Koronawirus z Wuhan to prawdopodobnie teraz najczęściej wyszukiwane hasło w globalnym Internecie. Walka z nim trwa, a w wielu państwach zastosowano specjalne procedury (poznikały też maseczki i doszło nawet w niektórych regionach do ich czarnej sprzedaży). Wszystkiego nie ułatwiło WHO, które według „Le Monde” nie ogłosiło w porę stanu zagrożenia (twierdzi się, że mogło ulec naciskom Chin). Nie dziwi zatem fakt większego zainteresowania smart maseczkami – tak, te już istnieją i to od kilku lat. Sam na blogu pisałem o kilku modelach inteligentnych maseczek, a dziś o kolejnej. Temat na czasie, szczególnie, że projekt Atmos zaprezentowano na początku stycznia w Las Vegas podczas targów CES.

Atmos Facewear - smart maseczka

Atmos – smart filtr na twarz

Atmos Facewear od Aō Air to maseczka, ale w bardzo nietypowej wersji. Urządzenie wentylujące ma sporej wielkości gabaryty, ale nie bez powodu. Konstrukcja ma „zamknąć” układ oddechowy i filtrować powietrze, którym oddychamy. Nie będzie to specjalnie wygodny gadżet, ale w obliczu śmiertelnego zagrożenia nikt raczej na sprawy komfortu nie będzie narzekał. To i tak zdecydowanie bardziej kompaktowe od maski typu pegaz, no i skuteczniejsze od maseczki materiałowej. Tak przynajmniej twierdzą autorzy projektu. Atmos ma zagwarantować swobodę w oddychaniu i czyste powietrze. Żeby warunki były odpowiednie, wymagana jest przestrzeń. I tak ograniczono ją do minimum.

Ubieralne urządzenie wykorzystuje miniaturowe wentylatorki, by odfiltrowywać zagrożenia ciśnieniowo. Nie wymaga to nadmiernego uszczelniania, bo powietrze przed buzią i nosem jest oczyszczane. Producent postanowił zbudować „maseczkę” z przezroczystych materiałów. Być może nada to całości wizualnej lekkości, ale też nowocześniejszej stylistyki. Aż chce się nosić!

Atmos Facewear inteligentna maseczka na twarz Ao Air

Atmos Facewear z czujnikami oddechu

W masce zastosowano nie tylko wentylację przez wiatraczki i komorę ciśnieniową, ale też czujniki śledzące oddech. To dzięki nim udało się stworzyć automatykę w mechanizmie. Praca wiatraczków jest zsynchronizowana z pracą płuc, wprowadzając czyste powietrze. Filtrowanie działa tu z przerobem 240 litrów na minutę, co ma zagwarantować odpowiednią jakość powietrza. Opatentowana technologia PositivAir ma dać nawet do 50x razy większą efektywność niż obecne rozwiązania na rynku (w specyfikacji znalazłem info, że od 5x do 50x, co oczywiście zależy od zestawienia z danym modelem maseczki).

Większość maseczek bazuje na oddechu, tj. wymaga naturalnego ciśnienia. W Atmos wszystko jest ułatwione wentylacją i sensorami, a więc wymiana tlenu ma być swobodniejsza i łatwiejsza. Jak pewnie się domyślacie, nie będzie to tanie rozwiązanie. Aō Air wyceniła Atmos Facewear na aż 350 dolarów. Produkt ma być dostępny w lipcu. Zakładając, że cena byłaby jednak na sporo niższym poziomie, czy tego typu maseczka poradziłaby sobie z ochroną przed koronawirusami? Doczytałem, że system D’Fend ma aktywną nanofiltrację, radzącą sobie z molekułami PM2.5 w skuteczności powyżej 98%. Moduł waży 256 gramów, więc jest wagowo odczuwalny. To idealne narzędzie do radzenia sobie ze smogiem, ale czy także bakteriami i wirusami? Dla astmatyków jest to bardzo ciekawa koncepcja.

źródło: ao-air.com