Smartwatche przejmują niektóre obowiązki smartfonów i w jednych sprawdzają się lepiej, w innych nieco gorzej. Sam nie wiem do których zakwalifikować naręczne mapki, bo widzę tutaj zarówno zalety, jak i pewne mankamenty. Jeśli te drugie są dla kogoś zbyt wielkie, będzie korzystał ze smartfona. Tej drugiej grupie użytkowników nawigacja na nadgarstku dostarczyć może czegoś wygodnego. Może po napisaniu tego wpisu będzie łatwiej ocenić, czy mapki w takim formacie mają większy sens. Tutaj postaram się skupić raczej na platformie Android Wear.

navigation Android Wear

Google przy starcie systemiku Android Wear chciało wykorzystać jak najwięcej swoich serwisów. Mapy Google są jednym z większych, a jego funkcjonalności można śmiało przenieść na naręczny format. W związku z tym już od pierwszych generacji smartwatchy i pierwszego software’u na ten OS, ubieralny sprzęcik posiadał opcję nawigacji typu „krok po kroku”. Promowano możliwości wsparcia strzałkami oraz wydawania poleceń głosowo, a wszystko było przydatne zwłaszcza dla pieszych oraz rowerzystów. Wyświetlacz nie jest duży, więc właśnie tak mapy warto było nam dostarczyć.

Jest to wygodne w trakcie spacerów po nieznanej nam zabudowie, a także zwiedzaniu. Mapki pokażą drogę poruszania się, a jeśli pokrycie obszaru danymi z Google (także POI) jest wystarczające, to i łatwo znajdziemy najszybsze dojście do przystanku lub stacji metra. Większe aglomeracje bankowo coś takiego posiadają. Google stale rozszerza możliwości swoich mapek i czyni to również względem inteligentnych zegarków. Jakiś czas temu wydano nową aktualizację dla aplikacji Google Maps na smartfony z Androidem, która poszerzyła możliwości wersji zegarkowej.

Google Maps on Android Wear

Od wersji 9.9 posiadacze Android Wear otrzymali więcej – możliwość przeglądania większych obszarów na swoich rękach. Teraz najważniejsze pytanko: czy na tak niewielkim, przeważnie 1.6 calowym (lub mniejszym) ekraniku jest to wygodne? Google wprowadziło ten sam system gestów, czyli „przyciskanie” +/-  celem powiększenia obrazu lub też zoom przez popularne rozciągnięcie dwoma palcami (o ile dacie radę zmieścić je na panelu). Jest też szansa na szybkie pokazanie naszej aktualnej pozycji, czyli powrót do wskazania miejsca, w którym się znajdujemy zaraz poprzeglądaniu mapy w innych rejonach, a także funkcje kompasu.

mapy Android WearJa bardzo lubię właśnie opcje przypominające kompas. Właśnie w ten sposób najlepiej wykorzystywać mapki w trakcie przechadzania się po mieście. Zorientujemy się w miejscu i odkryjemy drogi do celu przez samo zerkanie na naręczny ekranik. Świetnie zastępuje to smartfon. Jest szybciej i wygodniej. Trzeba też pamiętać, że praktycznie każdy smart zegarek wymagać będzie sparowania z telefonicznym GPS, by możliwe było wskazywanie lokalizacji. Tylko Sony SsmartWatch 3 i Moto 360 posiadają wbudowany GPS, ale przecież potrzebne jest jeszcze połączenie z Internetem, zatem dla zegarka z mapkami wymagany jest smartfonowy kompan.

Bardzo przydatne w mapkach jest wykorzystanie nowych elementów aktualizacji Android Wear, w których udało się udostępnić opcję „ambient mode”, czyli ciągłego podświetlenia ekranu. W tym trybie przy dłuższym nieużywaniu map, ekranik robi się czarno-biały i jakby wygasza treści, ale wciąż pokazując najważniejsze informacje. Będzie to idealne zwłaszcza na urządzeniach z ekranami AMOLED, gdzie diody są całkowicie wygaszane jeśli mają pokazywać czarny kolor. Oszczędzimy tak sporo baterii. Mapka wciąż jest czytelna i wystarczy spojrzeć na ekranik.

Z wiadomych względów nie ma oficjalnego wsparcia map offline. A jak wypada na tle Android Wear konkurencja? Apple Watch ma swoje mapki, które dawno zastąpiły te z Mountain View i kontynuuje ich wsparcie na swoim smartwatchu. Warto też przypomnieć, że jednym z prekursorów nawigacji na ubieralnych ekranikach był Garmin w apce na Sony SmartWatch 2. Wśród istotnych konkurentów warto też odnotować Pebble i Samsunga. W obu przypadkach znajdziemy na te smartwatche podręczne mapki. W przypadku tych ostatnich na Gearach pojawiają się mapki HERE.

fotki: Google