Pierwszym gadżetem w formie „naklejki” na skórę od VivaInk był tatuaż do odblokowywania smartfona. Już kilka miesięcy temu otrzymałem informację, że w planach jest też termometr w zbliżonym wynalazku. Zaprezentowano go na CES 2015, a nazwano eSkin, czyli w wolnym tłumaczeniu „elektroniczną skórą”. Ma to być konkurencyjny rodzaj termometru, kierowany do najmłodszego użytkownika. Autorzy przygotowali przyjazną i nieinwazyjną formę czytnika w kształcie misia. Model również wykorzystuje technologię zbliżeniową NFC, jak drugie z mini urządzonek, ale służąc do przesyłu danych, a nie aktywacji telefonu.

Aby sprawdzić temperaturę ciała, wystarczy przysunąć smartfon do termometru, a dane pokażą nam się na ekranie urządzenia. Należy pamiętać, że nasz telefon musi być kompatybilny z Near Field Communication. Wcześniej pisałem już o podobnym, przyklejanym do skóry termometrze. TempTraq przegrywa jednak nieco z eSkin z uwagi na czas działania. Ten pierwszy wytrzymuje tylko 24 godziny, a projekt VivaInk aż 15 dni. Oba jednak sprawią, że rodzicom będzie łatwiej śledzić temperaturę maluchów w trakcie ich chorowania. Oba są giętkimi i delikatnymi (plus bezpiecznymi) czytnikami. Jest jeszcze jeden rywal w formie smoczka. To tylko pokazuje jak obecnie rozwijane są propozycje dla najmłodszych.

eSkin ma pojawić się na rynku gdzieś na wiosnę 2015 i ma oferować opakowania po trzy sztuki w cenie ok. 15-20 dolarów.

źródło: VivaInk