Armani Exchange posiadał dotychczas w swojej kolekcji zegarków odmiany inteligentne, ale tylko hybrydowe. Eleganckie, z połączeniem aplikacji oraz czujnikami fitness, ale to wszystko. Fossil Group, do którego Armani Exchange należy, odświeża ostatnio całą swoją ofertę zegarkową i włącza w to także marki, które wcześniej systemu Wear OS na pokładzie nie miały. Emporio wprowadzi niebawem smartwatche Armani Exchange Connected na platformie Google, które będą kolejną modową propozycją na bardzo już konkurencyjnym segmencie.

Armani Exchange Connected

Najbardziej zauważalną zmianą będzie oczywiście dotykowy, okrągły ekranik, czyli zdecydowanie więcej niż oferował klasyczny cyferblat z poukrywanymi pod nim czujnikami. Tendencje pokazują, że modele w pełni elektroniczne zaczynają interesować klientów znacznie bardziej niż przejściowe (moim zdaniem) edycje hybrydowe. Wszystko w ofercie przypomina nowe zegarki Emporio Armani Connected, które też niedawno otrzymały nowe funkcje. Stylistycznie też zresztą jest bardzo podobnie. O czym mowa? O prawie pełnym wachlarzu funkcji Wear OS – nie licząc modułu LTE.

46-milimetrowe koperty w bardzo klasycznej, minimalistycznej formie mają wewnątrz cały zakres funkcji kojarzonych ze smartwatchami: obsługa opcji telefonu, instalacja aplikacji, monitorowanie aktywności (z GPS, wodoodpornością 3 ATM i czytnikiem tętna), ale też odbiór powiadomień, odtwarzaniem muzycznym i mobilnymi płatnościami Google Pay poprzez chip NFC. Nie zapominajmy o dostępie do Google Asystenta (wymieniłem to na końcu, bo nadal nie ma tu wsparcia dla języka polskiego). Bateria ma wystarczyć na 1-2 dni pracy, czyli tak, jak ma to miejsce przy innych zegarkach Wear OS. Jak widać, kolejny przedstawiciel nie specjalnie wyróżniający się na tle pozostałych modeli.

Armani Exchange Connected

Dla mnie decyzja o dołożeniu modelu Armani Exchange Connected do niedawno zapowiedzianego Emporio Armani Connected jest dosyć dziwna. Będzie jeszcze szerszy wybór odnośnie designu, ale chyba nic poza tym. Exchange był zwykle przystępniejszy cenowo i być może o to samo chodzi w tym przypadku. Cennik będzie się tu zaczynał tym samym progiem, czyli 295 dolarami. Być może będzie mniej droższych wersji (wykończenia koperty). Może wygląd klasycznego zegarka nie pasuje zbytnio do sportowych funkcji, ale zawsze lepiej jest je w urządzeniu posiadać, zwłaszcza, że koszty wciąż pozostają na tym samym poziomie (trochę szkoda, że ich nie obniżono docierając do jeszcze szerszego grona użytkowników). Jeśli GPS, NFC i czytnik tętna nie są nam potrzebne to musimy zainteresować się poprzednimi generacjami zegarków modowych. Moim zdaniem Armani Exchange mógł zaproponować tańsze zegarki, co świetnie pasowałoby do strategii Giorgio Armaniego.

Trochę mnie to zdziwiło, bo nawet w środku nie mamy najnowszego Snapdragona 3100, a poprzedni 2100. Ciszy jednak wykorzystanie ekranu w technologii AMOLED (1.2 cala), więc przynajmniej jakość wyświetlacza będzie odpowiednia. Przypomnę jeszcze, że wearable powinno korzystać z najnowszego Wear OS 1.6. Wszystkie cztery odmiany urządzenia będą różnić się jedynie kolorem (wszystkie są sprzedawane z bransoletą).

źródło: ArmaniExchange.com