie chodzi tylko o ich ogólną liczbę, ale też mnogość propozycji. Na crowdfundingowych platformach wariacji e-pojazdów jest więcej niż można się spodziewać. Najwięcej jest oczywiście e-rowerów, ale te powoli stają się nudne, a przynajmniej na tle propozycji mniej typowych. UrmO to ciekawa koncepcja składanego formatu. Dwa kółka, które rozsuwamy do jazdy, natomiast w wersji złożonej można chwycić je za ucho jak walizkę. Parametry? Nie najgorsze: 15km/h i 20 km zasięgu na jednym ładowaniu, które trwa 45 minut. 6.5 kg to z kolei dosyć sporo do dźwigania, ale liczy się wygodna forma. Być może nawet lepsza od składanej hulajnogi.

2. BioLite HeadLamp – światełko na czoło

Wearables to nie tylko trackery, ale też ekstra format dla wielu innych gadżetów. Lampki na głowę istniały na długo przed erą ubieralnej elektroniki, choć za taką nie były wtedy uważane. Modulik BioLite HeadLamp to nowocześniejsza, wygodniejsza i pewnie lżejsza odmiana latarki na czoło (wiecie, taka już pasująca do miana wearable 😛 ). Światło ma 330 lumenów i bardzo smukły design. Waży tylko 69 gramów. Akumulator może być uzupełniany z typowego banku energii, czy panele solarne na micro USB. Przy maksymalnej intensywności oświetlenia wytrzyma nawet 3,5 godziny. Przydatne do nocnego biegania, nocnej jazdy i przede wszystkim wszelkich wypraw w teren.

3. Not e-Reader – e-papierowy tablet

E-tuszowe czytniki kojarzymy przede wszystkim z elektronicznymi książkami, ale powstają już takowe notatniki z precyzyjnymi rysikami. Ich zaletą jest długi czas pracy i dobrego kontrastu ekran. Not e-Reader, jak sama nazwa wskazuje, to nie czytnik e-booków. Firma Dasung nazywa swój wyrób tabletem z panelem e-ink, czyli hybrydą z Androidem 6.0. Po prostu czarno-białym typem tabletu. Ma 7.8 cala z 300 ppi, czterordzeniowy procesor, 2 GB RAM i 64 GB na książki, znaczy dane 😉 Ciekawe czy będzie popyt na taki rodzaj gadżetu. Aplikacje w E-Ink? Ciekawe ile będzie ograniczeń i o jakim typie „e-tuszu” jest tu mowa.  Start projektu dopiero przed nami, ale informacje na Indiegogo już się pojawiły.

4. Sonic Grip – 100 db w rączce kierownicy

Nie mam w rowerze dzwonka, bo jako prawdziwy gadżeciarz kupiłem sobie coś ciekawszego – klakson ze 115 decybelami. Chcę być słyszalny na drodze, poza tym można czasem sobie pożartować (wbrew pozorom wcale tego nie nadużywam). Jedyna niedogodność to konieczność dosyć częstego „pompowania” powietrza w zbiorniczek. Ostatnio znalazłem bardziej kompaktową wersję tego wynalazku. Sonic Grip zmieści się w rączce od kierownicy, gdzie ma oczywiście zintegrowany przycisk. Sygnał 100 db też jest mocny. Szkoda tylko, że nie brzmi już tak poważnie jak klasyczny klakson.

5. WingLights360 – lampki w rączkach

Pozostanę jeszcze przy temacie rowerów, a nawet kierownicy, ba, nawet rączek! WingLights360 to lampki, które magnetycznie zamontujemy na końcach uchwytów kierownicy, by lepiej „obrysować” widoczność jednośladu. Nazwa gadżetu sam zresztą zaznacza, że oświetlenie (oczywiście LED) pozwoli poprawić widoczność wręcz dookoła. Lampeczki mają na przedzie białe, a na tle czerwone światło. Zabrakło tylko kierunkowskazów, o które aż się tu prosi.

6. Traveler – e-tuszowa maszyna do pisania

Jeśli wasza praca polega na pisaniu, jak moja, to zapewne znacie problem rozpraszania się innymi funkcjami sprzętu, na którym działacie. Traveler to odpowiedź na tablety, smartfony i laptopy, pozwalając na pełne skupienie się na tym co najważniejsze – tekście. Urządzenie ma 6-calowy ekranik e-ink oraz pełną klawiaturę. Jest też wbudowana pamięć na miliony stron (można je też wysłać do chmury przez WiFi).

7. LeFeet S1 – podwodny skuter

Jeszcze kilka miesięcy temu podwodny skuter był czymś naprawdę nowatorskim, a już doczekał się kilku konkretnych propozycji. Najwyraźniej jest mocne zainteresowanie, co potwierdzają kolejne modele w crowdfundingu. LeFeet S1 to jedna z bardziej kompaktowych ze wszystkich, które ostatnio widziałem, zwłaszcza w wersji pojedynczej (bo można użyć dwóch). Moduł z ciągiem można utrzymać jedną ręką. Ma silnik 550W, pozwalający uzyskać prędkość 6 km/h i aż 60 minut pracy. „Skuter” wytrzyma do 30 metrów zanurzenia. Jest oczywiście mocowanie na kamerkę akcji.

8. Handle Plus – uchwyt do tabletu

Tablety są bardzo kompaktowe, smukłe i sporo potrafią, ale dosyć często z tej swojej lekkości się wymykają z rąk. Stąd właśnie tego typu komputery najczęściej przechowywane są w przeróżnych etui. A może elektronice wystarczy tylko ciekawy uchwyt? Handle Plus proponuje pierścień z mocowaniem pod plecki, ułatwiający pewność utrzymania sprzętu w tylko jednej dłoni. Moduł jest w miarę uniwersalny. Sprawdzi się w iPadach, Androidach, czy Kindle’ach.

9. Verse – smart lustro

Coraz więcej smart luster! Technologie integracji wyświetlaczy za szybką z odbijającą powierzchnią stają się powszechniejsze. W związku z tym przybywa kolejnych wariacji – tych mniejszych, ale i tych większych. Verse to propozycja tych drugich. Ogromna szafka ze środkiem przeznaczonym na system zaciągający dane z telefonów z iOS oraz Androidem. Czy to przydatne? Niekoniecznie, ale jakie efektowne. Wszystko w zasadzie zależy od czasu spędzanego w łazience. Paniom tak dostęp do danych będzie pomocniejszy (statystycznie spędzają tu więcej czasu niż panowie). Mebelek obsłużymy gestami rąk, a odczytamy przekaz o pogodzie, newsach, czasie, kalendarzu, przypomnieniach, giełdzie itd. Na przekór autorzy promują Verse grafikami z mężczyzną.

10. Prelude – bezprzewodowy bank energii w pleckach

Bank energii w obudowach do smartfonów to jeden z bardziej pożądanych akcesoriów. Pojawia się teraz sporo telefonów z ładowaniem bezprzewodowym, więc czemu nie wykorzystać tego także w postaci takowych power banków? Prelude to modulik ładujący telefony w standardzie Q1 (szybkie uzupełnianie 15W z 5000 mAh). Przystawka współpracuje ze wszystkimi znanym smartfonami: iPhone’ami, Samsungami, LG, Sony i wszystkimi innymi telefonami wspierającymi bezprzewodowe ładowanie.

11. IRL Glasses – okulary „wyłączające” ekrany

Macie dość wszędobylskich ekranów? Nawet jeśli tak, to nie zawsze jest szansa na ucieczkę przed wszystkimi, a jest ich wokół nas coraz więcej. IRL Glasses to „magiczne” okulary, które pozwolą „wyłączyć” LCD oraz LED specjalną warstwą. Po co? Żeby odpocząć? Odciąć się od natłoku informacji? Może dla spokoju? Ciekawy gadżet w dobie rozwiązań dodających wyświetlaczy, np. w okularach i goglach AR.

12. Jimi S1 – ceramiczny smart kubek

Widziałem już wiele smart kubków, ale Jimi S1 to ponoć pierwszy taki ceramiczny. Ma służyć jako mobilna podgrzewarka napojów w ulubionych temperaturach. Kubek, który utrzyma ciepło w preferowanych warunkach dla przeróżnych zawartości. Przez ok. dwie godziny można grzać kawę lub herbatę w zakresie 35-65 stopni Celsjusza. Oczywiście z panelem ustawień z poziomu smartfona. Sam kubek też jest efektowny, bo na małym ekraniku pokaże wiadomości, no i jasna rzecz, także aktualną temperaturę. Szkoda tylko, że prototyp nie ma nawet video promocyjnego. Na razie same grafiki.

tekst alternatywny


Podobało ci się mój przegląd najciekawszych crowdfundingowych projektów z tego tygodnia? Zobacz podobne zestawienia z wcześniejszych tygodni. Poniżej w powiązaniach znajdziesz więcej start-upowych rozwiązań, które być może już dotarły lub właśnie zmierzają na rynek: