Jakiś czas temu opisywałem na jednym z wpisów zdolności czujnika analizy pracy serca w Apple Watch. Wynikało tam, że jest to całkiem niezłe narzędzie, ale wciąż bez odpowiednich certyfikatów, by zakwalifikować je jako sprzęcik medyczny. W ogóle ubieralne technologie mają coraz więcej elementów, które mogą analizować naszą biometrykę i działać jak urządzenie do przeciwdziałania chorobom. Pulsometr Watcha też mógłby sprawdzić się w takowych sytuacjach. Jednym z lepszych analizatorów rytmu serca jest moduł w ubieralnych gadżetach firmy Mio. Jest zbliżony dokładnością do EKG, a to już niemal tak, jakbyśmy nosili na nadgarstku sprzęt medyczny. Apple Watch ma bardzo podobny wykres odczytów, więc jest w stanie wykrywać nieprawidłowości z działaniu naszej naturalnej pompki.

Jeden z badaczy – Brad Larson – pracujący przy platformie HealthKit od Apple, stwierdził, że Apple Watch jest w stanie wykryć (a raczej przewidzieć) zawał serca. Taki model idealnie wpasowuje się w ostatnie próby Apple z ResearchKit, które starają się pokazać, że mobilne urządzenia będą niebawem pomagać w leczeniu. Chodzi mi o nowe aplikacje na iPhone’a do zbierania masowych odczytów od użytkowników. Ostatnio Apple wprowadziło pewne zmiany w odczytach pracy serca i troszkę ograniczą zdolności odczytów (mówi się nawet o konieczności bezruchu przy pomiarach i rzadsze próby, które mają oszczędzić baterię zegarka). Na razie jednak aktualne wyniki pokazują, że system jest lepszy niż sądzono.

Wyniki pomiarów Brada Larsona: Watch vs Mio Alpha – jeden z lepszych czujników w sportowym gadżecie (zbliżony do EKG).

Sensory na tyle obudowy Apple Watcha są w stanie odczytywać pracę serca raz na pięć sekund. To podobno wystarczy, aby odczytać odpowiednio rytm serca i jego wady w biciu. Algorytm programu od Larsona byłby w stanie przewidywać migotanie przedsionków i gwałtowne tętno, co oczywiście będzie sygnałem do odpowiedniej reakcji. Jeśli nie samego użytkownika, to przynajmniej jego rodziny (automatycznie powiadomienia). Regularność badań mogłaby prowadzić do analiz w przewidywaniach większego ryzyka zawału lub udaru mózg z odpowiednim wyprzedzeniem, a to już bardzo wiele, aby postarać się uratować komuś życie przez szybsze reagowanie na niepokojące sygnały.

Aby oprogramowanie Brada Larsona mogło pokazać się w sklepiku Apple, musiałoby uzyskać certyfikaty FDA (USA), a tutaj może być już pewien problem. Warto na koniec dodać, że Apple wbudowało w Watcha opcję analizy utlenienia krwi przez obecne sensory, ale na razie moduł ten czeka na aktywację (prawdopodobnie przy którejś z kolejnych aktualizacji). Potrzeba jednak większej współpracy z ekspertami medycznymi, ale widać, że gigant z Cupertino idzie nie tylko w kierunku fitnessu, ale i bardziej fachowych badań dla zdrowia.

źródło: CultofMac