Grafiki nowych, tańszych Pixeli krążyły po sieci już od dawna. Można było się domyślać, że zadebiutują na majowych Google I/O. Tak też było. Twórcy Androida zademonstrowali duet modeli z segmentu mid-range, które mają poszerzyć smartfonową ofertę marki. Dla Polaków wciąż są to niszowe gadżety, bo ich oficjalnej sprzedaży u nas w kraju nie ma, ale może jeśli telefonów będzie więcej, to będą też powszechniej dostępne na świecie. Pixel 3a i 3a XL mają posiadać cechy zeszłorocznych flagowców, ale w nieco bardziej przystępnej cenie.

Pixel 3a i Pixel 3a XL

Pixel 3a i 3a XL – prawie jak flagowiec z 2018

Moim zdaniem, fakt rozwinięcia portfolio przez Google nie może dziwić. Pixele okazały się ciekawymi smartfonami, a dzięki posiadaniu w ofercie hardware’u, gigant może wdrażać część software’owych nowinek znając potencjał sprzętu. Przystępniejsze cenowo jednostki z niezłymi specyfikacjami, fajnymi opcjami dla Androida oraz odpowiednimi właściwościami fotograficznymi może przyciągnąć więcej klientów. Myślę, że podobnie zaczynał Microsoft z serią Surface, gdzie dopiero od trzeciej generacji coś ruszyło. Google może się wzorować. Przewagą Pixeli jest przede wszystkim szybka aktualizacja systemu i świetna kamerka. To samo znajdziemy w edycjach „a”.

Pixele 3a i 3a XL będą wykonane z tańszych materiałów i stracą trochę na wydajności. Dzięki temu koszt ich produkcji jest niższy, więc i cena na niższym pułapie. Dla wielu osób aż takie moce obliczeniowe, jak we flagowcach, są zbędne. Liczy się aparat i dobrze śmigający soft. Zamiast szkła użyto na tyle więcej plastiku, ale ogólny design pozostał ten sam. W środku jest Snapdragon 670, ale to chip o wystarczających osiągach jak na tę półkę. Spadła też rozdzielczość ekranów. Pixele 3a i 3a XL mają odpowiednio 5.6 oraz 6 cala przekątnej przedniego panelu. W ogólnych gabarytach są podobne do starszych braci. Nie ma jednak notcha, czyli też efektu bezramkowości.

Pixel 3a i Pixel 3a XL

Pixel 3a z flagową kamerką

Z high-endowych elementów wyróżnić trzeba aparat fotograficzny. Nadal pojedynczy, ale doposażony sprytnymi algorytmami software’u. Wykorzystaną tą samą kamerkę z 12.2 megapiksela. Fotki powinny być tak samo dobre, a w bazie funkcji te same opcje. Oczywiście z nielimitowanym dostępem do zapisu pełnych rozdzielczości w chmurze Google Zdjęcia. Przyda się, bo w urządzeniu jest tylko 64GB na dane i brak slotu na kart pamięci. Pod tym względem jest wyraźne obniżenie parametrów. W obudowie znalazł się jednak port audio jack 3.5 mm (nie zajmiemy USB-C słuchawkami). Bateria ma ładować się szybko (w 15 minut 7h działania) i na pełnym cyklu oferować 30 godzin. Nowe Pixele będą jednymi z pierwszych, które zostaną zaktualizowane do Androida 10 „Q”.

Na koniec cennik. Pixel 3a został wyceniony na 399$, a większy Pixel 3a XL 479$. Są kompromisy, jest atrakcyjniejsza cena. Kolorystyka obejmuje trzy warianty: róż, biel i czerń. Przypomnę jeszcze raz, czego nie będzie, a jest we flagowcach. Szklanego tyłu, Snapdragona 845, bezprzewodowego ładowania Qi, wodoszczelności, wsparcia dla Daydream VR, braku szerokiego kąta dla przedniej kamerki (nie będzie grupowych selfie), a na wyświetlaczu jest ochrona Dragontrail zamiast Gorilla Glass.

źródło: Google