Dział naukowy Sony jest ostatnio mocno zapracowany. Co chwila japoński producent pokazuje jakieś prototypowe urządzonko, które za pewien czas ma trafiać na rynek. Tym razem padło na wirtualną kosmetyczkę – temat świeży, ale już eksplorowany przez kilka startupów. Jest to ciekawy gadżet do dbania o skórę, bo pozwala stale ją monitorować. Grafiki nie przypadkowo pokazują model w damskiej dłoni, bo jest on kierowany głównie do kobiet – z jasnych powodów. Może on być jednak stosowany przez każdego, ale to właśnie panie pielęgnują cerę dokładniej.

Wynalazek nazwano BeautyExplorer, co już samo z siebie wyjaśnia zadania mobilnego narzędzia. Podobnie jak w konkurencyjnych modelach,  skanowane jest nasze ciało, a dane napływają na smartfon, gdzie można sobie przeglądać i monitorować stan skóry. Za odczyty odpowiedzialny jest mini skanerek Skin View Camera z 1.3-megapikselowym sensorem CMOS Active Pixel Sensor. Do kompletu jest jeszcze aplikacja – to ona wizualizuje wszystko, przekazując nam dane. Info trafia do chmury, więc możliwe jest przeglądanie całej historii zapisów, czyli stałego monitorowanie sytuacji.

Jak działa taki sprzęt? Dostaje się głębiej w skórę (wiele warstw) i mierzy światło, przetwarzając odczyty w czytelnej dla nas formie, czyli w formie grafik i łatwych do zrozumienia przekazów. Mają służyć poznawaniu własnego ciała, a w konsekwencji sprawdzaniu potrzeb – witamin i minerałów. Oceniana jest jakość skóry, więc można odpowiednio dobrać kosmetyki (lub ich unikać). Nie w ciemno, a według badań. Te można robić śmiało codziennie, bo sprzęcik powstał właśnie do tego celu. Nie trzeba odwiedzać kosmetyczki. Najważniejsze dla zdrowia jest to, że otrzymujemy podpowiedzi z aplikacji na temat tego, czego gołym okiem nie widać na ciele.

Analiza koloru, tekstury, nawilżenia, porów, pigmentacji, czy zawartości melaniny – to wszystko cenne dla pielęgnacji informacje. Najprzydatniejsze jest w momencie, w którym skóra zachowuje się dziwnie, ale samo stosowanie takiego monitoringu to pewnego rodzaju gwarancja odpowiedniego dbania o skórę (w formie szybkiego reagowania). Niemal natychmiastowo otrzymamy wskazówki na temat przebarwień, zaczerwienień, czy innych znaków. Nie ma w apce jeszcze propozycji ich dokładnego usuwania, ale dział zajmujący się tym problemem stara się go rozwiązać. Tutaj potrzebni są już dermatolodzy i odpowiednie algorytmy.

BeautyExplorer ma pojawić się na japońskim rynku już w marcu. Docelowo ma być narzędziem dla salonów piękności, czy producentów kosmetyków, ale to właśnie indywidualne klientki chciałyby go mieć w swojej torebce. Na razie nie podano jeszcze cen, a mowa jest też o opłatach za dyski chmurowe, w których przetwarzane są dane. W powiązanych możecie zobaczyć rywali – wcale nie gorszych.

źródło: Sony via pocket-lint.com