Polar Vantage M

W zeszłym tygodniu Polar zapowiedział dwa nowe trackery aktywności – flagowy Vantage V (następca V800), ale też przystępniejszy wariant Vantage M. Wtedy napisałem, że temu drugiemu przyjrzę się później. Postanowiłem, że dziś jest dobra pora. Sam jako bloger zajmujący się wearable muszę wiedzieć, czym w ogóle różnią się te dwa multisportowe zegarki. Wiadomo, że V to model Pro, a M standardowy, ale co tak właściwie jest od siebie odróżnia? Sprawdzam.

Zacznę może od tego, że podobnie jak bardziej zaawansowany sprzęt jest czyimś następcą, tak M również. Polar Vantage M ma zastąpić sportowy zegarek M430, choć jest od niego nieco droższy. Oczywiście również został odświeżony wizualnie, w środku i software’owo, bo to całkowicie nowa generacja. Designem przypomina mocniejszego brata V i ma też sporo jego cech: lepsze analizy danych, dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu oraz dostosowanie oferty funkcji pod współczesne potrzeby.

Polar Vantage M Polar Flow

Vantage V to high-endowiec. Vantage M to jego nieco słabszy, ale za to atrakcyjniejszy cenowo wariant. Ma w sobie funkcję Polar Precision Prime, czyli monitorowanie pracy serca przy użyciu nowego modułu optycznego, ale zabraknie Running Power (trzeba będzie synchronizować odczyty z zewnętrznymi miernikami mocy – co jest na plus jeśli takowy już posiadamy i nie potrzebujemy nabywać droższego zegarka). W bazie jest jednak ponad 130+ tych samych dyscyplin i aktywności do śledzenia ruchu. Do dyspozycji są także: Training Load Pro i dostęp do Polar Flow. Zabraknie Recovery Pro, które jest związane z brakiem wcześniej wymienionego trybu mocy. Urządzenie ma wytrzymać do 30 godzin pracy, czyli ciągłego treningu. To 10 mniej od topowego V. Zauważyłem jeszcze w porównywarce na oficjalnej stronie Polara, że M nie posiada dotykowego ekranu, co droższy wariant ma. W obu jest jednak GPS. Z zestawu czujników ubył jednak barometr. Z tego skorzystają tylko posiadacze Vantage V.

W ten sposób producent podzielił przeznaczenie swoim nowym smart zegarkom. Ten tańszy będzie pewnie popularniejszy, co można przewidywać po sprzedaży wcześniejszych generacji. Nie każdemu potrzebny jest tak zaawansowany monitor. Jaka różnica w cenie? Spora, bo za M trzeba zapłacić niecałe 280$ (w przedsprzedaży), natomiast V kosztuje prawie 500$. To znaczna różnica. Trochę inna będzie też kolorystyka pasków, ale te nie mają aż tak ważnego wpływu na zakup. Zakres opcji jest spory i to on ma największe znaczenie. Do tego atrakcyjniejszy jest moim zdaniem wygląd okrągłych kopert (wcześniej bardziej kwadratowe). Wizualnie zegarki są teraz bardziej konkurencyjne wobec Garminów. Generalnie jest to całodobowy monitoring aktywności dla sportowców z wielu różnych dyscyplin (także pływanie), w którym znajdziemy dokładne analizy pracy serca (dziewięć LEDów – 4 czerwone i  5 zielonych diod), treningi HIIT CrossFit, czy wsparcie w osiąganiu lepszych wyników. Jak to wszystko działa będę w stanie powiedzieć po pierwszych testach. Na razie czekam na datę premiery.

źródło: Polar.com