Pamiętacie misia z filmu A.I. Sztuczna inteligencja? Była to zabawka w postaci pluszaka, który opiekował się dzieckiem. Misiek miał go kształcić i bawić się, zastępując rodzeństwo (nie tak jak krnąbrny Ted z filmu z Markiem Wahlbergiem). Wspomniałem o misiach, bo coraz częściej zabawki takie są wyposażane w najnowsze technologie, które pomogą dzieciom w nauce, a wsparte komunikacją ze smartfonem lub tabletem, będą mogły sprawić, że dzieciaki chętniej skupią się na edukacji, zwłaszcza w najmłodszym wieku, gdzie elektronika zaczyna troszkę mącić w ich małych główkach. Na Kickstarterze pojawił się pluszak, którym rodzice mogą się zainteresować, jeśli boją się, że brakuje im czasu dla malucha.

Interaktywny misio nie jest może najbardziej zaawansowanym z modeli, ale można go będzie połączyć z dowolnym sprzętem na Bluetooth i wykorzystać jako głośniczek, z którego będzie płynęła muzyka, ale i możliwości połączeń głosowych. Bunga i KUMKI – dwa pierwsze warianty zwierzaków – mają być częścią zdalnej obsługi jak zestawy słuchawkowe. W ten sposób łatwiej będzie porozumiewać się z dzieciakami, ale i przekonać je, że ulubiona zabawka jest osobistym kompanem. Producent docelowo chce wykorzystać zdolności asystenta Siri, czy Google Now do celów nauki i edukacji dla najmłodszych. Już powstaje trzeci z modeli, który ma działać z tymi opcjami.

Ma to być unikatowa, ale i intuicyjna zabawa dla dzieci, nie potrzebujących nawet mieć bezpośredniego kontaktu z iPhonem lub Androidem. Sam miś ma wystarczyć. Maluchy mają szybko opanować zasady „rozmowy” z asystentem głosowym, by zrozumieć jak działa system, w którym mogą poprosić o zagranie kołysanki, czy zadając proste pytania – Siri powinna szybko znaleźć odpowiedź. To chyba taki substytut rodzica – sam nie wiem czy odpowiedni. Widziałbym tutaj alternatywnego asystenta od Apple dla dzieci – bezpieczniejszego i bardziej interaktywnego jeśli chodzi o mowę. Pomysł ma potencjał, ale uważam, że wymaga dopracowania.

Autorzy projektu zapowiadają, że będą starać się przygotować możliwie przyjazny dziecku produkt. Rodzicom można przecież wrzucić wiele aplikacji do sklepików na iOS lub Androida. Czy to opcji nagrywania czytanek lub opowiadań z własnym głosem, czy prób porozumiewania się przez telefon. W misiu jest i głośnik i mikrofonik, więc można nawet porozumiewać się z dziećmi na odległość – jak przez zestaw głośnomówiący. Czy to z pracy, kiedy to maluch zostaje z babcią, czy po prostu udając głos misia, ożywiając go w oczach malca. Jest sporo możliwości, choć konkurencyjne zabawki tego typu oferują nawet wbudowane kamerki. Nowoczesna zabawka to sprytne narzędzie (pomost) między zapracowanym rodzicem, a nudzącym się dzieckiem. Tylko czy potrzebne? Czasem tak, byle nie całkowicie eliminując mamę lub tatę w wychowaniu.

źródło: Kickstarter