Korzystanie z systemu zabezpieczenia smartfona/tabletu to ważny element ochrony urządzenia i jego plików przed niepożądanymi rękoma. Jeśli nie posiadacie żadnego, to albo żyjecie w spokojnej dzielnicy albo nie przechowujecie w sprzęcie ważnych danych. Większość z nas jednak wykorzystuje różnego rodzaju piny, „wężyki” lub inne systemy ochrony. Myślę jednak, że niemal wszyscy nie są specjalnie zadowoleni z tego, że muszą prowadzać hasła za każdym razem, gdy zaglądają do telefonu. A że robi to statystycznie nawet do 100 razy dziennie, to wiadomo jak bardzo jest to uciążliwe. Ja sam wykorzystuje skaner linii papilarnych, ale też nie jest to idealne rozwiązanie (czasem muszę to robić po trzy razy zanim aktywuje się platforma). Rozwiązaniem są elementy zbliżeniowe, które zamykają dostęp gdy wyjdziemy z ich zasięgu.

Mają one najczęściej formę pierścieni. Ubieralne technologie są na topie, ale nie zawsze chcemy nosić dodatkowe gadżety na sobie. Na portalu Kickstarter pojawiła się alternatywa w postaci karty wielkości tej płatniczej, oferująca te same możliwości, czyli zabezpieczenie smartfona przez zbliżeniowy dostęp do zawartości. Jeśli kartę mamy przy sobie (ewentualnie gdzieś blisko siebie), to wejście do urządzenia będzie tak proste i szybkie jak za pierwszym razem, gdy wyciągamy telefon z pudełka. Dopiero opuszczenie strefy bezpieczeństwa powoduje blokadę. SALT zmieścimy do każdego portfela i zamknie telefon całkowicie lub konkretne aplikacje, do których nie chcemy dawać wszystkim dostępu.

Model ma grubość dwóch kart płatniczych. Wymiary powierzchniowe są jednak identyczne. W środku jest oczywiście moduł Bluetooth i bateryjka – starcza na cały rok użytkowania. Nie jest wymienna, więc trzeba ją wymienić gdy się wyczerpie – to coroczny wydatek ok. 15 dolarów (zakładając, że taka cena się utrzyma). Zasięg wynosi ok. 10 metrów (tyle ile zaoferuje Bluetooth 4.0 w tym konkretnie przypadku), co powinno wystarczyć po wyjściu z domu. Autorzy przygotowali też specjalną aplikację na Androida (iOS w drodze), dzięki której możliwe stanie się wspomniane wybieranie konkretnych programów mobilnych dla których wolimy zachować dostęp tylko dla siebie. Przy okazji model może posłużyć także jako lokalizator dla portfela – przynajmniej jego ostatniej znanej lokalizacji na mapce w smartfonie. Z reguły jednak ułatwi nam to znalezienie zguby tylko wtedy, gdy nikt inny jej nie zabrał z takiego miejsca.

Jeśli obsesyjnie zerkacie na nowe powiadomienia w ulubionych aplikacjach społecznościowych lub macie wścibskiego lokatora, to 15 dolców nie jest wygórowaną ceną za poczucie bezpieczeństwa. Zbiórka funduszy w kampanii się udała, więc możemy się spodziewać gadżetu na rynku już w grudniu.

źródło: Kickstarter