Nintendo Joy-Con

Gdy Nintendo prezentowało w zeszłym roku pierwszy raz nową konsolę Switch, zapowiadało, że to jeszcze nie wszystkie informacje na jej temat. Sporo ciekawostek pozostawiono na wczorajszą prezentację, na której zdradzono już niemal wszystko na temat tego systemu rozrywki. Hybrydowa konsola ma pojawić się na początku marca i kosztować 300 dolarów. Pośród wszystkich wczorajszych nowinek najbardzej spodobała mi się ta odnośnie nowych kontrolerów. Spodziewałem się, że odczepiane od „tabletu” elementy skrywają coś więcej. Nie myliłem się. Nintendo Joy-Con to wielozadaniowe kontrolery.

Przypomnę, że głównym zadaniem jest wykorzystanie ich jako pada, czyli nawigacji. Wokół obu urządzeń znajdziemy komplet przycisków, a to jeszcze nie wszystko. Możemy wykorzystać je do wygodnej gry jednoosobowej, ale wydaje się, że Joy-Con powstały w zamyśle multiplayera. Nie tylko z podziałem na mniejszy padziki dla swóch osób, ale i nowe mini gry typu „face-to-face”. Zgadza się! Nintendo nie zapomniało o rozgrywce znanej z Wii oraz Wii U, czyli zabawie kontrolerami ruchu! Zmieszczono je w mniejszych modułach (skrzydełkach od mobilnej części Nintendo Switch).

Nintendo Joy-Con
Miniaturowy, wygodny w uchwycie, a z tyloma przyciskami i czujnikami.

Nintendo Joy-Con nie tylko są mniejsze od poprzednich kontrolerów ruchu od Wii, ale i dokładniejsze. Zostały też wsparte kolejnymi technologiami, które mają dać developerom szansę na tworzenie nowych gier. Po kolei. Wrócę jeszcze na moment do formatu klasycznego. Obie części oferują wystarczającą liczbę przycisków dla graczy, którzy mogą się pojedynkować przed TV, ale i mniejszym, przenośnym ekranem. Na wewnętrzej stronie ukryto „spusty”. Wydaje się, że całość skonstruowano tak, by pady funkcjonowały wygodnie. Te przyciski powinniśmy też sięgnąć palcami w „pionowym” układzie, gdy zaangażujemy czujniki ruchu.

Na prezentacji Nintendo Switch poświęcono sporo miejsca kontrolerom Joy-Con. Odsłoniono wszystkie sekrety, m.in. chip NFC dla figurek Amiibo w prawym skrzydełku, analogi z opcją przyciskania, lewy przycisk do zrzutów ekranu, no i wewnętrzne sensory. Tutaj informacje są najciekawsze. Czujniki na wychyły znamy i wiemy jak funkcjonują. Nintendo dorzuciło czujniki rozpoznawania dłoni (odległosci ale i jej układu) – tu szansa nowe gierki. Jest spory potencjał na oryginalną zabawę, czyli coś z czego japoński gigant jest znany już od wielu generacji sprzętu.

Nintendo Joy-Con

Czujniki ruchu wykorzystamy do podobnej zabawy jak na Wii. Nie zabrakło pasków na nadgarstek. Tutaj rozgrywka jest znajoma. Na zwiastunach pojawił się boks, ale i świetnie promowane pojedynki przez saloonem. Nie muszę chyba przekonywać, że to idealne preludium dla ewentualnych gogli VR?! Wszystko zależy od dokładości kontrolerów. Myślę, że z czasem spokojnie można tu dodać headset i cała zabawa przeniesie się do wirtualnej rzeczywistości. Zobaczymy jak to się rozwinie. Obserwują jednak rynek i rozwój gogli VR, można być niemal pewnym, że bez gogli całość zostanie w tyle.

Kolejnym usprawnieniem kontrolerów (nie jestem pewien czy obu) jest wbudowanie wibracji 3D. Nintendo ma dostarczyć odczucia, a zaprezentowało to na przykładzie szklanki z kostkami lodu i nalewanej wody. Mamy je poczuć, otrzymują nowy poziom imersji. Tu programiści znów będą mieli pole do popisu. Nintendo Joy-Con prezentuje się bardzo efektownie, a przecież na pierwszy rzut oka nie zdradza tylu funkcjonalności. Para kontrolerów będzie w komplecie, natomiast dokupienie kolejnych to koszt ok. 80$ za kolejne dwa lub po 50$ za pojedynczy. Jestem też pewien, że dla Joy-Con powstanie mnóstwo akcesoriów (podobnie jak to było w przypadku Wii).

źródło: Nintendo