Inteligentne zegarki to nowa era w elektronice, ale urządzenia naręczne wcale nie skupiają się jedynie na funkcjach przeznaczonych dla posiadacza smartfona. Dobrym przykładem niszowej ubieralnej technologii jest Hoop Tracker, czyli naręczny monitoring dla koszykarza. Stworzony dla konkretnego odbiorcy, skupia się na śledzeniu rzutów piłką do kosza. Model zaliczę do sportowych zegarków wpływających na rozwój indywidualnych umiejętności, ale również i do działu fitness, gdyż kilka jego funkcji posłuży też do analizy naszej formy.

Projekt gadżetu Hoop trafił na Kickstarter, gdzie spróbuje zainteresować klientów i zebrać środki na potrzeby masowej produkcji. Projekt ma pozwolić rzucającemu sprawdzać i kontrolować celność rzutów, powtarzalność i udział procentowy poszczególnych prób. Oprócz tego kilka standardowych trybów: m.in. zliczanie spalonych podczas ćwiczeń kalorii, spędzone na parkiecie czasu itp. Innymi słowy będzie to pewnego rodzaju wirtualny trener. Dane można sprawdzać na niezależnym ekraniku wprost na ręce, ale także i komputerze lub smartfonie, gdzie dane będzie można przeanalizować w dużo dokładniejszy sposób. Nie zapominajmy też o zwykłej tarczy z czasem – w końcu to też zegarek.

Samo urządzenie na naszej ręce to nie wszystko, potrzebny będzie jeszcze montaż specjalnego czujnika przy obręczy do kosza. Bateryjka urządzonka wystarczy nam na 7 godzin pracy (czyli wiele sesji treningowych). Zakładamy go na rękę wspomagającą rzut, nie tą główną. Taki układ ma jedynie wykryć sam proces rzutu, resztę wykona czujnik przy tablicy. Wszystko oczywiście działa automatycznie. Jeśli chodzi o dokładność, trzeba wciąż pod uwagę, że nietrafione próby też będą zliczane, ale z pewnymi ograniczeniami – piłka musi chociaż musnąć tarczę, siatkę lub obręcz. Nietrafienie po prostu nie zostanie policzone (ewentualnie system wykryj rzut, ale brak kontaktu piłki z koszem i potraktuje jako „pudło”). Myślę jednak, że koszykarz posiada umiejętności wystarczające na taki poziom.

Ważny będzie też zasięg, który obejmie do ok. 14 metrów od kosza. Myślę, że to wystarczająco. Zwykle rzuty wykonywane są w obrębie pola za trzy punkty, czyli 6 metrów i 75 centymetrów. Autorzy przygotowali też specjalne programy treningowe, mobilizujące do dalszej pracy i poprawy stylu. Jest też opcja konkurowania ze znajomymi (np. portale społecznościowe). Na wyświetlaczu Hoop możemy podejrzeć kilka danych, np. lokalizację na parkiecie, celność rzutów, rekordy itp. W ten sposób będziemy walczyć ze sobą samym – swoimi wynikami i osiągami.

Ideą zestawu jest możliwość przeprowadzenia analiz po treningach. Zegarek wskaże miejsca, w których jesteśmy po prostu słabsi – tam należy skoncentrować uwagę i poprawiać technikę. Jeśli zainteresował was ten gadżet, możecie zamawiać go w przedsprzedaży na Kickstarterze, gdzie cena będzie dużo tańsza niż ewentualna wersja finalna. Hoop Tracker wyceniono na 99 dolarów (cena rynkowa będzie wyższa o 100 dolców). Jeśli zbiórka pieniędzy się powiedzie to wynalazek trafi na rynek we wrześniu. Konkurencyjnym rozwiązaniem może być rękaw Sensor Sleeve, o którym pisałem jeszcze w zeszłym roku.

źródło: Kickstarter