Google jest gigantem, który z komunikatorami ma spory problem. Ktoś wie dlaczego? Google Allo w końcu sprosta oczekiwaniom?

Kilka miesięcy temu Google demonstrowało duet komunikatorów Google Allo i Duo. Programów, które miały rozprawić się raz na zawsze z problemem oprogramowania do komunikacji przy użyciu usług Google. Dość długo obserwuje poczynania giganta z Mountain View i widzę jak przeróżne komunikatory od Google próbują i jakoś nie mogą. W czym tkwi problem? Dlaczego Google nie jest w stanie przejąć użytkowników i wciąż przegrywa z konkurencyjnymi rozwiązaniami? Przecież trwa to już tyle lat. Na żadnym polu Google nie może zebrać porównywalnej społeczności. Allo i Duo to kolejna próba, która może skończyć się podobnie.

Google Allo

O Duo już pisałem. Ten programik zadebiutował wcześniej i skupił się na videopołączeniach. Trochę zmodyfikował sposoby porozumiewania się i dodał kilka bajerów. Wygląda na to, że Google Allo to jego klon, ale w wersji tekstowej. Klon w sensie podejścia.

Allo nie hallo? Co w tym komunikatorze jest nie halo?

Czytam opinie moich kolegów z serwisów technologicznych oraz wypowiedzi blogerów i nie dziwię się ich opiniom. Jedna z bardziej oczekiwanych aplikacji zawodzi już na starcie i nie bardzo rozumiem dlaczego Google wypuścił niedopracowany produkt. Przynajmniej tak wynika z uwag na jego temat. Owszem, wygląda ciekawie, zwłaszcza funkcje Google Assistant, ale może użytkownicy potrzebują po prostu zwykłego „messengera”? To ile komunikatorów jest na rynku widać na przykład w nowej sekcji AppStore dla iOS. Apple stworzyło nową kategorię, by łatwiej było wybrać chat dla siebie.

Google Allo Smart ReplyProblemem wielu developerów projektujących komunikatory jest pomysł na wyróżniający się projekt. Podobały mi się rozwiązania dla najmłodszych, bo tutaj faktycznie jest niszowo. Gorzej z programami dla mas, czyli dla setek milionów klientów. Jak ich przyciągnąć. Google ma tę przewagę, że ma markę i siłę, by ich zebrać. Coś jednak robi nie tak skoro nie osiąga zamierzonych, oczekiwanych rezultatów. Mnóstwo osób korzysta z ich komunikatorów, ale nie tak dużo jak z tego facebookowego, czy apple’owskiego (zamkniętego!), ba nawet Samsung i Line mają większą bazę.

Google Assistant miał (ma) być ponoć rozwiązaniem.

Google Allo ma atakować unikatowym podejściem. Na Google I/O wszystko wyglądało fajnie, ale w rzeczywistości nie jest tak super. Może to efekt początkowej fazy aplikacji, ale niedoróbek faktycznie jest tak dużo, że zastanawiam się czy nie są celowe. Założeniem komunikatora Google Allo ma być pomoc w konwersacji przy użyciu Google Assistant (integracji z inteligentnym wyszukiwaniem treści wewnątrz komunikatora). Google na tym się zna, więc wdraża swoje usługi w komunikatorze. Czy jest jednak sens? Po co mi wyszukiwarka w komunikatorze? Google ma na to pomysł, a asystent ma rozwijać i poprawiać komunikację (na razie działa tylko po angielsku).

Jest kilka przykładów, które na razie do mnie nie przemawiają, ale być może za pewien czas się sprawdzą. Chodzi o to, by natychmiast uzyskiwać potrzebne dodatki do podkreślenia ekspresji i emocji, np. gify lub video wprost z listy wyszukań Google. Dziś nie korzystamy już z samego tekstu i chcemy wysyłać więcej niż suchy tekst.

Hangouts dla biznesu, Allo dla dzieciaków? Na to wygląda

Nie wydaje się, by Hangauty były kolejną ofiarą poczynań Google. Chyba zostaną, bo dobrze się zintegrowały z usługami Google. Przyznaję się, że jeśli z nich korzystam to przy wspólnych projektach na Dysku Google. Google Allo wygląda jakby był kierowany do grona młodszego pokolenia, które lubuje się w Snapchatach i innych takich. Tutaj upodobni go trochę brak synchronizacji w chmurze. To oznacza, że korzystać można tylko na jednym urządzeniu. Raczej wada. Nie widać informacji o wersji desktopowej, czy webowej. Google Allo ma służyć tylko mobajlowi (do tego łączy się z numerem telefonu jak WhatsApp).

Google Allo

Jest za to dużo pierdółek, które przyciągają nastolatków. Powiększanie tekstu (ma imitować głośne wyrażenia), czy jego pomniejszanie (szeptania). Dołączane obrazki można edytować, poprawiać, dopisywać własne teksty i dołączać do treści. Nie zabraknie naklejek. Dużo naklejek. Dużo kolorów, dużo rozpraszaczy. Sam tekst to nie tutaj, a właśnie tego (tak mi się wydaje) szukają normalna większość użytkowników. Skoro już ma to w obecnych komunikatorach to po co ma się przesiadać, czy korzystać z kolejnego?

Jest Allo oraz Duo i każdy do czego innego

Duet Allo i Duo powstał celowo. Google chciało odłączyć video od typowego komunikatora, ale w tym pierwszym pozwoli na typowe funkcje, czyli krótkie audio i krótkie filmiki. Video rozmowy przeprowadzimy jedynie w Duo. Szkoda, że nie ma między nimi lepszej integracji. Huczne wejście obu aplikacji na rynek ma zrobić trochę zamieszania, ale sam nie jestem pewien czy efekt zadziała. Pewnie sporo osób zainstaluje komunikatory i się nimi pobawi, ale na jak długo?

Google AlloFakt, że brak logowań i szybkie łączenie z numerem jest wygodne, ale nie to ma przekonać, a samo wnętrze aplikacji. Google Allo ma oferować opcje, które ułatwią nam korzystanie, więc to nie tak, że niczego fajnego tutaj nie znajdziemy. Z mojego tekstu wynika trochę, że aplikacja jest po prostu kiepska, ale aż tak źle nie jest. Będą pewnie poprawki w aktualizacjach, a program powinien być rozwijany, więc z czasem Google Allo może stać się naprawdę niezłym komunikatorem. Ja na razie pracuję na kilku platformach i urządzeniach (jak większość z nas) i potrzebuje dostępu do komunikatora na każdym, a nie wyłącznie na smartfonie.

Google Allo jako komunikator przyszłości

Google chce odmienić komunikator, choć na razie wygląda on jak projekt sprzed kilku lat. Na szczęście tworzenie oprogramowania to sprawa elastyczna i to co się sprawdzi zostanie, a to co przeszkadza może być w kolejnych aktualizacjach wyrzucone. Podoba mi się możliwość odpowiadania bez pisania. Technologia Smart Replay działa na sugerowanych szablonach, które przyspieszą odpisywanie w momencie, gdy nie możemy pisać dłuższych treści lub jesteśmy zajęci. Google Allo korzysta tutaj z podobnego rozwiązania do pocztowego Inboxa. Podsuwa odpowiedzi, a my możemy coś szybko wybrać i odesłać na tzw. „odczepkę”. Znów tylko w wybranych językach.

Cieszy opcja incognito, czyli przypominająca prywatny tryb przeglądarkowy, gdzie możemy liczyć na nieco większe bezpieczeństwo. Google Allo da nam tutaj dodatkowe szyfrowanie. System jest wspierany dyskretnymi powiadomieniami, a nawet znikającymi treściami, które mają ograniczony czas żywotności. Jak zwykle programy na Androida są bogatsze w funkcje, a na iOS docierają z opóźnieniem. W przypadku komunikatora to raczej wada, bo chcemy przecież porozumiewać się z drugą stroną na tej samej zasadzie. Do tego apka pojawia się w Google Play i AppStore etapami, więc nie każdy zyska do niej dostęp (na Andku można pobrać apk spoza Google Play i tu ma swoją przewagę nad iOS – nie licząc ryzyka zainfekowanych plików…).

Popularne są ostatnio boty i ich implementację zobaczymy w każdym większym komunikatorze. Nie tylko ułatwi komunikację z serwisami, ale pomoże uniknąć wychodzenia do innych aplikacji, by coś załączyć. Wszystko mamy zdziałać w jednym programie. Google Assistant też jest niczego sobie przy analizie treści. Jego podpowiedzi mogą pomóc w wyszukaniu ciekawszej odpowiedzi i lepiej prowadzić konwersację. Wygląda, że Google Allo celuje w osobistego komunikatora z inteligentnym wsparcie i to może być ta nowość. Największym jego wyzwaniem będzie walka z mniej niestandardowymi rywalami. Czas pokaże, że nowatorskie podejście się sprawdzi.