Avatar to dziś bardzo ważna część naszej obecności w cyfrowym świecie. Najczęściej wystarczy wrzutka obrazka, który będzie nas reprezentował w sieci. Zbliżamy się do czasów, w których wirtualna postać będzie nam potrzebna jeszcze bardziej, ponieważ rozwijają się nowe technologie, pozwalające na przenoszenia emocji i spotkań do rzeczywistości wirtualnej. Pisałem o tym sporo przy okazji społecznościowego VR od Facebooka. Tam uwzględniono na razie proste „maski” natomiast spodziewać możemy się zapotrzebowanie na coś konkretniejszego. Jak zatem przenieść twarz do cyfrowej formy? Bellus3D Face Camera pomoże.

Bellus3D

Na targach CES 2017 demonstrowano możliwości skanera twarzy i stoisko intrygowało zwłaszcza wydrukowaną w 3D maską jednego z autorów. W Las Vegas można było przymierzyć sklonowaną facjatę, a poziom szczegółów przebijał figury woskowe od Madam Tussaud! „Zdjęcie” trójwymiarowych parametrów z Bellus3D to tylko specjalna aplikacja na smartfon oraz przystawka poprawiająca jakość „skanów” – głównie mocniejsze oświetlenie, gwarantuję zapis detali. Telefon wystarczy, by przygotować avatar 3D w stylu selfie.

Bellus3D Face Camera umożliwia stworzenie trójwymiarowego modelu naszej głowy (głównie twarzy) tylko i wyłącznie przy użyciu smartfona z przystawką. Z wyciągniętej ręki. Gadżet mierzy 500 000 punktów 3D i tworzy wirtualną wersję naszego lica. Mamy zapewnienie, że poziom szczegółowości jest na tyle dokładny, że wydruk 3D sprawia wrażenie realnego. Przynajmniej takie były odczucia odwiedzających targi CES. Przystawka łączy obraz z danymi z sensorów w podczerwieni w rozdzielczości .04 mm. Oczywiście warto uwzględnić smartfon z lepszą kamerką frontową. Takowe stają się powoli standardem.

 

Bellus3D

Od razu połączę temat z rozwiązaniami do ożywiania avatarów, czyli gogle śledzące ruch twarzy (emocje). Chyba potraficie sobie wyobrazić współpracę dokładnego modelu naszej twarzy z animowaniem go przez system Veeso? Za niedługi czas coś takiego będzie pewnie normą i to nie tylko przy wirtualnych spotkaniach, ale na przykład w grach, gdzie to my będziemy głównym bohaterem opowieści. Z takim poziomem szczegółowości i tak trzeba będzie pewnie zejść do jakiegoś minimum, które pociągnie wyświetlanie kilku modeli 3D w programach i grach. W trakcie prezentacji możliwości w Las Vegas poruszano też tematy kosmetyczne. Bellus3D miałby współpracować z wirtualnymi kosmetyczkami, dermatologami, czy chirurgami, dając im wszystkim nowe narzędzia do planowania działań.

Póki co trzeba szukać klientów, a Bellus3D stara się zainteresować głównie partnerów biznesowych. Jeszcze w pierwszym kwartale rozsyłane będą pierwsze limitowane serie przystawki, które mają trafiać właśnie do developerów.

źródło: Bellus3D