Stworzenie ponadczasowych utworów muzycznych wymaga geniuszu. Właśnie tak rodziły się znane na całym świecie dźwięki, które płynęły z klasycznych instrumentów, gdzie ograniczenia w ich możliwościach przekuwano w nieograniczoną potęgą ludzkich możliwości muzykę. Do dziś instrumenty wiele się nie zmieniają. To raczej dodatkowe efekty (często komputerowe) poprawiają ich brzmienie. Jednak równo rok temu pokazałem na blogu coś, co wyglądało jak nowoczesny, multifunkcyjny instrument. Prototp Artiphone Instrument1 nieco się przez ten czas zmienił i w swojej chyba optymalnej formie trafił kilka dni temu na Kickstartera.

Przyznam szczerze, że starsza jego wersja bardziej mi się podobała, a to z uwagi do większego nawiązania do klasyki. Najnowszy wariant lekko przemodelowano i uproszczono konstrukcję. Teraz wygląda jak gryf gitary, ale nie będzie imitować jedynie gry na tym instrumencie. To wciąż wielozadaniowe narzędzie, u którego zrezygnowano jednak z wykorzystania iPhone’a jako mózgu wewnątrz obudowy. Poprzednik miał na smartfon Apple specjalne miejsce, natomiast ostateczna generacja została pozbawiona tego wyróżnika. Na szczęście nie zrezygnowano z eleganckiego, drewnianego wykończenia – przynajmniej od spodu i w konkretnej jego edycji.

Nadal będzie parował się jedynie z systemem iOS, czyli iPhone’ami lub iPadami, ale i Windowsem lub OSX. Android jest wciąż na poziomie eksperymentalnym. Najważniejszą ideą projektu było przygotowanie czegoś, co można zastąpić możliwie wiele instrumentów tym jednym. Projektanci dodatkowo chcieli, by ich gadżet potrafił przystosować się do umiejętności grajka i stał się jego nauczycielem, poprawiając umiejętności oraz technikę. Ma być jednocześnie kontrolerem MIDI, sprzętem współpracującym z aplikacjami do tworzenia muzyki (m.in. GarageBand). Pomocne będą specjalne porty i wyjścia (np. Lightning).

Artiphone daje szansę na wykorzystanie tej zabawki jako gitary, banjo, wiolonczeli, skrzypiec, mini pianinka i wielu innych. Spójrzcie tylko na załączone grafiki. Instrument1 ma nawet dwa własne głośniczki na obu końcach i pokrętełka do sztucznych „strun”. Klawiatura reaguje na nacisk, szybkość przesuwania palców, a wewnątrz są też czujniki ruchu. Z boku jest też kilka pomocnych przycisków. Oczywiście w środku znalazło się też miejsce na odpowiednio wytrzymały akumulatorek, bo jest to oczywiście sprzęt mobilny.

Na Kickstarterze można nabyć ten wynalazek nawet i za 299 dolarów (przynajmniej na początku kampanii). Finalny wyrób ma być droższy o 100 dolarów, a wspomniana wersja z drewnianymi elementami to limitowana edycja za 900 dolarów. Ona najbardziej przypominać ma instrument. Zbiórka się udała i zebrała o wiele więcej środków jeszcze przed zakończeniem gromadzenia funduszy, ale trzeba będzie jeszcze poczekać na premierę. Nastąpi dopiero w styczniu 2016 roku.

źródło: Kickstarter