Smart głośniki to zupełnie inny sposób interakcji z użytkownikiem. Możliwości stale przybywa i wcale nie mówię o zwykłych komendach, bo potencjał jest dużo szerszy. Ostatnio Google promuje nawet gry głosowe. Stacja z nasłuchem przydaje się na imprezy, gdzie jest nietypowym gadżetem (niestety nadal nie po polsku…). Poza wydawaniem poleceń developer stara się rozwijać funkcje dla dzieci. Najnowszą propozycją są tu dodatkowe efekty dźwiękowe podczas czytanek z rodzicami.

Google Home czytanki

Google wymyślił, że wybrane książeczki, oczywiście konkretne tytuły partnerujące projektowi, będą synchronizować efekt dźwiękowe z rozdziałami czytanek, dzięki czemu odbiór opowieści jest szerszy. Rodzic zaczyna czytać fragment, a system z Google Asystentem rozpoznaje treści i w tle puszcza muzyczkę lub charakterystyczne dla sceny odgłosy. To nie audiobook czytany przez lektora, a interakcja z rodzicem, które zadaniem jest czytanie własnemu dziecku. Właśnie ten element wydaje mi się w całym pomyśle najlepszy. Jasna sprawa dzieci też mogą czytać i efekt będzie ten sam. Może to jest nawet dużo lepsze. Można nawet dzieciom założyć własne konto w ramach Family Link, by mogło czytać sobie wszystko samodzielnie.

Właściwa synchronizacja sprawia, że całość brzmi, zwłaszcza dla najmłodszych, mega interaktywnie. Nie rozprasza obrazem jak bajka w TV, a zwiększa zakres postrzegania opowieści. Do ucha trafia więcej informacji, więc wyobraźnia jest pobudzana nieco mocniej. To pewnego rodzaju rzeczywistość rozszerzona w zakresie audio. Na ten moment wydano tylko kilka książeczek w języku angielskim we współpracy z Disneyem. Baza zawiera m.in. historyjki z Coco, Toy Story 3 i Moaną (u na chyba Vaianą). Oczywiście biblioteka tytułów ma się poszerzać.

Czytanki otrzymały własne komendy, w których wystarczy tylko poprosić wirtualnego asystenta o nasłuch przez „Hey Google”. Google Asystent rozpozna kiedy przestaniemy czytać, by nie odgrywać niepotrzebnych dźwięków. Nie wiadomo jeszcze, czy ekskluzywność tytułów powiązanych z Disneyem to długi etap promocji, ale sądzę, że niebawem zainteresują się tematem też inni wydawcy, np. książek edukacyjnych. Na razie propozycja dotyczy tylko rynku amerykańskiego, a więc też ograniczeń językowych. Trzeba liczyć, że popularyzacja asystentów zacznie wpływać na dostępność innych języków. Widzę tu integrację z oświetleniem i efektami wizualnymi w smart domu, ale na to trzeba będzie jeszcze poczekać. Sądzę, że prędzej czy później do tego dojdzie.

źródło: Google.com