Wszyscy developerzy aplikacji fitness są zainteresowani jeszcze bardziej mobilnymi platformami na inteligentne zegarki. Sensory smartfonów służyły do podstawowych elementów śledzenia treningu, ale smart watche są zdecydowanie lepiej przystosowanymi do tego gadżetami. Powoli trendy pokazują, że wkrótce wszyscy liczący się autorzy znanych aplikacji sportowych będą mieli swoich przedstawicieli na ubieralnych systemikach. Fani aktywności będą zadowoleni, bo niektóre z danych będą mogli zobaczyć na niewielkim ekraniku nadgarstkowego urządzonka. Apkę przygotowano dla posiadaczy Androidów i zegarków z systemem Android Wear (na razie ekosystem Google działa tylko w takim połączeniu, choć mówi się o wsparciu iOS za pewien czas).

Połączenie z możliwościami Android Wear ma umożliwić wyświetlanie pomiarów (np. tempa, dystansu, kroków itp.) w wygodniejszy sposób, a komendy głosowe ułatwić kontrolę aplikacji. Te dane przeglądamy w trakcie treningu w celu sprawdzania progresu i upewniania się ile z wyznaczonego celu już osiągnięto. Oprócz współpracy ze smart watchami, RunKeeper ogłosił też partnerstwo z innymi usługami Google’a. Chodzi o Google Fit, czyli agregat danych typu Health & Fitness, gdzie można gromadzić pliki z różnych aplikacji sportowych lub zdrowotnych i łączyć informacje w ciekawsze mierniki. Łatwiej jest wtedy śledzić własne możliwości i sprawdzać jak jedne dane wpływają na inne. Mam nadzieję, że niebawem większość zegarków zacznie funkcjonować niezależnie (przykładowo, na razie tylko Sony SmartWatch 3 jest wyposażony w GPS).

Na razie i tak trzeba będzie biegać i z zegarkiem i smartfonem… Nie trzeba będzie jednak spoglądać na smartfon, a na nadgarstek. To w sumie spora różnica. RunKeeper sam rozpoznaje czy akutalnie biegniemy czy jedziemy na rowerze, ale nadal robi to przez sparowanie dwóch gadżetów. Nieco lepiej sprawdzi się tutaj Nike+ na Gear S (link w powiązaniach na dole).

źródło: blog.runkeeper.com