textblade

Wiecie dlaczego bloga poświęciłem mobilnym technologiom? Bo zawsze zachwycało mnie to, co można zmieścić w przenośnym sprzęcie, kiedy najważniejszą częścią projektowania i jego ograniczeniem jest granica odpowiedniego wymiaru – najczęściej tego kieszonkowego. Artykuły piszę przeważnie na kompie, bo tekst wprowadzam na nim intuicyjnie i bez patrzenia. Bardzo szybko i niemal bezbłędnie jeśli chodzi o literówki. Wszystko dlatego, że umysł nauczył się układu i palce chodzą na komputerowej klawie wręcz automatycznie. O czymś takim można tylko pomarzyć w mobilnych urządzeniach. Jest wiele ciekawych projektów, które mają sprawić, że liczba znaków na minutę zbliża się do tej klawiaturowej – dziś poznajcie TextBlade – coś fantastycznego!

TextBlade to jedna z najmniejszych propozycji, która jest w stanie dostarczyć nam komfortu dużo większego odpowiednika desktopowego. Przynajmniej tyle wynika z obejrzenia załączonego materiału video. Demonstracja pokazuje dokładne działanie klawiaturki, a cały komentarz widzimy na ekranie smartfona, z którym ten bezprzewodowy model się komunikuje. Cała konstrukcja ma wielkość batona (sorry za porównanie, nie znalazłem lepszego) i jest składana – bardzo szybko, bo magnetycznie. Przyciski są nieduże, ale jak widać, wystarczające. Zapomnijcie o konkurencyjnych gadżetach! Jeśli faktycznie działa tak jak widać, to jest super opcją zwłaszcza dla smartfonów. Tablety mają coraz fajniejsze warianty w okładkach ekranów, do smartfonów nadal nie ma zbyt wiele ciekawego w kwestii pisania.

textblade-keyboard

Dzisiejszy telefon to komputerek o niezłej mocy. Nie wykorzystujemy tego z powodu jego wielkości. Czujemy, że ekranik jest za mały, a wirtualna klawiaturka zbyt niewygodna. TextBlade pokazuje, że to się może zmienić. Aplikacje produktywne, czyli przeważnie te biurowe, stają się domeną tabletów, a wersje smartfonowe, choć są, to mają mniejszą pobieralność w sklepikach. Owszem, sms, krótki e-mail, szybki chat – to wykonamy na telefonie bez problemu. Dłuższa praca to już pewien dyskomfort. W przypadku tego gadżetu mamy niemal wszystko czego potrzebujemy: układ qwerty, niewielki rozmiar i relatywną wygodę. Podejście do wprowadzania tekstu jest nieco inne i opiera się o większe przyciski zwane „MultiLayerem”, czyli wielowarstwowym wpisywaniu liter.

Cały układ, mimo swoich wymiarów, jest wygodny dla nadgarstków i ułożenia dłoni. Taki maleńki i niepozorny, a taki komfortowy? Chcę to sprawdzić! Trzeba też brać pod uwagę charakter gadżetu – to mobajl. Precyzja pozostaje (co widać na filmiku – chyba, że koleś to profesjonalista i nagrywano to setki razy zanim udało się zmontować świetne promo), szybkość wprowadzania tekstu również, no i bateria: miesiąc pracy na jednym ładowaniu. Oczywiście łączność Bluetooth. Do tego całość wygląda bardzo atrakcyjnie. Jest nawet podstawka i uniwersalność, bo BT pozwoli na połączenie z większością mobilnych systemów (iOS, Android, czy Windowsem). Cenowo, chyba też nieźle – 99 dolarów. Na pewno trzeba będzie poświęcić nieco czasu na naukę sprawnego pisania. Oddzielny problemem będzie kompatybilność z polskimi znakami…

źródło: waytools.com via slashgear.com