W świecie ubieralnych technologii swój mini segment mają gadżety do kontrolowania stresu. Takich zabawek jest na rynku już sporo i wszystkie one mają na celu lepsze „zarządzanie” naszym samopoczuciem przez jego poznawanie i próby zapanowania nad emocjami. Mają różne formy. Naręczne lub w formie czujników na głowę. To z niej płynie najwięcej informacji. Niektóre modele badają rytm serca, inne oddech, jeszcze inne miksują odczyty. Sensory są w stanie analizować nasz stan i podpowiadać jak go kontrolować. Przeważnie w formie mini gier i prostych ćwiczeń. Melomind – wyglądający jak hełm Magneto z X-Menów – to kolejna relaksacyjna propozycja współpracująca do tego ze smartfonem.

Każdy z nas inaczej relaksuje swoje ciało. Po stresowym dniu nie jesteśmy w stanie myśleć poprawnie. Głowa rządzi całym ciałem i ogólne samopoczucie jest gorsze niż zwykle. Jedni wypijają wtedy lampkę wina, inni włączają jakiś lekki film, a jeszcze innym wystarczy trochę w coś pograć. Sposób jest wiele i różni wpływają na poziom endorfin. Czasem wystarcza ciepła kąpiel. Obecnie pewne stany może niwelować elektronika. Melomind to coś jak uspokajacz, ale bez konieczności łykania groźnych prochów, czy stosowania środków chemicznych. Firma myBrain Technologies zaprojektowała ubieralny wynalazek do kontroli umysłu i zaprezentowała go na targach CES 2015 w Las Vegas.

System śledzi naszą aktywność mózgową (EEG) i przesyła dane do smartfona. Monitoring mierzy informacje z wielu punktów i dostosowuje muzykę do stanu mentalnego umysłu. Nie jakąś zwykłą muzykę, ale specjalnie przygotowaną przez specjalistów producenta. Dźwięki są relaksujące, a katalog propozycji ponoć szeroki. Sesje są stosunkowo krótkie, bo trwają po 15 minut. Aplikacja oferuje też pewnego rodzaju coaching, czyli specjalne lekcje relaksacji i kontroli samopoczucia. Nigdy nie wierzyłem w takie gadżety, ale też nigdy nie testowałem żadnego z nich. Ciężko jest mi sobie wyobrazić niwelację stresu w taki sposób, ale być może chodzi o okiełznanie emocji w ramach pewnych ograniczeń (sprzęcik nie sprawi przecież, że zlikwidujemy silny stres i to całkowicie).

Zadaniem zestawu jest ograniczanie negatywnych emocji, co ma prowadzić do poprawy ogólnego zdrowia. Pomagać mają w tym wizualizacje odczytów i śledzenie postępów w użytkowaniu Melomind – w dłuższym czasie mamy osiągać efekty wytrenowania pewnych zachowań. Żeby tylko nie zamieniło nas to w emocjonalnego cyborga (i nie chodzi mi tutaj jedynie o formę urządzenia). Z tego co udało mi się dowiedzieć, autorzy nie mają badań potwierdzających rezultaty działania urządzenia, ale chcą takie przeprowadzić. „Biofeedback” to w ogóle temat szeroko dyskutowany w społecznościach zajmujących się takimi sprawami. Model ma kosztować ok. 300 dolców.

źródło: Melomind