Przed chwilą pokazałem, że z poziomu smartwatcha można wygodnie rozpoznawać muzykę przy pomocy zegarkowej wersji apki SoundHound, a teraz znalazłem coś jeszcze ciekawszego, ale również ubieralnego. Namierzanie kawałków z ubieralnego ekranu jest oczywiście dużo szybsze i wygodniejsze (zwłaszcza na imprezach). Ktoś wymyślił naręczny gadżet, w którym nie będziemy musieli martwić się o żadne dodatkowe ruchy – chyba, że te na „parkiecie” w trakcie tańców ;). Trak co prawda jest dodatkową bransoletką na naszej ręce, tj. trzeba w nią zainwestować oddzielnie, ale chodzi teraz bardziej o koncepcję, niż format. Myślę, że ideę można spokojnie przenieść na smart watche, ale wariant hardware’owy jest bardziej medialny.

Na imprezach zawsze towarzyszy nam muzyka i to tam bardzo często poznajemy nowe bity. Zamiast martwić się o ciągłe aktywowanie aplikacji i zapisy nowych kawałków do naszej kolekcji, Trak będzie aktywny przez cały czas w trakcie naszej zabawy, a dopiero następnego dnia pokaże nam efekty swojej pracy. Będzie to zapis wszystkich utworów granych poprzedniej nocy. Będziemy mieli szansę przejrzeć co było grane i zlokalizować autorów i tytuły tych, które wpadły nam w ucho. Całkiem zacny projekt, ale bazujący na rozwiązaniu, które Shazam już przedstawiało w 2013 roku na smartfony, czyli ciągłego autonasłuchu przez funkcję Auto Shazam.

Trak przeniósł podobne rozwiązanie do fizycznej bransoletki. Też wymaga komunikacji ze smartfonem, a odczyty trafiają do telefonu przez Bluetooth 4.0. Można Trak określić jako pierwszy na świecie muzyczny tracker na rękę. Panelik pozwala na dotykowe wskazówki przy obsłudze, a chodzi głównie o informowanie bransoletki, w którym momencie ma zainteresować się graną muzyką (tutaj przypomina to już działanie aplikacji na smartfon, tylko zamiast szukania przycisków na wyświetlaczu, po prostu dotykamy gadżetu). To jeszcze bardziej przyspieszy i ułatwi wykonanie takiego zadania. To właśnie tutaj widać przewagę bransoletkowej formy nad smartwatchową. Tylko czy nie wystarczy nam programik na zegarku, gdy już go nosimy na jednej ręce?

To być może alternatywa dla inteligentnych zegarków lub model dla tych, którzy jeszcze nie odkryli korzyści ze smartwatchy. W Trak znalazł się oczywiście mikrofonik, by analizowanie dźwięków było w ogóle możliwe. Aplikacja ma integrować się z popularnymi serwisami streamingującymi muzykę online. Aplikacja będzie dostępna na iPhone’a, a pewnie i na Androida. Bateria ma starczyć na 24 godziny imprezowania, a w pamięci można zapisać do 40 kawałków, tj. dla tylu utworów nie ma potrzeby parowania gadżetu ze smartfonem. Zabawka ma trafić na rynek pod koniec tego roku i jak się nie trudno domyślić, będzie dostępna w kilku opcjach kolorystycznych. Facebookowe grafiki sugerują, że w planach jest też przygotowanie aplikacji na wspomniane smartwatche, co będzie idealnym krokiem.

źrodło: trak.rocks