Niebawem do sprzedaży wejdzie smartwatch Fitbit Versa, czyli drugi model tego producenta pracujący na systemie operacyjnym Fitbit OS. Fitbit dosyć długo zwlekał z premierą smartwatcha z prawdziwego zdarzenia, ale teraz ma w ofercie już dwa warianty. Nie biorę pod uwagę zegarków Blaze, bo to były raczej sportowe trackery ze smart dodatkami. Nowa platforma z możliwością instalacji aplikacji to zupełnie co innego i bezpośredni rywal dla flagowych wearable od Apple, Samsunga, czy producentów korzystających z Wear OS (dawniej Android Wear).
Postanowiłem przyjrzeć się różnicom pomiędzy smartwatchami Fitbit Ionic oraz Fitbit Versa, by ułatwić wybór między nimi (zakładam, że czytając ten wpis jesteście już zdecydowani na zakup wyrobu Fitbit). Nie miałem jeszcze w rękach (i na ręce) najnowszego zegarka Versa, bo ten dopiero premierę ma przed sobą, ale wszystkie najważniejsze informacje na temat obu gadżetów są już oficjalnie w sieci, więc można spróbować zestawić obie odmiany. Będę starał się kiedyś odświeżyć ten wpis o uwagi związane z bezpośrednią konfrontacją zegarków, więc jeśli już teraz macie jakieś ciekawe pytania odnośnie tych dwóch urządzeń to zapraszam do dyskusji pod artykułem.
Fitbit Ionic vs Fitbit Versa
Zacznijmy od tego, że w przypadku obu smartwatchy Fitbit mamy do czynienia ze sportowymi modelami, w których inteligentne funkcje są bardzo ważnym uzupełnieniem możliwości sprzętu. W odróżnieniu od poprzedniego podejścia (jak we wspomnianym wyżej modelu Blaze lub konkurencji, np. Garmina), mamy tu produkt w pełni odpowiadający specyfikacjom pełnoprawnych smartwatchów. To ważne i warto odnotować to już na wstępie, bo Ionic i Versa mają praktycznie wszystkie funkcje z zakresu inteligentnych opcji.
Fitbit Ionic vs Fitbit Versa – design
Sprawa wyglądu naręcznego urządzenia jest dosyć istotna, bo ma wpływ na jego pierwsze wrażenie. Producenci starają się projektować zegarki tak, by były atrakcyjne wizualnie. Tutaj trzeba nieco zganić Fitbit za kształty zegarka Ionic. Moim zdaniem jest daleki od ideału i być może to właśnie ta kwestia spowodowała niezbyt ciekawe przyjęcie mocno przecież promowanego smartwatcha. Mówi się, że Versa to szybki ratunek dla Fitbit OS, o czym świadczyć może nieodległa data premiery. Oficjalnie przekonywani jesteśmy, że czeka nas cała rodzina smart zegarków, czyli kolejnych wariacji dla szerszego grona klientów. Chodzi przecież o rozwijanie systemu operacyjnego, w który zainwestowano spore środki.
Fitbit Ionic i Fitbit Versa to dwa całkowicie różne stylistycznie modele. Ten pierwszy ma ostre rysy, natomiast drugi jest bardziej opływowy. Przypomina trochę połączenie kształtów Apple Watcha i Pebble Time. Oceniając tylko sam wygląd można odnieść wrażenie, że Ionic to wyłącznie sportowy tracker, natomiast już Versa kojarzy się ze smart zegarkiem na każdą porę. Co prawda oba modele posiadają bogatą kolekcję pasków i wykończenia, ale ten nowszy jakby lepiej do nich pasuje. Nie da się ukryć, że Versa jest bardziej kobieca, tj. lepiej pasująca do damskiego nadgarstka. Oczywiście nie oznacza to, że jest wyłącznie dla pań, bo odpowiednio dobrany kolor koperty i męski pasek będą równie efektownie prezentować się na większych nadgarstkach.
Moje spostrzeżenia potwierdzają edycje kierowane dla wariantów Ionic i Versa. Ten nieco starszy zegarek otrzymał w tym roku specjalną wersję sportową w odmianie Adidas Edition, natomiast nowszy ma nieco szerszy wachlarz dodatków i akcesoriów, np. od partnerów dostarczających paski. Wydaje się, że Versie poświęcono nieco więcej uwagi odnośnie wizualnych rozszerzeń. Gabarytowo oba zegarki są zbliżone, ale opływowa bryła nadaje konstrukcji lekkości. Nie waham się użyć to określenia – Versa jest bardziej stylowa, natomiast Ionic skupia się na sporcie. To chyba najlepsze podsumowanie różnic w stylistyce. Na razie ekonomicznie jest oferować te same właściwości odnośnie wyświetlacza, więc tutaj rozbieżności nie ma. Oba zegarki mają prostokątne ekrany i o tych samych parametrach. To jednak bardziej szczegółowo w innym akapicie.
Fitbit Ionic vs Fitbit Versa – funkcje
Zaraz po ocenie zewnętrznej przychodzi czas na zapoznawanie się z wnętrzem, czyli funkcjami zegarków. Tutaj też pomiędzy zegarkami są pewne różnice, ale zależne głównie od nieco innych specyfikacji hardware’u. Smuklejsza konstrukcja Versy wymusiła rezygnację z kilku modułów, a to z kolei przełożyło się na zakres możliwości. Coś kosztem czegoś. Zachowano tu prostą zasadę: Ionic jest droższy i ma więcej do dyspozycji pod kątem monitorowania aktywności, natomiast Versa ma lepiej wyglądać (większość funkcji jednak zachowano).
Główny trzon elementów schowanych w kopercie jest ten sam. Identyczny ekranik do odczytu informacji i śledzenia progresu, Optyczny czytnik tętna oraz sensory SpO2 (saturacja), chip NFC do mobilnych płatności Fitbit Pay, no i oczywiście pełen zestaw pomiarów sportowych (krokomierz, automatyczna detekcja rodzaju aktywności, analizy wypoczynku, ciągły monitoring pracy serca, pułapy tlenowe Vo2 Max. Gdzie zatem różnica? Fitbit Ionic posiada GPS, natomiast Versa musi do śledzenia trasy korzystać z asysty GPS w sparowanym telefonie. Oba zegarki mają ten sam poziom szczelności, czyli możliwość zanurzenia do 50 metrów i taki sam czas pracy na baterii (oczywiście aktywny moduł GPS znacząco skraca czas działania).
Czy brak GPS ma dla sportowca znaczenie? Może mieć. Jeśli wybiera się na trening bez telefonu to wbudowany odbiornik sygnału GPS jest wartościowy. Jeśli i tak zegarek jest ciągle połączony ze smartfonem (jak prawie każdy smartwatch) to nie będzie miało to większego znaczenia. Nowy model Versa otrzymał dodatkową opcję monitorowania „spraw kobiecych”, czyli funkcję Fitbit Female Health Tracking. Analizowanie cykli menstruacyjnych i płodności to, jasna sprawa, funkcje dla damskiego grona odbiorców. Stąd też określa się, że Versa jest bardziej damska (edit: znalazłem informacje, że ta aplikacja będzie dostępna też na telefony i Ionica). Reszta funkcji pozostaje taka sama. Mam tu na myśli dostęp do funkcji Fitbit Coach i platformy ekosystemu Fitbit.
Fitbit Ionic vs Fitbit Versa – Fitbit OS
Cechą szczególną modeli Ionic i Versa jest system operacyjny Fitbit OS. Każda licząca się platforma, np. watchOS, Wear OS, czy Tizen to wsparcie dla kilku modeli zegarków. Dzięki temu sprzedaż urządzeń, ale i aplikacji (lub usług) jest dużo bardziej opłacalna. To właśnie software pozwala połączyć cechy sportowego trackera oraz inteligentne funkcje, czyli połączenie popularnych w sekcji wearable opcji. Oba zegarki korzystają z tego samego zegarkowego OS, ale nie oznacza to, że mają dostęp do tego samego zakresu funkcji.
Większość funkcji będzie taka sama. Jedyną różnicę odczujemy przy wykorzystaniu śledzenia lokalizacji przez system GPS. Aplikacje, które zainstalujemy na obu zegarkach mogą inaczej funkcjonować (zależnie od tego czy smartwatch ma GPS, czy go nie ma). I tu znów dodam, że tak na dobrą sprawę jeśli tańszy z modeli sparujemy z telefonem to i tak odczyty GPS się zapiszą. Można zatem powiedzieć, że to żadna strata. Czasem wolimy wyjść na trening bez telefonu i wtedy Ionic będzie miał pewną przewagę, ale znów widzę tu straty dla użytkownika. Jakie? Na przykład te związane z połączeniem internetowym. Bez kontaktu zegarka z telefonem smartwatch traci swoje inteligentne funkcje.
I teraz przejdę do smart opcji, czyli smartwatchowej strony Fitbitów pracujących na Fitbit OS. Pod tym względem modele Ionic i Versa niczym się nie różnią. Znajdziemy w nich dokładnie te same możliwości: powiadomienia, ustawianie widgetów sportowych, wgrywanie aplikacji, odsłuch muzyki z pamięci zegarka, czy instalacji tarczek, czyli motywów odmieniających pulpit ze wskaźnikiem czasu. Mobilne płatności to też zaleta, ale nie wiem jeszcze gdzie Fitbit Pay będzie honorowany.
Zegarki z systemem operacyjnym to ogromna zaleta z uwagi aktualizacji. Producent może w ten sposób stale usprawniać całą platformę i dorzucać okresowo nowe tryby. Aplikacje pozwolą na monitorowanie sytuacji bezpośrednio na nadgarstku, ale pełniejsze podsumowania, wykresy i odczyty zobaczymy na większych ekranach telefonów. Wyświetlacz zegarka ma służyć przede wszystkim w czasie rzeczywistym, natomiast dane w rozszerzonym wydaniu można przeglądać spokojniej już po aktywności na smartfonie. Mają ułatwić ocenę treningu, czy planowanie dalszych etapów.
Fitbit Ionic vs Fitbit Versa – cena
Cena urządzenia to zawsze jeden z ważniejszych czynników przy wyborze modelu. Nie ma się co oszukiwać. Najczęściej decyduje zasobność portfela. Pod tym względem zegarki Ionic i Versa różnią się znacznie. Z uwagi na nieznacznie uboższy zakres funkcji Fitbit Versa jest wyceniana nieco niżej od Ionica. Nowszy model kosztuje niecałe 200 euro, czyli o 100 mniej od starszego, ale mocarniejszego. Oczywiście mówimy o standardowej wersji urządzeń, bo zależnie od pasków ceny mogą trochę wzrastać. Jak to wygląda względem konkurencji? Całkiem nieźle. Jest taniej niż za Apple Watcha 3, Gear S3/Sport, czy wielu zegarków Wear OS.
Fitbit Ionic vs Fitbit Versa – podsumowanie
Być może dwa sportowe smart zegarki Fitbit nie różnią się specjalnie dostępnymi funkcjami (właściwie to chyba tylko modułem GPS), ale już od zewnątrz wyglądają jak dwa zupełnie inne wyroby. Ich stylistyka drastycznie się różni, co ma pozwolić na zainteresowanie urządzeniem różne grupy klientów.
Fitbit odróżniając modele Ionic i Versa chce sprzedać je szerszej klienteli. Pierwszy z wariantów to użytkownicy chcący mieć pełen zakres funkcji sportowych. Drugi wariant ma przyciągać stylistyką, ale nie ograniczać specjalnie zakresu oferty fitness. Fitbit Ionic do rywal smartwatchy sportowych, a Fitbit Versa to konkurent dla typowych inteligentnych modeli. Nie sądzę, by te dwa gadżety konkurowały same ze sobą. Zwiększą jedynie wybór klientom. Od siebie dodam, że Fitbit OS to przyszłościowa platforma, ale na razie z uwagi na sporo uboższą bazę aplikacji, nie jest chyba zagrożeniem dla Apple, Samsunga, czy zegarkowych Androidów. Podobnie zresztą od strony sportowej, choć tutaj produkty są bardziej konkurencyjne wobec rywali.
Mam niestety wątpliwą przyjemność używania Versy. Tatuaż na nadgarstku powoduje ze zegarek nie wykrywa pulsu. Wydając na niego £199 spodziewałem się czegoś naprawdę fajnego. Używałem wcześniej Charge 2 i nie miałem nawet pół problemu.
Ciekawe, ale w sumie czytałem, że generalnie tatuaże sprawiają problemy zielonym sensorom. Chyba pozostaje przełożyć zegarek na drugą rękę lub spróbować odczytów od wewnątrz ręki (po drugiej stronie). Chyba, że tatuaż jest wokół całego nadgarstka 😉
Niewykluczone, że problem związany jest z liczbą diodek. Czy czasem Charge 2 nie posiadał dwóch, a Versa ma jedną? Gdzieś też coś czytałem, że różne tusze są stosowane i nie wszystkie dobrze współpracując z optycznym czujnikiem.
EDIT: na stronie społeczności Fitbit ktoś znalazł rozwiązanie, ale wymaga przyklejenia naklejek powiększających: https://www.amazon.com/dp/B01AIDHF8I/ref=cm_sw_r_cp_apa_i_GWRgBb3QDBHX9
Na Apple Watcha wydałbyś jeszcze więcej i on też ma problem z odczytem danych na wytatuowanej ręce, o czym Apple zresztą ostrzega. Generalnie ten problem dotyczy pewnie wszystkich smartwatchy z czujnikami wykorzystującymi zielone diody. Najwidoczniej światło zielonej diody nie jest w stanie przebić się przez tatuaż i czujnik nie jest w stanie odczytać danych
Witam, od kilku dni jestem użytkownikiem Versy i jestem bardzo zadowolony. Dość długo wahałem się pomiędzy Ionic a Versą. Wybór padł na Versę ponieważ jest delikatniejsza (nie damska ;-)) a różni się tylko brakiem GPS którego bym nie używał i dużo atrakcyjniejszą ceną. Ionic ma wg mnie bardzo archaiczną stylistykę a la lata 80-te, ale nie oceniam. Co się komu podoba. Wcześniej używałem Chargera HR. Dobry fitband, pomijając problemy z synchronizacją itd… Podsumowując, polecam Versę.