Myślę, że o inteligentnym, uczącym się termostacie Nest, wykupionym przez Google, pisałem już tyle, że nie muszę specjalnie się rozpisywać. Platforma staje rośnie i wciąga do współpracy kolejne gadżety (albo one same chcą partnerować z certyfikatem Works with Nest). Według testów i relacji klientów, działanie Nest faktycznie wpływa na oszczędności – po prostu grzeje lub nie tylko wtedy kiedy potrzeba. Tak działa zresztą podstawowa zasada mieszkań typu smart home. Ma być taniej, sprytniej i wygodniej. Jakiś czas temu pisałem również o wentylatorze Haiku SenseMe od BigAssFans.

Wiatraczek, który wisi pod sufitem, to bardzo częsty widok w krajach gorącego klimatu. Zastępuje on nieco klimatyzator i działa na zasadzie chłodzenia miejscowego. Wentylatory Haiku komunikują się ze smartfonem, więc z tego miejsca niedaleka droga do współpracy z różnymi systemami. Producent postanowił spróbować z Nest. Będą ze sobą „rozmawiać”, więc inteligentnie oceniać sytuację w mieszkaniu i działać w optymalnej formie. Nie tylko zautomatyzują działanie, ale i oszczędzą nieco nasze pieniądze. O ile żyjemy w klimacie, który nie sprzyja życiu bez klimatyzatora. Współpraca umożliwia ustawianie wentylatora także z panelu Nest (lub apki) – chodzi o ustalanie automatyki.

Współdziałanie wentylatora i termostatu może pozwolić na obniżenie kosztów działania tego drugiego, gdyż ruchy powietrza wcześniej schłodzą pomieszczenie, a każdy stopień w dół to ok. 5% oszczędności na kosztach obniżania temperatury przez Nest. Przypomnę, że do tego można dołączyć jeszcze technologię SenseME, czyli opcję rozpoznawania obecności w pokoju, przez co wentylator aktywuje działanie. Jego prędkość obrotów ustalana jest także do wewnętrznej temperatury i wilgotności. Jak się okazuje, dwa niezależne systemy kontroli temperatury mogą świetnie współpracować – wentylator i termostat.

źródło: BigAssFans.com