Garmin Vivosmart HR+

Widać wyraźnie, że od kilku tygodni Garmin odświeża kolekcję swoich ubieralnych trackerów aktywności. Mi to nie przeszkadza. Im więcej nowszych gadżetów, tym więcej możliwości w praktycznie niezmiennej cenie. Wszystko to pewnie wynik ostrej konkurencji na rynku sportowego wearable. Czas na parę zmian w wariancie Vivosmart HR, któremy dopisano „+”. Wszystkie ostatnio przedstawione urządzenia to warianty przeznaczone dla różnych grup klienta. Garmin VivosmartHR+ przypomina wizualnie golfowy model Approach X40 (ale i względem poprzednika jest niemal identyczne – różnicą są detale).

Vivosmart HR+ jest dla mnie jedną z ciekawszych propozycji z rodziny Garminów. Niewielka bransoletka kryje w sobie moduł GPS, czujniki pracy serca, komplet sensorów ruchu, a także niewielki ekranik do przekazywania treści. Dlaczego porównałem Vivosmart HR+sprzęcik do golfowej odmiany? Nie tylko z uwagi na podobną stylistykę, ale i GPS. „+” w Vivosmart HR to właśnie lokalizacja (jak w Approach). Coraz więcej opcji udaje się wbudować w niewielką opaskę na nadgarstek. GPS zawsze daje użytkownikowi dodatkowe wsparcie w dokładności przeliczeń dystansu i tempa.

Dzięki GPS Garmin Vivosmart HR otrzymał w aplikacji dostęp do kolejnych sugestii wirtualnego trenera. Tym razem chodzi właśnie o tryb analiz tempa (także w odniesieniu do poprzednich wyników, by lepiej analizować progres). Nie zmieniano wiele pod względem stylistyki. Wciąż jest ten sam, dotykowy, calowy ekranik i jeden przycisk. Opaskowy charakter to format całodobowego zbierania danych. Obok standardowych kroków, kalorii itp. pośród odczytów są też pokonane stopnie i przeliczanie wszystkiego na „intensywność aktywności”.

W praktyce, wszystko co było w Vivosmart HR jest też w odmianie Vivosmart HR+, włączają w to detekcję Garmin Move IQ. Tak nazwano system algorytmów, które potrafią poznać aktualnie prowadzony trening i to z dokładnością do kilku dyscyplin. Nie musimy aktywować trybów. Opaska fitness sama wie czy idziemy, biegniemy, pływamy, jeździmy na rowerem, czy stosujemy ćwiczenia na maszynach stacjonarnych. Może się to wydawać bajerem, ale automatyka jest przydatna (nie badałem jej jeszcze w triathlonie i sam jestem ciekaw, czy Garmin potrafiłby razem to wszystko połączyć w oprogramowaniu).

Jest też wsparcie notyfikacji ze sparowanego smartfona (tak jak w pierwszych Vivosmart HR). Chodzi mi o powiadomienia z telefonu, ale i alerty związane z przypomnieniami na temat ruchu. Wbudowanie modułu GPS ma tylko jedną wadę (o ile można to tak nazwać). Bateria w trybie aktywnego lokalizowania rozładuje się szybciej. 8 godzin na jednym ładowaniu z działającym GPS to i tak wystarczająco. Bez korzystania z lokalizowania GPS wyjdzie ok. 5 dni. Warto też dodać, że Garmin obiecuje, iż Vivosmart HR+ jest „swim-friendly”, czyli można go używać do monitoringu pływania.  Garmin wycenił Vivosmart HR+ na 220$.

źródło: Garmin