Sportowe trackery dostarczają nam technologie odczytu tętna z nadgarstka, klatki piersiowej, ucha/głowy, a nawet specjalnych koszulek poprzez elektrody w materiale. Najczęściej są to jednak naręczne gadżety, czyli bransoletki lub zegarki/smartwatche. Stąd czujniki optyczne zbierają dane w sposób chyba najwygodniejszy, choć nie najdokładniejszy. Shapeheart to ubieralny gadżet, które chce przekonać, że jeszcze bardziej komfortowo będzie z… ramienia.

tekst alternatywny

Sporo z aktywnych wciąż korzysta z opasek na ramię, które służą do umieszczenia smartfona, więc być może jest jakaś szansa na zainteresowanie klientów. Tak zbieramy przecież dane GPS ze smartfona, mamy go zawsze przy sobie (bez konieczności umieszczania w spodenkach) i jest szansa na odsłuch muzyki w trakcie treningu. Wszystkie te opcje mają smartwatche, a na ich korzyść przemawiał jeszcze czujnik tętna. Shapeheart właśnie ten element dodaje.

Biometryka będzie napływać z innego miejsca ciała, ale przekaże odczyty w podobnej dokładności. Będzie to wsparte odczytami czujników, monitorujących aktywność. Innymi słowy, monitor w mniej typowym formacie. Uchwyt pozwoli na zamocowanie iPhone’a lub Androida, w którym zainstalujemy popularne aplikacje sportowe, np. Strava lub Endomondo. Każdy smartfon ma dziś GPS, więc nie będzie problemu ze zbiorem lokalizacji. Zamiennik smartwatcha/zegarka z GPS? Coś w ten deseń.

Smartfon mocowany jest do paska z czujnikami tętna w sposób magnetyczny, więc w razie potrzeby ekran można zdjąć i przejrzeć statystyki, przełączyć utwory muzyczne, czy po prostu skorzystać z możliwości urządzenia (np. odpisania przez komunikatory, czy pstryknięcia fotki). Większość naramiennych uchwytów na telefon ma dosyć niewygodne rozwiązania jeśli chodzi o te kwestie. Gadżet pojawił się na Kickstarterze, gdzie szuka wsparcia finansowego potrzebnego do realizacji. Na tym etapie Shapeheart powinien być nieco tańszy. Finalnie będzie wyceniony na ok. 80 Euro.

źródło: Kickstarter