Nie pierwszy raz piszę na blogu o połączeniu ubieralnych technologii z muzycznymi bajerami. Od kilku lat powstają projekty, w których łączone są praktyczne cechy wearables z nowoczesnymi odmianami „instrumentów” do tworzenia muzyki. Mi.mu to forma takich rękawiczek – formatu już przeze mnie przedstawianego. Pomysł nie dziwi – w końcu ręce są zawsze w ruchu podczas grania. Czujniki zintegrowane z gestami to logiczny krok wykorzystania potencjału. Jest szansa, że niebawem muzycy będą komponować ruchami dłoni, którym przypisane będą konkretne akcje.

Mi.mu - rękawiczka jak instrument

Mi.mu – rękawiczka jak instrument

Druga generacja brytyjskiego wyrobu została dopracowana, zwłaszcza pod względem designu. Przeznaczenie jest wciąż to samo – tworzenie muzyk (lub jej granie na scenie) bez stania przy klawiaturze czy konsoli z przyciskami. Efekt ma być bardziej wizualny i przyjemniejszy w odbiorze dla widza, jak i samego autora. Instrumenty muzyczne wciąż ewoluują, a w erze cyfrowej mają zupełnie innych przedstawicieli od tych klasycznych. Pierwsze Mi.Mu można było zobaczyć w crowdfundingowej kampanii na Kickstarterze już w 2014 roku. Niestety nie udało się wtedy zebrać wystarczających środków, ale w 2019 następce można już zamawiać na stronie producenta.

Gadżet działa w dosyć prosty i intuicyjny sposób. Czujniki wykrywają ruchy rąk i poszczególnych palców, przekształcając gesty w konkretne efekty dźwiękowe. Diody LED oraz wibracje mają uatrakcyjniać przekaz oraz odczuwanie akcji. To taki haptic feedback dla twórcy, by miał potwierdzenie wykrywania/potwierdzania swoich odruchów. Każdy muzyk potrafi wyczuć instrument, na którym gra dłuższy czas. Podobnie ma być z rękawiczkami Mi.Mu. Wyrób jest oczywiście połączony bezprzewodowo przez Wi-Fi z softwarem, gdzie zapiszemy utwory lub nauczymy się wszystkich gestów oraz możliwości manipulowania dźwiękiem.

Co więcej, wszystkie palce mamy dostępne, więc teoretycznie grę cyfrową możemy połączyć z rzeczywistymi instrumentami, które utrzymamy w dłoniach. Jest pełna swoboda ruchów. Czas pracy? 6 godzin z opcją szybkiego przełączenia baterii w module. Nie ma zatem ograniczeń czasowych. Zależą tylko od podładowanych ogniw. Urządzenie było już na rękach artystów (Imogen Heap i Ariana Grande), by ci mogli wykorzystać ich potencjał, ale tym razem druga generacja ma być bardziej przystępna zwykłym twórcom. Mam tu na myśli sam dostęp, bo cena wciąż jest zaporowa (chociaż inne instrumenty też swoje kosztują). Mi.Mu wyceniono na 1250 funtów za sztukę, czyli 2500 za parę. Ruszyła przedsprzedaż. Premiera w sierpniu.

źródło