Długo trzeba było czekać na następce flagowego V800. W końcu Polar stworzył sportowy zegarek, który zastąpi wariant sprzed kilku lat. Pytaliście mnie w mailach, czy warto kupować ten sprzęt skoro ma już swoje lata i czy nie szykuje się jego nowa generacja. Przyszedł właśnie ten czas. Nową propozycją ma być Polar Vantage V.
Polar Vantage V to wciąż topowa jednostka przede wszystkim dla biegaczy, ale ze zaktualizowanym wnętrzem. Naręczny tracker otrzymał nowy, precyzyjniejszy czytnik tętna z technologiami Polar Precision Prime. Łączone są tu aż trzy metody pomiary, dzięki czemu wyniki odczytów są lepsze. Optyczny czujnik ma aż dziewięć kanałów z różnymi kolorami światła. To daje większy zakres fal, a razem z rozpoznawaniem przyspieszeń 3D oraz elektrycznych sygnałów kontaktu ze skórą ma zwrócić bardzo dokładne wyniki pracy serca. To prawdopodobnie jedna z najatrakcyjniejszych opcji w nowym Vantage V i Vantage M (następcy tańszego M430, któremu przyjrzę się w innym wpisie).
Nowy flagowiec ma oczywiście o wiele szerszą bazę funkcji niż odmiana M. Chodzi o szerszą pomoc przy analizach i monitorowaniu ruchu, tj. opcje dla sportowców trenujących zawodowo lub poważniej. W zegarku pojawi się na przykład tryb Runnig Power, który zwykle trafia do trackerów na buty. Tutaj zbiera informacje z ręki. Przyda się do mierzenia siły wkładanej w bieg. W smartwatchu znajdzie się też Training Load Pro do lepszego rozumienia stanu swojego organizmu podczas wysiłku (sprawdzanie obciążeń mięśniowych i sercowych razem). Będzie to ułatwiało planowanie ćwiczeń i aktywności odpowiednio do aktualnej formy. Recovery Pro to z kolei wsparcie przy planowaniu regeneracji i optymalizowania odpoczynku między ruchem.
Co jeszcze ma potrafić Vantage V? Wiele już znanych elementów, jak m.in. VO2 Max (mierzenie pułapów tlenowych z Running Index), analizy wypoczynku (snu), HRV (ciągłe monitorowanie rytmu serca), metryki związane z pływaniem i dużo nowych asyst w tworzeniu planów przez apkę Polar Flow. W sumie, patrząc tylko na specyfikacje, Polar Vantage V wydaje się jednym z najbardziej zaawansowanych sportowych zegarków na rynku. Może nie posiadają EKG, jak w Apple Watch Series 4, ale przetwarzanych jest bardzo dużo odczytów, a oprogramowanie oferuje bardzo dokładne wsparcie w bardzo wielu kwestiach. Ekranik always-on jest dotykowy, więc w trackie ruchu można przeglądać sporo odczytów w czasie rzeczywistym. Akumulatorek zegarka ma działać w sposób ciągły nawet przez 40 godzin na jednym ładowaniu.
Polar wycenił „V” na niecałe 500 dolarów i zaproponuje go w czerni z białym, czarnym lub pomarańczowym paskiem elastycznym.
źródło: Polar.com
Pytanie ile wytrzyma, jeśli masz 3 razy w tygodniu trening około 1,5h i reszta tygodnia użytkowana po prostu ciągłym pomiarem aktywności? Gdyby wytrzymywał tydzień to byłby idealny, ale coś czuję że nie będzie tak kolorowo… chociaż?
Właśnie tutaj brakuje precyzji, bo 30h to pewnie uśredniony wynik. Trzeba poczekać na bezpośredni kontakt z urządzeniem.
DCRainMaker pisał, że około tygodnia przy dwóch godzinach treningów z GPS dziennie.
Wersja M – 30 godzin, wersja V – 40 godzin pracy. Cały czas za krótki czas pracy gdyż jeśli wersja V ma być dla profesjonalistów to z biegów ultra możemy wystartować tylko w 12 lub 24 godzinnym a możemy zapomnieć o 48 czy 72 godzinnym. Suunto potrafi robić zegarki działające 80, 120 a nawet 200 godzin przy włączonym odbiorniku GPS! Cały czas konkurencja w tyle za Suunto 🙂