Jak bardzo ubieralne mogą być ubieralne technologie? Wielokrotnie pisałem o smart zegarkach, noszonej elektronice, czy inteligentnej odzieży. Te wszystkie gadżety jednoznacznie kojarzą się z segmentem wearable. Rozwiązania do ubrania na ciało to jednak coraz więcej mniej typowych konstrukcji. Za taką uważam Chairless Chair, czyli „krzesło” noszone na nogach. Gotowe do swojego zadania za każdym razem, gdy chcemy dać nogom nieco odpoczynku. Już kilka lat temu widziałem bardzo podobne projekty, ale dopiero teraz mogą one trafić do typowego konsumenta.

Chairless Chair

Chairless Chair to wearable pełną gębą. Coś, co możemy nazwać początkiem egzoszkieletów, ale jeszcze nie do końca w tej wersji, którą znamy z filmów science fiction. Trzeba przyznać, że całe urządzenie wygląda bardzo kompaktowo, a to już ogromna zaleta. Ubieralne wynalazki z racji swojego przeznaczenia muszą mieć niewielkie rozmiary i lekkie materiały. W 2014 roku pierwsza generacja od Noonee była przeznaczona dla pracowników, którzy działają na stojąco dłuższy czas. Z prototypu korzystają m.in. Audi i Daimler. Najnowszą propozycję zaprezentowano na Wearable Technologies Munich (idealnym miejscu do demonstracji takich wyrobów).

Niemiecki producent zaprojektował swój”szkielet” bardzo sprytnie i przy tym schludnie. Wszystko wygląda lekko, ale solidnie. Wystarczy prosty ruch, by przysiąść na krzesełku przymocowanym do naszych nóg (od pasa w dół). Autorzy zauważają, że wzrośnie udział bardziej mobilnych stanowisk pracy, czyli takich, gdzie ruch będzie niemal ciągły. Wtedy taki rodzaj odpoczynku może być dla naszych nóg, ale i całego organizmu, zbawienny. Nowa generacja Chairless Chair jest ponoć lepsza pod każdym względem. Pewniejsza, stabilniejsza, mniejsza i do tego ładniejsza (choć nieco cięższa niż poprzednio). Zamiast elektro-mechanizmu mamy ramę z manualną blokadą. To upraszcza niemal wszystko – produkcję, konstrukcję, ale i obsługę.

Wszystko jest oczywiście regulowane i to nie tylko do różnego wzrostu, ale i preferencji przysiadu. Na pewno wciąż nie jest to system, z którym chcielibyśmy spacerować, ale w pracy (lub w domu) powinien być czymś bardzo przydatnym. Na razie „krzesełko” jest kierowany wyłącznie do biznesu, ale kiedyś produkcja może przyspieszyć i trafić do szerszego grona. Podobno moduł wymaga jeszcze dopracowania w kilku aspektach, ale firma stale pracuje nad ulepszeniami. Cennika jeszcze nie ma, bo wszystko idzie bezpośrednio do klientów biznesowych. Na razie od wiosny 2017 sprzedano ok. 350 jednostek. Czy to dużo? Moim zdaniem sporo (przynajmniej biorąc pod uwagę niszowość).