Każdy amator fotografii mający styczność z teleobiektywami zna podstawową zasadę ich użycia: bez stabilizacji ani rusz. Są tak wielkie zbliżenia, że nawet najdrobniejsze drgnięcie ręki powoduje rozmycia obrazu (nawet przy bardzo szybkiej migawce). Utrzymać w rękach aparat i nie drgnąć – to sztuka niemal niemożliwa. Wyobrażacie sobie pstrykanie fotek niemal metrowymi „lufami” bez rozmazań? Ktoś przygotował zestaw, który może ułatwić zadanie, a do osiągnięcia są efekty dla ekwiwalentu 1200 mm ogniskowej! Oto moduł, który przemieni teleobiektyw w dziwacznie utrzymywany zestaw współpracujący ze smartfonem.

Podejrzewam, że nieświadomi niczego struże prawa mogą nas nawet za taki komplecik aresztować, bo przypomina nieco wyrzutnię rakiet! Całość to współpraca kilku części: bezprzewodowego obiektywu Olympus Air A01,  teleobiektywu ZUIKO DIGITAL ED 300mm f/2.8 lens oraz smartfona. Komplecik jest na tyle spory, że jedyną opcją wygodną do jego obsługi jest ta z załączonych zdjęć, czyli utrzymywana na ramieniu jak „bazooka”. 😉 Stąd być może będziemy musieli się liczyć z myleniem nas z terrorystą. Zresztą sam system „celowania” wygląda podejrzanie. Autor zaproponował specjalną soczewkę przy adapterze na telefon.

Obiektywik Olympusa to świeży projekt (konkurent dla modeli Sony z linii QX), czyli wariant pozwalający na bezprzewodowe współdziałanie ze smartfonem, na którym znajdziemy menu z ustawieniami, czy podgląd (wizjer). Tak konstrukcja pozwala konstruować nietypowe modele. Przede wszystkim unikamy konieczności bezpośredniego spoglądania w „okienko”, czyli ustawiania obiektywu przed twarzą. W przypadku takiej „rury” jak widzicie powyżej, bezprzewodowa łączność to nowe ekstra możliwości. No, trzeba też wkalkulować ryzyko odstrzału. Snajper może się nie wahać w „zdjęciu” takiego celu. A biedny fotograf przecież „strzela”, ale zdjęcia.

To nie jest może najlepsza forma na dzisiejszą, napiętą sytuację na świecie, ale z pewnością najefektywniejsza. Zdjęcia powinny wychodzić ostrzej, bo i utrzymywanie całej konstrukcji jest wygodniejsze i pewniejsze – wsparte na ramieniu, jak na statywie. Jest też większy komfort z używania aparatu. Przynajmniej komfort fizyczny, bo psychicznie trzeba liczyć się z surową oceną otoczenia. Olympus udostępniając klientom swój produkt bezprzewodowego modułu do wykonywania zdjęć, dał jedną ważną rzecz, która wygrywa ze wspomnianymi Soniakami. To narzędzia SDK dla konstruktorów i developerów. To combo to właśnie efekt tegoż programu. Bezprzewodowe moduły mogą wkrótce sporo zmienić w fotografii. Już teraz aparaty kompaktowe odczuwają nacisk samych smartfonów.

źródło: DC.Watch via ubergizmo.com