W zeszłym tygodniu Apple zaprezentowało dwa nowe iPady, a raczej jednego, bo o drugim – iPadzie mini 3 – tylko wspomnieli i to w formie grafik na ekranie. Zmiany w mniejszym już zbeształem. Oprócz nowego koloru i Touch ID nie ma w nim chyba nic nowego. Wychodzi na to, że gigant z Cupertino wycenia technologię skanowania palca na sto dolarów – bo tyle różnicy jest w cenie. O ile mniejszy braciszek z logo nadgryzionego jabłuszka może nie być specjalnie często kupowany, to już normalnej wielkości tablet jest zawsze w czołówce sprzedaży. Kilka dni przemyśleń to dobry czas na rozprawienie się z próbą konfrontacji dwóch Air’ów. Sprawdzenie różnic i zastanowienie się, czy warto w ogóle wymieniać sprzęt na nowszy. Nie jestem z tych użytkowników co zakupują każdą kolejną generację urządzenia Apple, ale mając w sklepie przed sobą oba iPady Air, jestem w stanie ocenić, który mi wystarczy.

Oczywiście trzeba tutaj wziąć też pod uwagę specyfikę odbiorcy Apple, który kieruje się innymi argumentami, ale wierzę, że na rynku większość z nas kieruje się jednak rozsądkiem (pfff studiowałem ekonomię z marketingiem i wiem, że sam sobie przeczę :p). W ofercie Apple pozostaje kilka tabletów, więc tym bardziej dobrze jest przestudiować różnicę i rok czasu jaki dzieli najnowsze iPady. Zmian jest troszkę i dla jednym będą one wystarczające, a dla innych okaże się, że zakup tańszego poprzednika wcale nie jest złą decyzją. Przy okazji nie chcę robić niepotrzebnego zamieszania, ale wciąż chodzą plotki na temat rzekomego iPada Pro (podobno 12-13 calowego), więc niezdecydowani mogą się jeszcze wstrzymać. Apple niby zaprzecza, ale nie tak do końca. Ja osobiście czuję, że zapotrzebowanie na większy tablet z iOS jest ogromne (przecieki sugerują nawet hybrydę iOS/ Mac OS X, ale to już byłoby chyba zbyt fajne).

Zacznijmy od oprogramowania. Oba tablety działają na najnowszym iOS 8.1, więc nie powinno być tutaj większej różnicy. Poza zmianami w szybkości działania systemu, bo jednak procesor nieco przyspieszył, nowy system będzie też wykorzystywał czytnik linii papilarnych w iPadzie Air 2 – dając dostęp do płatności online (Apple Pay wyłącznie do opłat przez sieć). To dwie różnice, które użytkownicy obu iPadów mogą wyczuć. I teraz do nich kierowane jest bezpośrednie pytanie: czy zależy nam na opcji opłat kciukiem oraz nieco szybszego działania platformy iOS? To już zależy od nas samych. Jako powód „za” podałbym posiadanie najświeższego hardware’u, gotowego na kolejne lata pracy. Przy „przeciw” – to nie iPhone, gdzie czytnik taki ma o wiele większy sens. Ja osobiście widzę w Touch ID całkiem ciekawe zabezpieczenie systemu, ale zakładam, że czekając na kolejną generację iPada, dostanę ten system już w standardzie.

Zatem samo Touch ID nie przekonuje mnie do zakupu, ale przyznaję, że dobrze byłoby mieć taką ochronę – zwłaszcza, że sporo aplikacji zaczyna już ją wykorzystywać (ostatnio Dropbox zaktualizował w ten sposób swoją chmurę). A co z designem? iPad Air był pierwszym z tabletów Apple, który zmienił w końcu nieco swoją obudowę. Chodziło o zmniejszenie ramki. To jedna z ważniejszych cech, przekonujących do zakupu – lepszy komfort, bo mniejszy gadżet. Jeśli gabaryty to jedna z ważniejszych informacji dla klienta, to w przypadku iPada Air 2 różnica będzie widoczna. Najnowszy iPad to najsmuklejszy z dostępnych. Na razie sugerujemy się jedynie danymi, czyli lekko ponad 6 mm, ale dopiero trzymając urządzenie na żywo, zrozumiemy jego wielkość. Mam wrażenie, że ta jedna cecha będzie w stanie przekonać większość odwiedzających sklepiki Apple. Naturalnie, w parze idzie też zmniejszenie wagi do 437 gramów. Generacja na 2014 rok jest szczuplejsza i lżejsza. Dla ścisłości dodam, że grubość komputera spadła o 18% względem poprzednika.

Ze wszystkich zalet jakie oferuje nowy iPad Air 2 ja wybrałbym tą związaną z ekranem. Tym razem nie chodzi o większą liczbę pikseli, a o pokrycie wyświetlacza. Przyznaję bez bicia, że tylko ta jedna zmianka mogłaby zdecydować u mnie o zakupie nowszego Aira. Chodzi o antyrefleksyjną powłokę. Nie chcę jej w ciemno oceniać, bo musiałbym najpierw zobaczyć ją na żywo, ale jeśli jest tak jak mówi Apple, to czytelność i widoczność treści w trudniejszych oświetleniowo warunkach będzie zdecydowanie lepsza (o 56% mniej odbić). Coś, na co narzekam od pierwszej generacji tabletu. Komfort pracy na zewnątrz się zwiększy, więc jeśli wasz iPad ma służyć bardziej jako mobilny sprzęt, a nie kanapowa przeglądarka sieci, to pod tym względem iPad Air 2 pokona iPada Air pierwszej generacji. Sam wyświetlacz ma tą samą rozdzielczość (2048 x 1536 i 264 ppi) i te same 9.7-cala. Technologia niemal ta sama, lekko poprawiono może kolory i kontrast, ale raczej niezauważalnie dla oka.

Ciekawostka: pierwsza generacja iPada ma grubość dwóch iPadów Air 2.

Oba iPady różnią się także bebechami. Niemal co roku nowy tablet zwiększa swoją wydajność – co zrozumiałe. I tak już wydajny chip A7 zastąpiono modelem A8X. To ta sama generacja co w najnowszych iPhone’ach 6 i 6Plus, ale dostosowana specjalnie do pracy z tabletem. Stąd „X” w nazwie. A8X przygotowano konkretnie pod iPada Air 2 i powinniśmy odczuć różnice. Co prawda iPad Air poradzi sobie wystarczająco, ale znów możemy założyć, że kupując nowszą generację, przedłużamy żywotność urządzenia o kolejny rok (będzie dłużej świeży) – chodzi o przyszłe rozwiązania i aplikacje (być może obsługę wielu aplikacji na jednym ekranie – może kiedyś się doczekamy). Oba chipy są w architekturze 64-bit, ale A8X jest 40% szybszy, a graficznie nawet 2,5 raza szybszy. Jest i towarzyszący chipek M8 (odciążający główny przy obsłudze sensorów). Dodano jedynie barometr – ma potrafić oceniać wysokość. Mimo zwiększenia możliwości, nie zmniejszono czasu pracy urządzenia – wciąż otrzymujemy ok. 10 godzin na jednym ładowaniu.

Zmiany są także w możliwościach fotograficznych iPada. Jakie by nie były – czy tablet służy do pstrykania zdjęć? Czasem widzimy jak ludzie strzelają zdjęcia „patelniami”, no bo skoro można i jest aparacik, to dlaczego nie? Co z tego, że wygląda to śmiesznie. Jak nie ma niczego innego pod ręką to i tablet dobry. Staramy się jednak nie robić zdjęć w ten sposób. Na wszelki wypadek Apple poprawiło nieco obiektywy. Ten z tyłu jest 8-megapikselowy aparat, odpowiednio obsługiwany przez procesor A8X. Znajdziemy w nim funkcje znane z nowszych iPhone’ów. Efekty burst mode, timelapse, czy nawet slow motion w 120 klatkach na sekundę. W Air 1 był to 5-megapikselowy sensor. Mimo 1.2-mpx na froncie (oba Airy), nowy ma być lekko poprawiony i dać jakościowo lepsze rozmowy przez Facetime HD. Nie wiem czy klienci tabletów patrzą na cechy aparatów, ale już sam tryb slo-mo przekonuje wielu – to efektowne ujęcia. Fajny dodatek do iPada do rejestrowania filmików.

Niemal na sam koniec zostawiłem jeszcze jedną zauważalną różnicę. Trzeci kolor obudowy. Znów zwrócę uwagę na specyfikę odbiorców Apple. Nie mówię, że już sama nowa barwa skłoniłaby fanów marki do zmiany sprzętu, ale zdecydowanie zachęci do wyboru nowego produktu przy decyzji między Air 1 a Air 2. Postanowiono uspójnić kolorystykę nowej linii urządzeń i upodobnić ją do iPhone’ów. Złoty odcień będzie wyróżniał się na tle reszty iPadów, które do tej pory były oferowane jedynie w czarnej lub białej opcji (ewentualnie grafitowej lub srebrnej jeśli ocenimy tyły miniaków). Złoty przy okazji pokaże, że posiadamy najnowszego iPada…

Najważniejsze pewnie teraz: ceny i propozycje pojemności „dysku”. iPad Air 2 otrzymał trzecią opcję, czyli 128 GB na dane. Różnica będzie też taka, że iPad Air 1 dostępny będzie w sprzedaży w wielkościach 16 i 32 GB, natomiast Air 2 już w 16 lub 64 GB. Nowsze iPady będą bardziej pojemne (poza wejściowym). Przy zakupie tabletu Apple zawsze trzeba dobrze ocenić zapotrzebowanie na pojemność, bo niestety nie posiada on slotu na karty pamięci jak konkurenci z Androidem czy Windowsem (nie liczę chmury). Lepiej dobrze przemyśleć decyzję. Najtańszy iPad Air 2 to wydatek 499 dolarów (32 GB + Wi-Fi), natomiast najtańszy Air to 399$ (16 GB + Wi-Fi). 100 dolarów różnicy. Taka sama różnica jest między najmniejszymi modelami z pakietem danych (629$ vs 529$).

Złoty iPad Air 2 to głównie tylna klapka i krawędzie. Przód jest biały.

Podsumowanie

Jakie wnioski? Sprawa jest prosta.  Jeśli was stać, nie będziecie się pewnie zastanawiać – i tak kupicie nowszy, smuklejszy i bardziej zaawansowany technologicznie model. Przekona was smuklejsza obudowa, lepszy procesor, może i nawet nowy kolor, czy dostęp do Touch ID.  Przesiadka nie będzie może zbyt sensowna, bo iPad Air jest nadal bardzo dobrym sprzętem, ale wybór dla osób, które właśnie planują zakup już tak. Gadżet będzie nowszy i wystarczy nam na dłuższe użytkowanie. Jeśli jednak nie potrzebujemy topowego wariantu, nadal możemy spróbować zakupić poprzednią generację i wcale nie poczujemy się gorzej, zwłaszcza, że Apple przy okazji obniżyło progi cenowe dla pierwszej generacji Aira.

źródło: Apple