W 2015 roku miałem okazję napisać kilka słów o trackerze Stryd, który służył do monitorowania biegu z poziomu pasa (umieszczany był na spodniach). Najnowszy model Stryd Live zbierze informacje o aktywności prosto z buta. Został zaprojektowany specjalnie do współpracy z platformą Zwift, o której miałem na blogu niebawem coś napomknąć. Akurat jest okazja połączenia przekazu.
Stryd Live nie jest pierwszym modułem do sportowego obuwia, jaki wyprodukował już ten producent. Tym razem gadżet sprawdzi się zwłaszcza podczas wirtualnych biegów. Noszone czujniki można oczywiście wykorzystać podczas klasycznego treningu na zewnątrz, ale coraz więcej z nas biega na bieżniach stacjonarnych. Sensory dostosowano główne do monitorowania biegu w miejscu, więc zmienią się nieco zdolności trackera względem normalnego Stryd.
Standardowy model potrafi mierzyć twardość biegu i kilka innych zaawansowanych metryk związanych z biegiem. Stryd Live skupi się wyłącznie na analizie tempa, dystansu, analizie kontaktu stopy z podłożem i oscylacji pionowej. Teraz fragmencik o oprogramowaniu Zwift Run Free Access. Powstało po to, by uprzyjemnić w jakiś sposób monotonny zwykle trening na bieżni. Na zewnątrz otoczenie wraz z pokonywanymi metrami się zmienia (chyba, że biegamy kółko na stadionie), natomiast na siłowni lub w domu patrzymy przeważnie w telewizor. To właśnie na ekranie TV można otrzymać imitację treningu w zmieniających się warunkach (nawet z innymi biegaczami). System jest kompatybilny z iPhone’ami i iPadami, a także komputerami, czy Apple TV. Jest mnóstwo opcji rzucenia obrazu na większy ekran.