Jak ważnym elementem ubieralnej technologii jest odporność na wodę świadczą tylko statystyki: prawie każdy dzisiejszy model naręcznego gadżetu jest w jakimś stopniu szczelny na płyny. Jedne wytrzymują głębokie zanurzenie i kilka atmosfer nacisku, a inne mają certyfikaty dające im szanse po prostu na przetrwanie w niezamierzonym kontakcie z wodą. To się zdarza, zwłaszcza, że sprzęt nosimy na ręce. A co na to Apple? Nie ma doświadczenia w przygotowywaniu smartfonów w takich obudowach, na co jestem zły od kilku generacji. Telefon to jedno, a smart watch drugie. Co z Apple Watch?

Czy ta grafika to dowód, że Apple Watch będzie odporny na zachlapania? fot. Apple.com

Ostatnia wycieczka Tima Cooka do Niemiec i udzielone tam informacje mogą świadczyć, że zegarek z Cupertino też przetrwa starcie z wodą. Podobno CEO Apple’a zdradził tam, że zegarek Apple Watch będzie „prysznicoodporny”… Oznacza to nie mniej, nie więcej, iż szybki prysznic z gadżetem na ręce nie spowoduje jego zniszczenia. Producent nigdy nie wspominał o cechach związanych z wodoszczelnością, ale być może dlatego, że szczelność na zachlapania, a wodoodporność to dwie różne rzeczy. Z Apple Watch nie będzie można raczej  popływać, ale już umyć ręce bez zdejmowania zegarka tak. Nie są to potwierdzone informacje.

Na stronie Apple jest jedna grafika, która kojarzyć może zetknięcie urządzonka z wodą. Myślę, że to nieprzypadkowe obrazki, a skoro model będzie służyć też do celów sportowych, to musi być też odpornym chociaż na pot. Na potwierdzenie trzeba będzie poczekać do kwietniowej premiery. EDIT: po marcowej konferencji Apple wszystko jest już jasne: Apple Watch będzie posiadał certyfikat IPX7, czyli można go będzie zanurzyć do jednego metra na nawet 30 minut. Apple radzi jednak, by tego nie robić, a promuje swój sprzęt tak jak napisałem wyżej: można w nim umyć ręce, nie martwić się na deszczu, czy ćwicząc.

źródło: 9to5mac.com