AirSelfie 2 kieszonkowy dron

Kamerki w smartfonach potrafią dużo, nawet bardzo dużo, zwłaszcza z filtrami i wsparciem algorytmów Sztucznej Inteligencji. Z kijaszkami ułatwiają objęcie szerszego kadru niż z wyciągniętej ręki, ale i tu są ograniczenia. Dlatego powstają drony, potrafiące uchwycić jeszcze więcej, bo z powietrza. Nie chodzimy jednak z dronami w plecaku, by pstryknąć sobie fotkę. Segment tak się jednak już wykształcił, że do tego celu powstają specjalne mini jednostki. AirSelfie to kompaktowy dronik do kieszeni, współpracujący ze smarfonową aplikacją. Powstały właśnie kolejne jego wariacje. Zaprezentowała nowe możliwości na styczniowych targach CES.

AirSelfie 2 – rodzina selfie droników

Pierwszy model kamerki ze śmigiełkami powstał w 2016 roku. Wtedy gadżet AirSelfie można było wypiąć ze smartfonowej obudowy i puścić w powietrze. Producent wprowadzi w 2019 aż trzy (a nawet cztery) odmiany nowego dronika. Mają oczywiście lepszy obraz, poprawioną autonomię poruszania się i jeszcze sporo innych ulepszeń. Autorzy chwalą się nawet, że stworzyli pierwszy taki sprzęcik z podwójnym obiektywem. Jest popyt, jest upgrade! Wciąż są to jednak bardzo podobne konstrukcja z czterema śmigiełkami. Mniejsze od smartfona.

AirSelfie 2 kieszonkowy dron

Air 100 to najtańsza wersja. Nie zmieniła się mocno. Jest bardziej kwadratowa. Model ten przygotowano dla casualowego fotografa własnej osoby. Moduł wyposażono w aparat 12 mpx, opcję nagrywania video w HD i sześć minut utrzymywania się w powietrzu na jednym ładowaniu. Air Zen za 140$ ma 13 megapikseli i 120-stopniowe pole widzenia Obudowa jest lżejsza, a nagrania zapisywane w 4K. Plus większa szczelność na wodę. Air Duo to topowa, flagowa wersja drugiej generacji. To ona ma dwie kamerki, czyli zapożycza trendy ze smartfonów. Ma 2x 12 mpx. Jedno z 80 stopniami, drugie ze 110. Aluminiowe opakowanie powoduje, że wszystko waży jedyne 120 gramów. Wydłuży to czas pracy do siedmiu minut.

AI, aplikacja i współpraca z telefonem to sprawy, które producent powinien dopracować. Tak przynajmniej wynika z pierwszych testów. Sama koncepcja jest fajna, ale nowa apka One-Touch musi umieć jeszcze więcej. AirSelfie potrafi wykonać działania samodzielnie (minimum działań od użytkownika). Kwestia tego czy nam to wystarcza, by wrzucić zapis do sieci.

źródło