activite-steel

Smart zegarki po kilku latach ekspansji można zacząć dzielić na podkategorie. Jedną z nich jest klasyczny wariant analogowy z pewnymi usprawnieniami, zwłaszcza komunikacją ze smartfonem. Jest pewną specyficzną sekcją działu wearable, w której klientom nie zależy zbytnio na kolorowym, dotykowym wyświetlaczu, a bardziej tradycyjnymu cyferblatowi. Chcą oni jednak mieć szansę na wykorzystanie nowości, czyli powiadomień z telefonu. Firma Withings pokazała już takowy wariant w kilku edycjach. Activité i Activité Pop to modele fitness.

Miały być stylowe i dostarczyć podstaw trackerów aktywności. Ofertę odświeżono o trzeci gadżet, ale wciąż z zachowaniem wszystkich podstawowych cech. Najnowszą propozycją jest Activité Steel, czyli wariant premium. Wciąż komunikuje się z iPhonem i Androidem, dzięku czemu dane z naszego ruchu przekażemy do specjalnej aplikacji ze statystykami aktywności. Pod względem funkcji niczym się nie wyróżni. Ostatnie trendy wymusiły jednak przygotowanie bardziej stylowej koperty i droższego charakteru. W sumie wszystkie trzy opcje to w zasadzie ten sam mechanizm w trzech różnych pułapach cenowych.

Withings Activite

Withings Activite Steel

W ten sposób tracker może trafić do szerszego grona odbiorców: tych, dla których liczy się głównie funkcjonalność i estetyczny format naręczny oraz tych, którym bardziej zależy na elegancji. Najtańszy Pop pokazano na zeszłorocznym CES, więc tegoroczne targi (styczeń) to dobra okazja na poszerzenie asortymentu. Steel – jak sama nazwa wskazuje – wykonano ze stali nierdzewnej z chromowanymi wykończeniami. Nadal ma to być jednak przystępny cenowo zegarek, ale lepiej się prezentujący. Autodetekcja ruchu, wodoszczelność i mniejsze wskaźniki analogowych wskazóweczek dla progresu w odczytach zobaczymy po prostu w jeszcze ładniejszym wydaniu. Ta mini tarcza lekko urosła, więc będzie łatwiej podejrzeć wyniki w trakcie biegu.

Na koniec trzeba jeszcze zajrzeć w proponowany cennik. 170 dolców (lub 170 euro) to niedużo i ledwie 20 więcej od najtańszego Pop, ale o wiele lepiej wyglądającego. Oryginalny, czyli pierwszy z Activité, któremu nadano nazwę Swiss, wciąż jest w sprzedaży i dalej jest to najdroższy i najbardziej „luksusowy” z rodziny tychże zegarków. Sugeruje to nawet sama cena, bo 450$. Być może udało się nieco zbić z ceny dla stalowej koperty poprzez tańszy, sylikonowy pasek. Ten i tak pewnie dobierzemy sobie sami.

źródło: Withings