Mimo, że smartfony posiadają funkcje rejestrowania dźwięku i często są wykorzystywane do nagrywania notatek głosowych, to nie znaczy to wcale, że telefon i dyktafon muszą być wrogami. Dowodem na to jest nowy model Olympusa, który współpracuje z aplikacją mobilną i posiada moduł Wi-Fi, pozwalający na zdalną kontrolę z poziomu telefonu. Ktoś może zapytać: po co oddzielny dyktafon skoro smartfon również nagra audio? Odpowiedź jest prosta. Chodzi o jakość, baterię i możliwość ustawienia aparatu do nagrywania bliżej miejsca akcji – czego nie lubimy robić z osobistym smartfonem. To produkt dla konkretnej grupy odbiorców – dziennikarzy, reporterów itp.

DM-901 otrzymał wsparcie apki Olympus Audio Controller, która umożliwi sterowanie dyktafonem z odległości, ale również do szybkiego przerzucania nagrań do chmury (DropBox). Zwykły dyktafon nie pozwoli od razu otagować pliku dźwiękowego, połączyć go ze zdjęciem i przerzucić go na inne urządzenia lub dzielić się nim przez Internet. Smarton sam w sobie powinien temu sprostać (z odpowiednimu aplikacjami), ale  raczej żaden z nich nie nagra audio w takiej jakości jak Olympus. Model ten posiada własny 2 calowy ekranik, możliwości zooma dźwiękowego (kolejny plus), wyciszanie szumów oraz 4 GB wbudowanej pamięci (plus slot na karty SD do 64GB).

Można dojść do wniosku, że to próba przyciągnięcia klientów, którzy przestają kupować oddzielne dyktafony. Jednak prawdą jest, że wszyscy producenci starają się dopasować swoje produkty do współczesnych realiów, a dodanie wyżej wymienionych funkcji zdaje się być konkretnym wsparciem. Z takiego rozwiązania można też skorzystać na wykładach, aktywować i wyłączać nagrywanie z odległości, sterować jakością i ustawieniami rejestratora ze smartfona. Indeksowanie plików jest kolejną z wartościowych cech urządzenia. Wszystko mamy potem szybko na telefonie, gotowe do wysyłki, edycji i odsłuchu. Aplikacje przygotowano dla systemów iOS oraz Android. Model DM-901 wyceniono na 199 dolarów i będzie dostępny już w lutym.

źródło: getOlympus.com