Tego to akurat byłem pewien. W Chinach panuje mania kopiowania i za nic ma się tam coś takiego jak prawa autorskie, ale temu już nikt się nie dziwi. Tak jest i już. Słyszałem nawet opinie, że jeśli Chińczycy coś klonują, to jest to oznaka podziwu dla oryginalnego produktu. Znane są też historie debiutu podrabianych smartfonów zanim te właściwe ukażą się na rynku (a to głównie wina przecieków). Apple od dawna walczy z azjatyckimi „piratami”, ale dużo zdziałać nie może. Tym razem powstał inteligentny zegarek bazujący wizualnie na Apple Watchu. Właśnie tego byłem pewien – prób zbijania szmalu na stylistyce giganta ze znaczkiem nadgryzionego jabłuszka.

Aiwatch A8 wygląda jak Apple Watch (przynajmniej na grafikach), ale nie spodziewajmy się odwzorowania jakości. Rendery na stronie są całkiem porządne i sugerują wypaśne ubieralne urządzenie. Nikogo z nas już nawet to ani nie śmieszy, ani nie dziwi, ani nie irytuje, bo wszyscy wiemy, że zaszkodzić głównej marce nie mają takie wytwory nawet jak. Wszystko dlatego, że wewnątrz klony nie mają już nic wspólnego z oprogramowaniem Apple. Tutaj autorzy już nie silili się na zbyt wiele. Ekran to jakiś wariant diodowy, ale nie kolorowy, pokazujący wyłącznie podstawowe elementy. Dotykowy panel jest kwadratowy, ale jeśli bardziej lubicie modne ostatnio warianty okrągłe, to już wcześniej producent skopiował, chyba Motorolę Moto 360 (tak przynajmniej to wygląda).

Cena jest oczywiście adekwatna do wyrobu. Za taki sprzęcik zapłacić trzeba będzie niecałe 70 dolarów, ale nikt nie zagwarantuje, że nosząc go na ręce, będziemy wyróżniali się faktem, iż posiadamy produkt Apple. Jakość z pewnością będzie odbiegać od oryginału nawet na odległość. Oznacza to, że nawet nie ma gwarancji, że będzie to „wyglądało”. Ewentualnie można kogoś zmylić, ale do momentu wyświetlania treści na ekranie. Czy Aiwatch to absolutne minimum i podstawy, jakie znajdziemy w smart watchu? Jest krokomierz, notyfikacje ze smartfona, Bluetooth 4.0, Wi-Fi, ale i sporo więcej: jakiś rodzaj analizy pracy serca, zestaw czujników aktywności i snu, a nawet wsparcie GPS, 5-megapikselowa kamerka, czy sloty na kartę SIM i microSD.

Jak widać, pod niektórymi względami nawet bije na głowę Apple :P. W środku system Android, 512 MB RAM, 4 GB na dane i niezły procesor (chyba) 1.3GHz coretex A7 dual core. Nigdy nie zaprzątam sobie głowy nawet takimi wyrobami, ale jest coś co może wzbudzić małą sympatię Polaków. Jedna z grafiki sugeruje, że wśród siedmiu języków jest nasz rodzimy. WTF? Całe szczęście, że nasza flaga jest dobra, bo w przypadku kilku innych państwa jest niemała wtopa! Producent Aiwatcha zachwala też bardzo długi czas działania na jednym ładowaniu i tutaj pewnie wygra z produktem Apple, bo to jedna z cech, która spowodowała dosyć późną premierę ustaloną na pierwszy kwartał 2015 roku.

Jestem ciekaw reakcji poszkodowanego. Pytanie tylko, czy to nie walka z wiatrakami? To co dzieje się za granicami Chin jest często nie do ruszenia. Gdyby chociaż marka klona nie decydowała się na te same kolory obudowy (wszystkie cztery!)… a tak, coś czuję, że Apple będzie ścigać, a w tym jest dobre. Jeśli dobrze zrozumiałem, to Aiwatch jest wytworem GooPhone’a, a z nimi Apple już miało wcześniej do czynienia (to nie oni wydali czasem któregoś z iPhone’ów zanim oryginał został zaprezentowany?).

źródło: aiwear.hk via forum.xda-developers.com