ASUS nie był chyba zadowolony ze sprzedaży swoich smart zegarków ZenWatch (jako jeden z nielicznych zastosował prostokątny ekranik i może to miało wpływ), ale nie rezygnuje z sekcji wearable. Zamiast nowej generacji urządzenia na Androidzie (teraz byłby to penie Wear OS) producent stworzył coś całkowicie samodzielnie. Nowy VivoWatch BP został zaprezentowany na Computex 2018 i ma być ubieralnym gadżetem dla zdrowia i fitnessu, czyli urządzeniem idącym w najpopularniejszym obecnie kierunku.

Asus VivoWatch BPNowe generacje smart zegarków nie są już uzupełnieniem smartfona, a czymś oferującym funkcje, których telefon zaproponować po prostu nie może – czujnikami na nadgarstek, które monitorując stan naszego zdrowia i ogólnej sytuacji organizmu. VivoWatch BP ma posiadać większość sensorów do analizy aktywności oraz zdrowia w jakie wyposażane są dzisiejsze smartwatche, ale przy okazji dorzucić naręczny ciśnieniomierz. Tego modułu nie znajdziemy w wielu zegarkach. Ciśnieniomierz na nadgarstek to rzadko spotykana funkcja pomiarów. ASUS chce wprowadzić ją na rynek jako kolejny standard (co pewnie za jakiś czas będzie normą). Do głowy przychodzi mi na ten moment tylko Omron HeartGuide, w którym ciśnieniomierz występuje.

Trzy lata temu Asus przedstawił projekt VivoWatch, a teraz czas na jego nowszą odmianę. Wizualnie różni się od niego szerszą kopertą, na której obok ekranu zmieszczono specjalny moduł. Owy podzespół zdecydowanie wyróżnia sprzęt na tle konkurencji, choć nie jest zbyt estetyczny. Ma jednak spełniać ważną rolę, jak zresztą sam wyrób. Design ma tu drugorzędne znaczenie. Wciąż będzie to gadżet z bardzo oszczędnym wyświetlaczem. Poprzednik był monochromatyczny, a odmiana BP zyskała nieco kolorystyki.

Smartwatche już od dawna radzą sobie z analizami tętna (przy tym też stresu, czy poziomem tlenu we krwi (pułapy tlenowe), ale naturalną koleją rzeczy ma być pomiar ciśnienia krwi. ASUS zastosował nieco inne metody jego analizy niż w rywalu od Omron (ten został zapowiedziany na styczniowym CES 2018). VivoWatch BP proponuje wygodniejszy tryb działania, choć nieco bardziej eksperymentalny. W zegarku używana jest kombinacja czterech sensorów: 2 x EKG (elektrokardiogram) oraz 2 x PPG (optyczny photoplethysmogram). Dzięki temu nie będziemy musieli martwić się o doleganie czujników do ciała (często zaciskają zbyt mocno rękę paskiem). Wystarczy przyłożyć palec do punktu obok ekranu i odczekać ok. 15-20 sekund na odczyt. Wychodzi na to, że połączymy dane z odczytu palca i nadgarstka (z tyłu koperty zegarka).

Asus VivoWatch BP

Jak z precyzją? Myślę, że gdyby nie przetestowano rozwiązania to nie wprowadzano by go na rynek. Odpowiednia dokładność w ocenach ciśnienia musi zatem być. We wszystkim uczestniczyć ma aplikacja HealthAI wyposażona w algorytmy Sztucznej Inteligencji. Na podstawie badań ma sugerować aktywność, by poprawić wyniki. Mowa o spersonalizowanych sugestiach odnośnie ruchu i wypoczynku. Ma to ograniczyć problemy z nadciśnieniem. W obudowie zegarka jest też GPS, więc zarejestrujemy sporo wartościowych danych z treningu. Bateria ma pozwolić na działanie urządzenia przez 28 dni, choć bez aktywnego lokalizatora. Sportowy tracker ASUSa ma kosztować tylko 169$ i pojawi się na rynku w drugim lub raczej trzecim kwartale roku. Potrzebuje jeszcze ostatnich zatwierdzeń i certyfikacji, na które czeka. W Azji produkt ma być w sprzedaży już pod koniec lipca (tam najwyraźniej nie ma takich restrykcji jak w USA i Europie). Czy wewnątrz będą jakieś smart funkcje? Tego jeszcze nie wiem. Zegarek skoncentruje się raczej na odczytach health & fitness.

źródło: Asus