Co roku swoją imprezę i targi mają również zabawki. Toy Fair to fajna inicjatywa, która od ponad wieku (przynajmniej w USA) przyciąga dzieciaki, ale i całą branżę związaną z promocją rozrywki związanej z zabawkami. Firmy się promują, a wyróżniane są najciekawsze projekty. Od kilku lat przybywa wyrobów czerpiących z mobilnych rozwiązań, a wszystko po to, by odciągnąć od gier elektronicznych i zainteresować klasycznymi, ale unowocześnionymi projektami. Skoro młodzi i tak mają do czynienia z ekranami, to niech chociaż mają szansę na lepsze wykorzystanie sprzętu. W styczniu w Londynie pokazano kilka wartościowych smart zabawek. Oto kilka z nich, które osobiście wybrałem.

MEL Chemistry VR

MEL Chemistry

Już pierwsza propozycja zaczyna swój materiał promocyjny od tego, o czym napisałem we wstępie – problemie spędzania większości wolnego czasu przez ekranem. MEL Chemistry to typowy zestaw naukowy dla najmłodszych, ale z dodatkiem rozwijającym system najnowszymi trendami, czyli rzeczywistością wirtualną. Jak ma się dziś segment VR dobrze wiemy, więc dostarczenie gogli z materiałami wspierającymi zestaw młodego chemika jest akurat.

W pudełku znajdą się narzędzia potrzebne do eksperymentów chemicznych na odpowiednim, bezpiecznym poziomie, natomiast materiały w wersji płatnej mają umiejętnie wydłużać zainteresowanie kompletem, gdyż w atrakcyjnej i efektownej formie zwiększą ilość zadań do wykonania. Dzieciaki mają przeprowadzać reakcje sami, a zawsze praktyka jest ciekawsza od nudnej teorii. Aplikacja MEL VR to też eksploracja molekuł w 3D – materiałów przybliżających świat nauki w odpowiednim formacie. Nadal tablet będzie w użyciu, ale już nie tylko do grania.

Micro Drone 3.0

Na Toy Fair pokazali się także autorzy niewielkiego (a najlepiej użyć nazewnictwa oficjalnego, czyli micro) drona, który jest modelem rozrywkowym. Nie narzędziem do pracy, jak większość dzisiejszych dronów, a właśnie mniejszym odpowiednikiem do zabawy. Produkt Micro Drone 3.0 zebrał już środki w kampanii na Indiegogo i jest blisko realizacji swojego gadżetu. Jego możliwości pokazano tam, gdzie jest do tego najlepsze miejsce – właśnie na targach z zabawkami.

Micro Drone 3.0

Dronik ma posiadać kamerkę i stosunkowo łatwy system sterowania. Albo z tradycyjnego kontrolera, albo z aplikacji mobilnej. O wiele atrakcyjniejsza jest opcja wykorzystania gogli VR, przez które widzimy obraz z obiektywiku w standardzie FPV, czyli pierwszej osoby. Producent obiecał, że dostarczy możliwości wyścigów z perspektywy drona i to właśnie ten element zabawy wydaje się najciekawszy. W kampanii crowdfundingowej załączono materiał pokazujący jak takie wyścigi wyglądają w realu. Pisałem też o konkurencyjnym projekcie Dron n Base. Przewiduję, że tego typu ściganie będzie niebawem hitem i rozwinie organizację imprez oraz budowę torów. Jak widać, bawią się głównie dorośli :P.

i-Loom

Najbliższe lata będą miksować podejście tradycyjne z elementami współczesnych rozwiązań, głównie ekranami smartfonów i tabletów. Efekty widać od kilku lat. Coraz więcej producentów zauważa możliwości poszerzania zabawek aplikacjami. Wykorzystywany jest tutaj pewnie efekt przyciągania wzroku, a dzieci coraz częściej dużo szybciej wyłapują efektowne animacje. W przypadku i-Loom wyświetlacz jest instrukcją i przewodnikiem dla dziewczynek, które chcą upleść sobie ozdobę z muliny.

i-loom

Zestawy do kreatywnego tworzenia bransoletek z różnokolorowych włóczek znajdziemy w każdym sklepie z zabawkami. i-Loom to bardziej zaawansowane narzędzie do wyrabiania takich ozdób. Skonstruowano mini maszynę do „tkania” różnych wzorów. Dzieci mają swoją wyobraźnię i potrafią wyrabiać naprawdę ładne projekty, ale można to jeszcze udoskonalić. Aplikacja (plus stacja do zadokowania tabletu) oraz specjalne uchwyty na mulinę, mają uprzyjemnić i ułatwić tworzenie ozdób. Na ekranie wyświetlane są instrukcje krok po kroku, a także inspiracje do tworzenia wzorów.

Na tablecie można skorzystać z wirtualnego kreatora, gdzie modułowo zestawiane są różne opcje, a potem gotowy projekt przenoszony jest do realizacji. Oczywiście wszystko jest zintegrowane z dzisiejszymi potrzebami – społecznościowymi platformami do wymiany opinii między koleżankami. Na szczęście nie jest to robot, a zabawka do manualnej i samodzielnej pracy.

Pebli

Każdy z nas był kiedyś dzieckiem. Zabawa wyglądała bardzo podobnie. Przeważnie figurki lub inne przedmioty były ożywiane w naszej wyobraźni. Lubiliśmy wybierać sobie bohaterów i tworzyć wymyślone światy i warunki, a także historyjki (scenariusze) jakie podpowiadała nam głowa. Łatwiej było z rodzeństwem, ale i dzieciaki bez brata lub siostry potrafiły znaleźć sobie kąt i bawić się po swojemu. Dzisiaj kreatywne zabawy są niszczone przez głupawe kreskówki. Niektóre jednak spokojnie i delikatnie prezentują poznawanie świata. Tych bajek rodzice nie boją się dzieciom pokazywać.

Pebli

Pebli to zabawki łączące bajki z prawdziwymi zabawkami. Trochę ułatwiają dzieciom wyobrażania sobie różnych sytuacji, a przede wszystkim bawią, uczą i przyciągają do przebywania z prawdziwymi figurkami, które potem mogą rozwijać po swojemu. Autorzy przygotowali realne zabawki oraz miejsce na tablet, którego ekran poszerza otoczenia o animowane postacie, które mogą wejść w pewnego rodzaju interakcję. Udało się przygotować historyjki w formie bajek. Mogą, ale nie powinny, zastąpić czytanki. Po pierwsze, starają się bardziej aktywować udział dzieci, a nie tylko słuchanie/patrzenie.

Stacja nie jest może bardzo rozwinięta, ale właśnie takie znajdujemy w pudełkach z zabawkami dla najmłodszych. Postacie można ustawiać w wyznaczonych polach, a platforma jest sprzęgnięta z aplikacją mobilną, więc dzieci mają realny wpływ na działanie programu. Historyjki mają 22 alternatywne ścieżki, więc wszystko może wyglądać inaczej niemal za każdym razem. Oby autorzy rozwijali projekt o kolejne animacje, gdyż tylko wtedy zabawka będzie dłużej wykorzystywana.

Kazooloo

Nie wszystkie rozwiązania z Toy Fair przemieniają tablet w element poszerzający możliwości normalnych zabawek. Niektórzy producenci idą całkowicie w innym kierunku, czyli zabawy wyłącznie przy użyciu elektroniki. Zwykle źle oceniamy tego typu projekty, bo przecież liczymy na odciąganie od monitora lub wyświetlacza, czyli gier. Kazooloo wykorzysta możliwości Augmented Reality, czyli rzeczywistości rozszerzającej realne warunki o cyfrowe warstwy. W tym przypadku gry-strzelanki.

Kazooloo

AR nie jest niczym nowym w dzisiejszym świecie rozrywki i ma spory potencjał do rozwinięcia działu gier i zabawy w realu. Zaletą jest tutaj fakt, że dzieci się trochę poruszają. Niewiele, ale bardziej niż przy padzie. Sterowanie jest proste do ogarnięcia. Układamy na podłodze specjalny marker, który jest rozpoznawany przez oprogramowanie – kamerka kierowana na punkt rozpoczyna kreowanie wirtualnej rzeczywistości widzianej przez ekran tabletu, a pokazującej się podłodze naszego pokoju.

Dzieciaki (a w tym przypadku głównie chłopcy) likwidują wyskakujące postacie, zmieniają broń i pokonują wroga. Wszystko przy użyciu ruchu tabletem i wyrysowanym celownikiem oraz wirtualnych przycisków. Aplikacja jest dostępna na iOS oraz Androida. Kazooloo oferuje upgrade broni, zmianę bohatera, ulepszenia postaci, no i coraz trudniejsze poziomy do pokonania.

Stikbot

Figurki Stikbot nie są nowe, ale na Toy Fair się pojawiły. Projekt ten to nietypowe połączenie możliwości smartfonów z animacjami poklatkowymi. Kojarzycie bajki i filmy, które nagrywane są metodą sklejania kolejnych klatek, gdzie postacie trzeba modelować, aby nadać im efekt ruchu? To bardzo stara metoda produkcji filmów (m.in. Miś Uszatek). Takie prace można osiągnąć samemu, choć być może nie aż takiej jakości. Na smartfony i tablety jest sporo programów do produkcji animacji poklatkowych, więc pomysłowi i zdolni twórcy mogą samodzielnie tworzyć video.

Stikbot

Aby zabawę/pracę ułatwić powstają coraz ciekawsze narzędzia software’owe. Nie sam soft wystarczy. Ja kiedyś próbowałem stworzyć podobne efekty z ludzików LEGO. Problem był taki, że klockowe modele mają sporo ograniczeń, zwłaszcza ruchowych. Stikbot to figurki o bardzo szerokich możliwościach ustawień i kombinacji. Powstały głównie do tego celu, więc są bardziej plastyczne i gotowe do modelowania. Prace są efektowniejsze, a bohaterów można ustawiać na zielonym tle, co pozwala na nakładanie efektów cyfrowych, czyli tła.

Taki mini zestaw rozwija kreatywność, bo przecież pozwala na reżyserowanie filmów. Wszystko domowymi metodami. Aplikacja na iOS i Androida ma wszystko co potrzeba do realizacji filmu poklatkowego. Oczywiście również z opcjami dzielenia się materiałami w sieci, gdzie zbierane są lajki i podniesione kciuki. Dzieciaki otrzymują mini studio i mogą bawić się do znudzenia. Ogranicza je tylko wyobraźnia i budowanie scenariusza. Poniżej efekty:

PIXL

PIXL to jedna z tych propozycji, które do mnie nie przemówiły. Autorzy zaprojektowali spore breloczki z wyświetlaczem, na którym prezentowane są emotki tworzone w aplikacji mobilnej na smartfonie. To chyba próba stworzenia nowego rodzaju Tamagotchi (BTW: te są też w wersji smartfonowej). PIXL pozwala na upload tworzonych przez dzieci ikonek, którym nadawane są animacje, a stykanie urządzeń ze sobą pozwala na wymianę efektów oraz interakcję między gadżetami (różne akcje zależne od strony przyłożenia).

PIXL

Autorzy nazywają zabawki „interaktywnymi, cyfrowymi przyjaciółmi”, ale wciąż nie widzę w tym sensu (może to wina dorosłości :P). Figurek jest kilka i każda ma nieco inną charakterystykę. Gdy modele spotykają się ze sobą dają nieco więcej interakcji i chyba chodzi o zachęcanie dzieci do przebywanie ze sobą, a nie przy komputerach i konsolach. Im więcej potworków, tym więcej kombinacji w tworzeniu animacji , które powstają przez łącznie ich ze sobą. Ekraniki wspólnie pokazują różne rzeczy. Najwięcej frajdy będzie i tak przy tworzeniu emotek na tablecie i przesyłaniu ich do PIXLi.

Jeśli lepiej zrozumieliście ideę smart zabawki, to piszcie w komentarzach.

 My Buddy Tag

Targi Toy Fair to też okazja do demonstrowania urządzeń nie tylko do zabawy, ale z przeznaczeniem dla najważniejszych odbiorców całej imprezy – dzieci. My Buddy Tag to jedna z coraz liczniejszych już propozycji ubieralnej ochrony dla naszych pociech. W tym wypadku stworzono specjalny znacznik, który przechowuje ID malucha oraz łączy się ze smartfonem. Wszystko po to, by stworzyć połączenie pilnujące odległość od taga (znajdującego się na nadgarstku dziecka).

My Buddy Tag

System jest już na rynku znany. Rodzice otrzymują wsparcie stref, czyli nadzoru nad malcami, którzy wychodząc z wyznaczonego zasięgu od razu informują opiekuna o ewentualnym zagrożeniu. To nie jest zamiennik dla naszych oczu, ale jak każdy rodzic pewnie wie, można co chwila zerkać na dzieciaki, a nagle okazuje się, że znikają. Zwykle się chowają lub po prostu z zaciekawieniem poznają świat, zapominając o pilnowaniu się. W razie czego na ręce mają dostęp do przycisku alertu, informującego dorosłą osobę o poczucia zagrożenia.

Tiggly

Na targach przypomniała się też marka odpowiedzialna za foremki Tiggly. Pisałem już o odmianie matematycznej, a w ofercie jest ich jeszcze kilka. Model zabawy jest przeznaczony dla najmłodszych, czyli dzieciaków dopiero poznających świat. Chodzi o dzieci zapoznające się z podstawami: matematyką, figurami i językiem. Tutaj też wykorzystywany do wszystkiego jest tablet. Co prawda uczymy dzieciaki kontaktu z elektroniką od najmłodszych lat, ale przynajmniej z kontrolą. Najgorzej dać maluszkom urządzenie do ręki wyłącznie do grania lub przesiadywania na YouTubie.

Tiggly

Foremki Tiggly do połączenie tradycyjnych zabawek z możliwościami wyświetlaczy tabletów. Mógłbym śmiało nazwać to nowoczesnym elementarzem. Specjalne przystawki współpracują z oprogramowaniem i ułatwiają (uprzyjemniają) naukę liter, słów, cyfr, czy znaków (figur). Wszystko zostało przygotowano w formacie mini gier i nauki przez zabawę. Silikonowe foremki dają ten sam efekt dotyku, który normalnie wprowadzamy palcem, więc developer przygotował pola, które trzeba zapełniać, by zadania były wykonywane. Aplikacja jest intuicyjna w użyciu, więc dzieci same spokojnie poradzą sobie z obsługą i będą wykonywać zalecane polecenia. Warto jednak być przy dziecku i mu pomagać.

Targi Toy Fair 2016 odbyły się w styczniu w Londynie, ale amerykańska impreza dopiero przed nami. W Nowym Jorku zjazd odbędzie się w lutym. I tam zobaczymy pewnie spory udział projektów flirtujących z mobilnymi aplikacjami.