Mija prawie 3 lata od przejęcia przez Facebooka firmy Oculus, której gogle sprzedają się dosyć dobrze (można nawet określić ich prekursorami technologii w obecnej formie). Wczoraj, czyli na imprezie Facebook F8 (już dziesiątej edycji) znów zaprezentowano sporo nowości z segmentu wirtualnej rzeczywistości. Od kilku lat Mark Zuckerberg i jego ekipa eksperymentują z społecznościowym modelem VR. Z roku na rok możliwości jest coraz więcej i serwis zaczyna nabierać kształtów. Najnowszą wersją usług tego typu dla headsetów Oculus Rift będą Facebook Spaces.
Amerykański gigant twierdzi, że jest bardzo bliski realizacji swojego unikatowego celu – spotkań w cyfrowym, sferycznym środowisku, czyli w opcji social VR. Na swoim blogu już dwa razy przyglądałem się efektom prac FB i po F8 2017 też warto sprawdzić jak ma się ten nietypowy projekt. Platforma jest teraz oficjalna i zaczyna funkcjonować, a więc wszelkie możliwości będzie można oceniać samemu. Czy świat jest na to gotowy? A może trzeba go do tego przekonać? Widzicie się w wirtualnej wersji na portalu społecznościowym? Brzmi co najmniej nietypowo, ale śledząc wszelkie bajery, które z czasem mogą usprawnić funkcjonowanie serwisu, ocena pomysłu zmienia się diametralnie.
Początkowo byłem sceptyczny, zwłaszcza nie znając powodów zakupu Oculusa za kilka miliardów dolarów. Facebook chyba wiedział co robi, ponieważ zabawa w sztucznym środowisku jako avatar, bardzo ciekawi. Nie zastąpi spotkań w rzeczywistości, ale paradoksalnie może poprawić interakcje (z tej surowej, na taką z przekazywaniem emocji – zerknijcie tylko do powiązanych wpisów jakie tu są możliwości). Facebook Spaces to wciąż rozwiązanie w fazie beta, ale już dostępne. Jego celem jest zbliżanie znajomych przez VR, gdzie możemy dzielić się materiałami w sposób bardziej komunikatywny. Mając wrażenie przebywania obok siebie. Spaces oznacza grupy, które przypominają pokoje dla znajomych, którzy chcą w swoim gronie wymieniać się informacjami.
Oczywiście wirtualne środowisko ma to ułatwić i uatrakcyjnić format dodatkowymi funkcjami. Swoją postać tworzymy na podstawie własnych zdjęć, dodając elementy jak w Simsach. Z kolegami spotykamy się w sferycznym środowisku i tam interakcja jest o wiele większa niż chaty, publikowanie postów, czy komentowanie treści (jak w normalnej, „płaskiej” wersji Facebooka). Razem można zwiedzać 360-stopniowe przestrzenie, wrzucać materiały na Timeline Fejsa (mile widziane sferyczne, ale niekoniecznie), czy pstrykać sobie wirtualne selfiaki. Wszystko w bardzo podobnej formie do tej prezentowanej w zeszłym roku, ale dopracowanej.
Cała zabawa wchodzi na nowy poziom. Poziom VR. Nie jest już pytanie „czy”, ale „kiedy” te aplikacje zadomowią się na naszych urządzeniach. Odpowiedź jest bardzo prosta – gdy gogle potanieją i upowszechnią się na rynku. Wszystko jednak do tego zmierza. Powstają nowe generacje ubieralnych „hełmów” z bezprzewodową łącznością, analizą głębi oraz ruchu dłoni. To wszystko jest bardzo ważne dla Facebook Spaces, które już szykuje się na te technologie. Sami zresztą pracują nad różnymi prototypami nawigacji i poruszania się w VR. Na ten moment do działania potrzebny jest Oculus Rift i kontrolery Touch. Oczywiście zasięg jest bardzo ważny, więc FB pracuje nad poszerzeniem dostępności platformy na inne systemy. BTW: na gogle Oculusa powstały niedawno podobne Rooms, a wcześniej Facebook przygotował apkę Facebook 360 na mobilne Gear VR.
Zapowiada się na to, że VR będzie już niedługo powszechnie używany. Już teraz oprócz Facebooka wykorzystuje go wiele firm, głównie do budowania relacji i promowania produktów w ciekawy sposób.