Takie tarcze można wgrać już na Android Wear, choć nieoficjalnie (czytaj: piracko). Tag Heuer będzie miał na to odpowiedź! foto: facerepo.com

Pewnie zauważyliście kilka wpisów na blogu poświęconych zegarkom analogowym, które próbują być smart. Jedna dodatkowa funkcja przez komunikację ze smartfonem to jednak niewiele i za mało, by móc mówić o tych projektach „inteligentne”. Coś jednak producenci klasycznych modeli muszą robić, bo zegarki z aplikacjami nacierają i mogą namieszać na rynku (choć nie muszą). Lepiej więc dmuchać na zimne i wprowadzać do oferty jakieś nowoczesne warianty. Nie było tematu, gdy smart watche wyglądały jak geekowe gadżety. Odkąd nabierają kształtów i przyciągają oczy niezłym wykończeniem, eleganckimi paskami i bryła imitującą prawdziwy zegarek, szwajcarskie firmy zaczęły chyba lekko się niepokoić.

Znamienna była sytuacja sprzed kilku miesięcy, gdy w sklepikach z aplikacjami dla systemu Android Wear pojawiły się tarcze do wgrania na wirtualny „cyferblat”. Doszło nawet do mini wojny między producentami znanych marek, a piratami, którzy umieszczali w sieci zrzuty cyferblatów. W ten sposób posiadacz zegarka z ekranikiem może przemienić smart watch w podróbkę zegarka o charakterystycznych tarczach. Przyznam, że to jedna z efektowniejszych funkcji, które przyciągają klientów i mnie samego osobiści. Nadal można znaleźć w Internecie mnóstwo fajnych tarczy, które będą wskazywać nam czas cyfrowymi wskazówkami. Producentom oryginalnych modeli nie było to oczywiście na rękę.

Tylko czy wystarczy do tradycyjnego zegarka dodać opcję monitoringu aktywności, jak to zrobiono w przypadku modułu MotionX? Nie! Na to nabiorą się nieliczni klienci. Im nie jest zbytnio potrzebne analizowanie snu lub ruchu, bo do tego są lepsze bransoletki fitness, a nawet inteligentne zegarki z zestawem identycznych sensorów. Co chwila pojawia się informacja o kolejnym luksusowym modelu od znanej marki, który proponuje jakiś komunikacyjny dodateczek. Tag Heuer nie rozmienia się na drobne. Jako chyba jedyny (pewnie na razie) postanowił stworzyć coś więcej i doszedł do porozumienia z Google oraz Intelem, by przygotować prawdziwie inteligentny zegarek z systemem Android Wear!

To jest krok! Odpowiedni na zapotrzebowanie rynku. Od wielu miesięcy wiadome było, że Tag Heuer wprowadzi „mądrzejszy” wariant, ale nikt nie przypuszczał, że będzie to hybryda mechanizmu z elektroniką z Doliny Krzemowej. Na taką informację czekałem i takiej odpowiedzi na smart watche oczekiwałem. Na razie nie wiadomo jak wyglądać będzie to cudeńko, ale można się spodziewać, że połączy najlepsze cechy obu urządzeń, czyli ekran z aplikacjami, komunikację ze smartfonem i stylistykę czasomierzy w odpowiednim wydaniu. Jak już wyżej wspomniałem, tarcza może nie być żadną przeszkodą, chociaż nie można wykluczyć miksu wyświetlacza oraz prawdziwego cyferblatu. Dobrym przykładem jest tu model Kairos Watch.

TAG Heuer Carrera Calibre Heuer 01 – jakie elementy z takiego modelu zobaczymy w wariancie z Android Wear?

Okazuje się, że Apple Watch i konkurencja wywierają silny nacisk na klasycznych producentów i może się okazać, że sprawią, iż tradycyjne zegarki przyjmą nową formę, co będzie jedną z większych zmian w światku tychże urządzeń. Od lat niezmienne, teraz wreszcie zyskają nowe możliwości. Decyzja ta jest bardzo dobra również dla Google, które będzie mogło wejść na nowy rynek, lepiej konkurować z Apple, no i wciąż oferować całkowicie elektroniczne wersje poprzez znanych gigantów elektroniki (Sony, Asus, Samsung, Huawei i wielu innych). Czy Google zdecyduje się na prezentacje nowej subplatformy dla klasycznych zegarków? Czy to jednak Tag Heuer spróbuje po prostu dołączyć wariant z OS Google, ale w klasycznej obudowie i wykończeniach?

Jeśli dobrze orientuje się w sprawach zegarków ze Szwajcarii, jest jeszcze jedna kwestia. Chodzi o użycie określenia „szwajcarski”. Istnieje zasada, że wyroby te muszą być produkowane w całości przez helweckie fabryki, natomiast hybrydowy model z Android Wear będzie posiadał podzespoły przeczące takim konstrukcjom. Sam Tag Heuer zauważył, że ok. 80% całości to komponenty ze Szwajcarii. Trzeba będzie chyba zrezygnować z określenia „Swiss made” lub wprowadzić nową sekcję, specjalnie dla wariantów hybrydowych. Ewentualnie komunikować o „Intel inside” ;). Finalny produkt mamy zobaczyć pod koniec roku i nie można wykluczyć, że jego śladami podążą inny producenci (a nawet, że nie pokażą czegoś podobnego wcześniej).

źródło: Tag Heuer