Xiaomi Mi Band 2 zbliżało się wielkimi krokami i wskazywała na to nie tylko data (ponad rok od pierwszej generacji), ale i sporo przecieków ukazujących bransoletkę fitness na zdjęciach. Pierwowzór to budżetowiec, który osiągnął niesamowity sukces i właśnie jego minimalistyczna forma zagwarantowała mu wysoką sprzedaż. Okazało się bowiem, że tani tracker to wystarczający gadżet do monitoringu aktywności. Jest mnóstwo rywali o dużo bardziej zaawansowanych funkcjach, a jednak prosty model wyprzedził konkurentów. Następca musiał jednak zaproponować coś więcej, ale przy możliwie niskiej cenie.

Xiaomi Mi Band 2

Mi Band 2 zyskał niewielki ekranik OLED 0.42 cala. Nie podniesie bardzo kosztów, a dostarczy dodatkowy element orientacji. Całodobowa opaska przypomina standardowe odmiany sprzed kilku lat. To pewien paradoks. Już dawno takie warianty były w sprzedaży, a jednak era ubieralnych technologii pokazuje, że wciąż jest dobry czas na sprzedaż prostych odmian naręcznych gadżetów. Jeden przycisk, prosty, minimalny panelik i „scrollowany” interfejs dla trzech widoków: godziny, spalonych kalorii oraz pracy serca (a gdzie dystans?).

Czujnik pracy serca to drugie usprawnienie w Mi Band 2. Tutaj jednak mowa o zmianie względem pierwszego Mi Banda, bo jakiś czas temu pojawiła się wersji Mi Band Pulse, czyli taki Mi Band,ale z optycznym sensorem do monitoringu pulsu. Nowy czujnik ma poprawioną dokładność odczytów pracy serca. W Mi Band 2 poprawiono też sylikonowy pasek. Jest zaprojektowany w bardziej „oddychającej” odmianie. Oczywiście w odpornym na zachlapania i pot wykończeniu. To sportowy sprzęcik, więc musi spełniać pewne normy (certyfikat IP67).

Mi Band 2

Oprócz poprawy odczytu pracy serca są też nowe algorytmy krokomierza z ultra niskim poborem energii dla akcelerometru (też z lepszą dokładnością). Wciąż we wszystkim uczestniczy monitoring wypoczynku co jest w całodobowych bransoletkach standardem. Motorek wibracyjny alarmuje o nieaktywności i przypomina o ruchu. Ekranik to z kolei szansa na proste powiadomienia ze sparowanego smartfona (i tutaj uczestniczą wibracje). Bransoletkę można też użyć jako szyfru zbliżeniowego do odblokowywania Androida. Pod wieloma względami to najzwyklejsza opaska jaką od dawna można na rynku kupić.

A co w aplikacji? Programik Mii Fit ma nowy interfejs i kilka nowych sekcji. Apka współpracuje z Androidem (minimum 4.4) lub iPhonem (iOS 7). Mimo ekranu (zresztą… co to za ekran) pobór energii jest niski i w specyfikacjach podano 20 dni. To bardzo długi czas, ale podawany jak spalanie w samochodach (najkorzystniej). Nawet jeśli nie osiągniemy tych prawie trzech tygodni pracy to i tak kilkanaście dni jest wystarczające. A cena? Niewiele wyższa od poprzednika (okolice 23 dolców). Nadal sprzedaż zaczyna się głównie od rynku chińskiego, ale bez problemu znajdziemy Mi Band 2 na akcjach i w sklepach internetowych. Bransoletka zadebiutuje w Azji 7 czerwca.

Obserwuję sytuację segmentu wearable bardzo dokładnie i z tego co pamiętam to Xiaomi dzięki Mi Band zyskało trzecią pozycję w sprzedaży ubieralnym gadżetów (właśnie sprawdziłem dane: 10 milionów sprzedanych sztuk tylko w 2015 roku – wyprzedza ich tylko Apple i Fitbit). Zainteresowanym naręcznymi modelami przypomnę, że Xiaomi szykuje jeszcze smartwatch

źródło: Xiaomi