LG dawno nie odświeżało smart zegarków, ale jak już wprowadzało nowe generacje to urządzenia te się wyróżniały. Opłacało się czekać, ponieważ najnowszy wyrób znów jest wyjątkowy. LG Watch W7 to pierwszy na rynku zegarek z Wear OS, w którym zastosowano analogowe wskazówki. To hybrydowa propozycja łącząca cech zegarka mechanicznego z inteligentnym, a więc tradycji, ale i nowoczesności. Koncepcja już nie nowa, bo podobną zastosowano w MyKronoz ZeTime, ale wygrywająca przede wszystkim softwarem.

LG Watch W7

Wydaje mi się, że takie połączenie to naturalny rozwój smart zegarków i cecha, która powędruje w  końcu do pozostałych modeli innych producentów. Taki dualny system jest już opracowywany od dawna, a niektóre gadżety pokazywały już ekrany przezroczyste, czyli pokrywające szkło nad klasycznym cyferblatem ze wskazówkami. Na ten moment ekonomiczniejsze wydaje się podejście LG i MyKronoz. LG Watch W7 jest przy tym elegancki i estetyczny wizualnie, więc wraz ze wskazówkami jeszcze bliżej mu do wierniejszego odwzorowania zwykłego, naręcznego czasomierza. Już samo to zainteresuję wielu klientów, zwłaszcza tych wcześniej niezdecydowanych. Rezygnowali oni z powodu krótkiego czasu pracy na jednym ładowaniu, gale też z braku tradycyjności w przekazie. Nowy model od LG próbuje to zmienić.

Przejdę do konkretów. Tarcza nie jest duża. Ma 1.2 cala i 360 x 360 pikseli, a do tego panel jest z LCD (szkoda, że nie AMOLED). Wyświetlacz przykrywają wskazówki, więc nieco zasłaniają widok dla treści. Na szczęście LG o tym pomyślało i wraz z przyciskiem wszystko jest odsłaniane (przynajmniej ustawiając się w jednej pozycji). Postarano się, by wyciągnąć z połączenia wskazówek i ekranu co się dało, by oferta pod tym względem nie była zbyt banalna. Przykładowo korzysta z tego kilka wskaźników wizualnych oraz tekst, który podczas wyświetlania stara się omijać przeszkody (linię wskazówki we wspomnianym wyżej wspólnym ułożeniu).

LG Watch W7

Trochę dziwnie wygląda sprawa odseparowania obszaru dotykowego i wyświetlanego. Koreańska marka podzieliła „czucie” panelu, by w momencie nawigacji część panelu reagowała na dotyk, a druga pokazywała treści. Taki chyba specjalny tryb, bo podczas normalnej pracy w Wear OS wszystko dalej przypomina interfejs z innych smartwatchy. W kopercie ze stali nierdzewnej (odporność z certyfikatem IP68) znalazł się Bluetooth 4.2 i niestety poprzedni Snapdragon 2100. Jest jeszcze 768 MB RAM i 4 GB na dane, np. dla muzyki. Bateria nie jest specjalnie większa od konkurentów, ale w trybie klasycznego zegarka jest w stanie działać nawet przez 100 dni. Jeśli zabraknie energii dla wyświetlacza do urządzonko wciąż będzie użyteczne – przynajmniej w tym tradycyjnym przekazie. Ekran już niczego nie pokaże, ale bezel ma wyrysowane cyfry.

Zegarek LG Watch W7 ma kilka braków. Nie ma chipu NFC, który jest teraz wsadzany do prawie wszystkich smart zegarków Wear OS. Nie będzie więc opcji mobilnych płatności przez zbliżenie zegarka do terminalu. Nie ma też czytnika pracy serca, GPS, czy LTE. Wychodzi na to, że zastosowanie mechanizmu wymusiło pewne ograniczenia związane z przestrzenią. Cena zegarka jest wysoka. 450$ to o 50-100 więcej niż flagowe modele innych producentów. Smartwatch jest zatem wycelowany w specyficzną grupę klientów.