Słuchawki bazujące na przewodnictwie dźwięku przez kości nie są specjalnie lubiane. Powodem jest średniej jakości audio, choć te na przestrzeni ostatnich lat się poprawiło. Producenci wciąć widzą nadzieję dla takiego formatu i konstruują coraz to nowsze rozwiązania. Firma Gorilla Audio przygotowała prototyp modelu Ti2, który niedawno trafił na crowdfunding Indiegogo. Słuchawki te mają być wodoszczelne i otwarte właśnie dzięki przewodnictwu.

Gorilla Ti2

Gorilla Ti2 – IP67 i otwarte

Certyfikat szczelności IP67 oraz otwarta konstrukcja teoretycznie nadadzą się na basenie, chociaż autorzy nie wspominają nic wtedy o jakości połączenia. Bluetooth może nie radzić sobie dobrze przy zanurzeniach, ale może zakładane jest tu funkcjonowanie przy normalnym pływaniu z głową na wierzchu (lub lekko i krótko zanurzoną podczas powtórzeń). Jest jednak dual Bluetooth do parowania, więc można połączyć dwa urządzenia i szybko się między nimi przełączać.

Otwarta konstrukcja ma dodać komfortu podczas noszenia. Gadżet zaciska się na skroniach, gdzie musi przenieść dźwięk. Słyszymy go oczywiście wyłącznie my. Nikt inny. Wszystko słyszymy w sobie. Kto korzystał z tego typu słuchawek ten wie o czym mowa. Nie blokujemy kanałów usznych, więc hałas otoczenia także dociera. Ten bardzo głośny będzie oczywiście mocno przeszkadzał, ale generalnie celem takiego podejścia jest możliwość lepszej orientacji, np. podczas biegu, jazdy na rowerze, czy innej aktywności. Zadbano też, by „uciekanie” dźwięków bo ograniczone do minimum. Tu sprawdzić ma się technologia SoundCavity. Jak z jakością audio? Trudne w tej chwili ocenić.

Gorilla Ti2 mają oczywiście boczny panel sterowania, są lekkie i będą działać nawet ponad 8 godzin na jednym ładowaniu. Podwójny mikrofonik ma ułatwić sterowanie komendami oraz wykorzystanie modułu jako zestawu słuchawkowego. Twórcy liczą, że jeśli zbiórka funduszy się powiedzie to ich wynalazek trafi do pierwszych klientów już w lipcu. Model został wyceniony na 140 dolarów, ale we wczesnej fazie kampanii będzie tańszy o połowę. Kusząca cena, ale czy warto ryzykować zanim nie założy się tego na głowę?